Justin.
W pierwszy dzień pobytu Taylor u nas myślałem, że Ariana nie dogada się z nią. Jest pomiędzy nimi pewna różnica wieku, ale nie sądzę, że to ma wielki wpływ na kontakty. Ucieszyłem się, że dziewczyny się dogadały. Gdy Taylor poszła nad jezioro po Arianę musiałem dostarczyć narkotyki swoim klientom. To właśnie jest moja praca. Nikt z naszej grupy nie może narażać nas na straty w tym także ja. To śmieszne ile ludzie są w stanie dać za taki mały woreczek. Są, aż tak bardzo zdesperowani, że zapłacą wszystkim co mają. Może niektórzy pomyślą, że jestem potworem, ale ludzie tego sami chcą. Gdy załatwiłem wszystkie swoje sprawy oczywiście wróciłem do domu. Uśmiechnąłem się na widok Ariany, która wraz z Taylor przyrządzała jakąś potrawę. Na jej twarzy był cały czas radosny uśmiech, dopóki nie zobaczyła mnie. Nie rozumiem dlaczego jest na mnie taka zła. Nic jej nie zrobiłem. Minęło kilka dni odkąd Taylor znajduje się u nas. Ari cały czas z nią rozmawia, ale czuję, że moja kochana dziewczynka zaczęła mnie unikać. Siedziałem sam w domu, bo obie pojechały na zakupy. Oczywiście pozwoliłem na to Taylor, bo wiem, że jej mogę zaufać. Boję się o Arianę i mam do tego słuszne powody. Wyciągnąłem z lodówki zimne piwo i usiadłem w salonie na kanapie. Znając kobiety to nie sądzę, aby szybko wróciły. Siedziałem przed telewizorem już drugą godzinę i czekałem. Trochę się martwiłem o nie, ale nie chciałem dzwonić do Taylor. Ufam jej. Postanowiłem, że druga butelka piwa nikomu nie zaszkodzi. Nie będę przecież najebany po dwóch butelkach zwykłego piwa. Co do picia to mam dobrą głowę. Po chwili usłyszałem śmiechy i chichoty z korytarza.
- Pójdę wziąć prysznic, a ty ogarnij zakupy. - usłyszałem Taylor.
Przekręciłem się do tyłu i spojrzałem na korytarz, który był w różnych torbach. Mam tylko nadzieję, że nie wyczyściły całej mojej karty. A tak związku z zakupami to może dołączyłbym jakieś nowe autko do swojej kolekcji. Już dawno niczego nowego nie kupowałem. Taylor poszła wziąć prysznic, a ja zostałem z Arianą. To dziwne, że jej twarz znów przybrała jakiś dziwny wyraz. Podeszła i usiadła obok mnie.
- Justin... - zawachała się.
- Tak?
- Jak Taylor poszła do toalety czekałam na nią i wtedy podszedł do mnie jakiś mężczyzna. Dał mi kopertę.
- Masz ją?
- Tak, jest schowana w jakiejś torbie.
- Dobrze. W takim razie poszukaj jej szybko.
Czekałem zniecierpliwiony. Jakim prawem jakiś koleś podchodzi do mojego małego aniołka? Po co w ogóle ktoś jej przekazał jakąś kopertę. Cholera , nic z tego nie rozumiem. Usiadła koło mnie i podała mi kopertę patrząc na mnie niespokojnie. Nie chciałem tego przy niej otwierać, ale przecież nie muszę mówić jej wszystkiego. Otwarłem kopertę i wyleciała z niej mała karteczka. Podniosłem ją i zacząłem czytać: Psy już wiedzą gdzie ukryta jest zaginiona Ariana Grande. Zostało ci mało czasu Bieber. Pilnuj tej seksownej suczki.
- Wszystko dobrze? - zapytała.
- Pakuj się.
- Justin, co się dzieje?
- Nie słyszałaś? Pakuj swoje rzeczy i wynosimy się stąd.
- Ale dlaczego?
- Nie zadawaj tylu pytań tylko idź się kurwa pakować! - krzyknąłem zdenerwowany.
Puściły mi nerwy. Na prawdę nie chciałem na nią krzyczeć. Przestraszona spojrzała na mnie i pobiegła do swojego pokoju. Musimy się stąd jak najszybciej wynosić, a Taylor niech najlepiej wraca do Los Angeles. Byłem trochę wkurzony na siebie. Nie chcę dzwonić do Louisa żeby znalazła nam jakieś mieszkanie w Bismarck. Tym razem poradzę sobie sam, bez jakiejkolwiek pomocy. Wziąłem laptopa i sprawdziłem dzisiejsze loty samolotów do Los Anegeles. Zarezerwowałem bilet dla Taylor.
CZYTASZ
You are only mine || ZAWIESZONE
FanfictionPoznałem ją przypadkiem, ale jedna chwila sprawiła, że zapragnąłem by ją posiadać. Jej uśmiech, ciało, uroda sprawiało, że moje zmysły wariowały, a gdy mogłem słuchać jej głosu byłem szczęśliwy jak nigdy wcześniej. Pokochałem dziewczynę, nie znając...