2: Rozdział 12.

456 25 5
                                    

Ariana.

Właśnie dziś minął tydzień odkąd Justin tu był. Na moje szczęście Jason nie wspomniał nic o naszym gościu, a Tom nie zwrócił nawet uwagi na nową zabawkę. Obawiałam się tylko tego, że Justin mówił na serio i przyjdzie tutaj znowu by porozmawiać ze mną i Thomasem. Nawet nie wyobrażam sobie tego co by się działo po rozmowie Justina z nim. Byłabym pierwszą ofiarą jego wyżycia się. Oberwałabym nieźle za to, że nagle pojawił się biologiczny tata Jasona. Zresztą gdyby Tom dowiedziałby się, że siedział w więzieniu wywiózłby mnie z małym na jakieś odludzie byłbym była wierna tylko jemu.

Miałam dalej schowany numer Justina. Ukryłam go w pokoju Jasona. Tom rzadko tam wchodzi, więc gdy coś mam czego nie chcę pokazać Tomowi to chowam to w pokoju mojego synka. Ja jak zawsze musiałam wstać wcześniej, przygotować śniadanie. Taka był mój obowiązek jako dziewczyny Toma. Nawet przez ten czas nie oświadczył mi się. Może to i nawet lepiej, nie będę z nim niczym związana kiedy uda mi się zakończyć ten toksyczny związek.

Kiedy Tom pojechał do pracy, a Jason jadł śniadanie poszłam do pokoju Jasona by wyciągnąć karteczkę z numerem Justina. Byłam zmuszona by do niego zadzwonić. Nie chciałam żeby po raz kolejny tu przyszedł. Tom zrobiłby mi piekło. Jest o tyle dobrze, że Jason na razie się nie wygadał. Gdyby wspomniał o innym mężczyźnie miałabym przesrane.

I tak mam chociaż swobodę gdy jest w pracy, bo gdy jest w domu muszę być cały czas z Jasonem, a gdy chcę wyjść muszę mówić mu gdzie idę i punktualnie wrócić do domu. Gdyby dowiedział się o innym mężczyźnie nie miałabym prawa zrobić kroku poza nasze ogrodzenie. Niestety taki właśnie jest Tom. Jest zaborczy, wkurza się łatwo, wyżywa się czasami na mnie, ale nie wiem czy jest to u niego wrodzone czy te cechy nabył jak dorastał. Na początku gdy go poznałam to był na prawdę bardzo miły mężczyzna, kochał mnie, a teraz nie mogę tego już powiedzieć.

Wzięłam swój smartfon i wpisałam numer Justina. Chodziłam kilka minut po pokoju zastanawiając się czy na pewno robię dobrze. Może Justin mówił to tylko po to żeby znów mnie sobie omotać wokół palca, a Jasonem w ogóle nie jest zainteresowany? Jest jego prawdziwym tatą i może po prostu chce pełnić rolę rodzicielską. Tom nie jest zły dla Jasona, więc w kwestii "tatusiowania" nie mogę mu nic powiedzieć. Nacisnęłam w końcu zieloną słuchawkę i czekałam, aż ktoś odbierze. Był już piąty sygnał i myślałam, że nie odbierze i będę miała spokój z tą rozmową na dziś, aż tu nagle usłyszałam głos z drugiej strony.

- Halo? Kto dzwoni? - zapytał męski głos. Nastała chwila ciszy, bo nie mogłam się odezwać. Po co w ogóle do niego zadzwoniłam, w ogóle nie myślę logicznie.

- H-hej, tu Ariana. - przedstawiłam się.

- To ty, miałem taką nadzieję, że zadzwonisz.

- Ja odnośnie w kwestii Jasona.

- Myślę, że to nie rozmowa na telefon. Może wyjdziesz ze mną na kawę? - zapytał.

- Piłam już dzisiaj rano, a poza tym nie mogę zostawić samego synka.

- To zabierz go ze sobą. Znam kawiarnię gdzie jest piękny kącik dziecięcy. On się będzie bawił a my na spokojnie porozmawiamy.

- No dobrze, ale nie będę miała zbyt wiele czasu.

- Ważne żebyśmy porozmawiali o przyszłości naszego synka. Wyślę Ci adres SMS-em. Która godzina Ci pasuje?

- Daj mi godzinę czasu i będę na miejscu z Jasonem.

- Dobrze, zaraz wyślę Ci adres i będę czekać na ciebie w kawiarni.

- Mhm, do zobaczenia. - mruknęłam i szybko się rozłączyłam.

You are only mine || ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz