Justin.
Gdy wstałem rano zapomniałem na chwilę o tym, że jestem sobą, bo gdy spojrzałem w lustro wyglądałem jak inny człowiek. Byłem przyzwyczajony, że miałem dłuższe włosy, a teraz mam bardzo krótkie. Mają zaledwie nie cały centymetr.
Wczoraj miałem rozmawiać z dyrektorem FBI o moim wykładzie w sprawie. Nawet nie wiem czego dokładnie będzie dotyczyło moje zadanie. Mężczyzna się nie zjawił, więc Roger wysłał mnie z jakąś dwójką mężczyzn do domu na jednej z ulic oddalonych od centrum LA.
Dostałem wiadomość, że od teraz to będzie miejsce mojego zamieszkania. Chociaż będę miał różne wygody, ale i tak wiem, że każdy mój ruch tutaj będzie obserwowany. Nawet nie wiem czy w łazience nie ma jakiś czujników. Pewnie są, ale kamery nie ma, bo należy mi się trochę prywatności. Przecież nie każdy musi widzieć mojego penisa.
Wstałem rano i ubrałem w ciuchy, które totalnie odbiegały od mojego luźnego stylu. Zawsze ubierałam jeansy i jakiś zwykły t-shirt, a teraz byłem trochę przesłodzony, ale pewnie po kilku dniach będę się już dobrze czuł.
Po ogarnięciu się zszedłem na dół w celu poparzenia czy w ogóle w kuchni jest coś do jedzenia. Niestety nic nie było, a byłem cholernie głodny. W tym czasie usłyszałem dzwonek do drzwi, więc poszedłem je otworzyć. Zobaczyłem rozpromienionego Rogera. Z jego twarzy chyba nigdy nie schodzi ten uśmiech. To totalny wariat z dystansem do siebie.
- Przypomniałem sobie, że masz pustą lodówkę, więc kupiłem coś po drodze gotowego. - powiedział wchodząc do domu. - Mamy 30 minut na śniadanie i jedziemy do agencji. - dodał. - Masz tu jakieś naczynia i sztućce? - zapytał idąc do kuchni i szukając po szafkach potrzebnych rzeczy.
Po kilku minutach siedzieliśmy już przy stole w jadalni i jedliśmy śniadanie, które jak dla mnie było najsmaczniejsze od jakiś dwóch lat. Postanowiłem, że ten czas mogę wykorzystać na to żeby podpytać go chociaż o trochę spraw. W końcu wydaje się człowiekiem z ust, którego szybko wylatują szybko słowa.
- Od dawna pracujesz dla FBI? - zapytałem.
- Nie, od kilku tygodni. To pierwsza tak poważna sprawa, w której biorę udział. To ekscytujące. - odpowiedział.
- Na pewno. Zapowiada się długa sprawa.
- Wszystko Ci wytłumaczy na dzisiejszym spotkaniu dyrektor FBI.
- A ty już coś o tym wiesz? - zapytałem.
- Nie mogę nic na razie powiedzieć.
- Oj weź Roger, nie musisz mi mówić wszystkiego. Tylko trochę. Obiecuję, że nikomu nie zdradzę nic.
- Obiecujesz? Mogę przez to stracić pracę.
- Obiecuję, zostawię wszystko co mi powiesz dla siebie.
- Okej, przybliż się trochę. - odparł. - Główne służby wiedzą, że byłeś kimś znaczącym w podziemiu handlowania bronią i narkotykami. Liczą na twoją pomoc. Szukają jednej grupy z Meksyku. Ludzie umierają przez to co sprzedają, ale tu nie chodzi tylko o używki. Gra toczy się o wyższą stawkę. Wiem tylko tyle.
- Możesz liczyć na moją dyskrecję. - powiedziałem szczerze. Uważałem, że jest z niego dobry mężczyzna, więc nie miałem ochoty skazywać go na dyscyplinarne wywalenie z pracy.
Skończyliśmy śniadanie i musieliśmy jechać już do agencji. Nie do głównego biura, bo w głównej siedzibie jest wiele osób, które nie wiedzą o pewnych sprawach, więc lepiej być ostrożnym, przynajmniej ja to tak rozumiem.
Wraz z Roger'em wysiedliśmy przy jednym z budynków, a kierowca pojechał gdzieś dalej. Na chwilę się zagapiłem.
- Justin idziesz? - zapytał.
CZYTASZ
You are only mine || ZAWIESZONE
FanfictionPoznałem ją przypadkiem, ale jedna chwila sprawiła, że zapragnąłem by ją posiadać. Jej uśmiech, ciało, uroda sprawiało, że moje zmysły wariowały, a gdy mogłem słuchać jej głosu byłem szczęśliwy jak nigdy wcześniej. Pokochałem dziewczynę, nie znając...