Rozdział 37.

1.5K 83 22
                                    

Ariana.

Nie wiedziałam gdzie Justin mnie prowadzi. Zawiązał mi oczy jakąś chustką i prowadził mnie do przodu. Nie wiedziałam ani jednego szczegółu i strasznie byłam ciekawa. Usłyszałam lekkie skrzypienie drzwi i byłam pewna, że gdzieś wchodzimy. Justin kazał stanąć mi i się nie ruszać. Byłam tak bardzo zniecierpliwiona i podenerwowana.  Justin powoli ściągnął mi chustką którą miałam zawiązaną na oczach. Zobaczyłam kilkanaście różnych osób, które zaczęły śpiewać mi sto lat. Niektórych osób w ogóle nie poznałam. Co ja mówię. Nie znałam prawie w ogóle żadnej osoby. Poznałam tylko Taylor, która stała w pięknej czarnej sukience z jakimś starszym zapewnie od niej mężczyzną. Reszta osób była mi nie znana. Popłakałam się ze szczęścia, bo to co zrobił dla mnie było wspaniałe. Przytuliłam się mocno do Justina. Najpiękniejsze było to gdy wszyscy zaczęli śpiewać mi sto lat. Później wszyscy zaczęli podchodzić do mnie i składali mi życzenia oraz dawali prezenty co było dla mnie dużym zaskoczeniem. Oczywiście Justin stał przy mnie i wszystko dokładnie obserwował tak jakby bał się, że coś mi się stanie. Później wszyscy zaczęli się bawić, a ja usiadłam przy barku, bo chciałam napić się drinka. Poprosiłam barmana o lekkiego drinka. Obok mnie usiadł jakiś chłopak, którego nie poznałam z początku, ale później poznałam rysy jego twarzy.

- To ty. - spojrzałam na niego zaskoczona.

- Myślałem już, że mnie nie poznasz. - zaśmiał się. - Słyszałem wszystko. Tak mi przykro. Myślałem, że uwolnisz się od niego.

- Od niego nigdy nie ucieknę.

- Musiałabyś strasznie go zranić żeby odczepił się od ciebie.

- Ja nie chcę go ranić.

- Twoje zdanie się zmieniło?

- Trochę.

- Ariana nie wiesz jaki jest prawdziwy Justin. Ukrywa swojego potwora wewnątrz. Cztery lata temu miał dziewczynę i... - jego wypowiedź została przerwana.

- Myślałem, że nie będzie ciebie Jason. Mogłeś się zasiedzieć na tej uczelni braciszku. - powiedział. - Oh, poznaliście się już?

- Jesteście braćmi? - zapytałam zdziwiona.

- A nie widać? Jason idź się zabawić. - zwalił brata z siedzenia.

- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że masz brata?

- Bo nie musiałem.

- Zawsze będziesz miał przede mną tajemnice. -

- Ariana...

- Justin! Mogę zabrać ci go na chwilkę? - zapytała Taylor.

- Jasne, ja posiedzę sobie tutaj. - uśmiechnęłam się.

Wypiłam drinka i poprosiłam jeszcze o drugiego, którego wypiłam bardzo szybko. Postanowiłam ulotnić się z tej imprezy. Wiem, że to moje urodziny, ale nie czuję się dobrze w gronie nieznanych mi osób. Wyszłam przez boczne drzwi i postanowiłam, że wrócę do domku. Na pewno nikt nie zauważy mojej obecności. Nie obchodzi mnie nawet to, że nie zdmuchnę świeczek na torcie. Gdy doszłam do domku ściemniło się znacznie. Nie miałam kluczy, ale weszłam od drugiej strony przez okna balkonowe. Poszłam do sypialni i sciągnęłam sandałki ze swoich stóp. Nie świeciłam światła bo było mi niepotrzebne. Jakimś cudem poradziłam sobie ze ściągnięciem sukienki. Stanęłam przed dużym lustrem i spojrzałam w swoje odbicie. Światło księżyca dawało mi lekką jasność. Nie rozumiem w czym Justin się zakochał. Jestem taka mała, chuda, mam mały tyłek i małe piersi. Przeważnie mężczyźni wolą kogoś kto ma wielką pupę. Jestem tylko przeciętną dziewczynką. Nawet nie mam bogatych rodziców. Zastanawiam się jak on na mnie trafił. Przed sytuacją w starej uliczce między opuszczonymi kamienicami nigdy go nie widziałam. Miałam już zdejmować naszyjnik z szyji gdy poczułam na swoim ciele przyjemne ciepło. Spojrzałam w dół na wytatuowane ręce i wiedziałam już, że to Justin.

You are only mine || ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz