Rozdział 10.

2.6K 113 23
                                    

Minęły kolejne trzy dni mojego życia na jakimś pustkowiu z Justinem, moim porywaczem. Nie odzywałam się często do Justina, raczej to on zaczynał temat a ja przytakiwałam tylko mu. W mojej głowie nadal siedział reportarz z wiadomości o mnie. Było mi bardzo smutno. Nie drążyłam tego tematu, ponieważ Justin zdenerwowałby się na mnie, a ja nie chcę żadnych kłótni.

Z każdym dniem tęskniłam coraz bardziej za swoim domem. Muszę jak najdzybciej zmusić Justina do tego, aby chociaż pozwolił mi zadzwonić do brata i powiedzieć, że nic mi nie jest. Nie chcę żeby moi bliscy cierpieli z mojego powodu. Przez ostatnie dni spałam w pokoju Justina, ale wiem, że on nie spał ze mną. Nie wiem gdzie był zawsze w nocy. W moim pokoju meble zostały złożone. Są piękne, ale Justin wydaje na mnie za dużo pieniędzy. Tak być nie może.

Obudziłam się znowu w jego łóżku, a go nie było. Nie wiem gdzie jest. Gdybym pewnie zapytała się co robi nie odpowiedziałby mi na moje pytanie. Justin jest trochę skryty, czasami nerwowy, ale potrafi być miły.

Wstałam z łóżka i nałożyłam na swoje stopy kapcie jednorożce. Może to troszkę dziecinne, ale bardzo mi się podobają. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. W domu jak zawsze rano była cisza. Nie wiem co Justin cały czas robi. Skoro już mu na mnie nie zależy niech mnie po prostu odwiezie do domu. Wyszłam na podwórko głównym wejściem i zobaczyłam jak Justin robi coś z jednym ze swoich samochódów.

- Co robisz? - zapytałam.

- Sprawdzam samochód.

- Sam?

- To nie taka wielka filozofia księżniczko. - powiedział rozbawiony.

- Bardzo śmieszne. - mówię poważnym tonem. - Będziesz gdzieś jechał?

- Tak i ty pojedziesz ze mną.

- Gdzie jedziemy?

- Na wyścig.

- Ale po co?

- Będę brał udział w wyścigu. Moja dziewczyna musi być przy mnie żeby dodawać mi sił. Muszę wygrać. - mówił. - Teraz idź grzecznie zjeść śniadanko.

- Dobrze.

Odwróciłam się na pięcie i poczułam wtedy uderzenie w pośladek. Nic nie powiedziałam tylko wróciłam do domu cała czerwona jak pomidor. Dobrze, że tego nie zobaczył. Moje policzki, aż mnie pieką. Ja nie mogę się rumienić przy nim! Poszłam do kuchni. W końcu gdzieś wyjdę poza ten dom. Może będę miała nawet szansę na to żeby uciec z tej nory.

Zrobiłam sobie dwie kanapki. Odkąd obejrzałam ten reportarz w telewizji Justin pozwala mi używać tylko płyt DVD do oglądania. Same filmy co mnie już nudzi. Nie mam komórki, laptopa, nawet głupiego radia. Zastanawiam się gdzie jest moja torebka. Pamiętam, że w tamtym miejscu gdzie mnie wsadził do samochodu miałam ją na ramieniu. Może jej odnalezienie będzie miało jakikolwiek sens.

- W twoim pokoju leżą ubrania dla ciebie na wyścig. Brandon będzie cię pilnował i ja też będę miał cię na oku.

- Co to za ubrania?

- Masz same luźne ubrania, przyda ci się coś bardziej eleganckiego. - zaśmiał się.

- Eleganckiego? - zapytałam zdziwiona.

- Sama idź zobacz.

Poszłam na górę do swojego pokoju i na łóżku zauważyłam jakąś bardzo krótką spódniczkę i do tego krótką bluzeczkę na ramiączkach. I to według Justina jest eleganckie. Wzięłam te ciuchy w ręce i poszłem do niego wściekła.

- Nie ubiorę tego.

- Owszem, ubierzesz.

- Chcesz żeby inni mężczyźni widzieli mój cały tyłek? Chcesz żeby ktoś mnie macał po tyłku?

You are only mine || ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz