2: Rozdział 16.

312 16 5
                                    

Ariana.

Myślałam, że wróci po kilku minutach, ale on tego nie zrobił. Minęło pół godziny, a jego wciąż nie było. Siedziałam w salonie do godziny. Bałam się, że wróci i nasza noc skończy się tak jakbym nie chciała. Mogłabym teraz uciec, zabrać stąd Jasona, ale co mogłabym sama zrobić w tej sytuacji? Jestem w obcym kraju, nie znam języka i nie mam żadnych pieniędzy. Jestem całkowicie zależna od Toma. Gdyby to wszystko działo się w LA uciekłabym do Justina i może nawet zgłosiłabym na policję to co działo się u nas w domu, a szczególnie to co robił mi. Jason'owi nigdy nie zrobił krzywdy. 

Wzięłam koc z sypialni i położyłam się na kanapie w salonie. Mogłabym spać na dużym łóżku w sypialni, ale odpycha mnie od tego myśl, że mógłby przyjść o każdej godzinie tej noc i obudziłby mnie tylko po to by móc mnie wypieprzyć. Mam nadzieję, że rucha się teraz z jakąś dziwką. On nie zasługuje zresztą nawet na dziwkę. Zasługuje tylko na więzienie, siedzenie w zimnej celi gdzie ma do dyspozycji tylko metalowe łóżko. 

Położyłam się na kanapie i okryłam kocem. Coraz częściej, a znacznie od kilku dni nachodzą mnie myśli o tym co mogłabym zrobić, żeby Tom zniknął z mojego życia, a najlepiej to umarł. W sytuacji kryzysowej, myślę że byłabym zdolna go zabić. Przecież byłaby to tylko moja własna obrona wobec szaleńca, który mógłby chcieć mnie zgwałcić, pobić. Zamknęłam powoli swoje powieki mając nadzieję, że prześpię spokojnie całą noc. 

Kiedy otworzyłam swoje zaspane oczy było dla mnie wielkim zdziwieniem to, że słońce było już wysoko nad ziemią.  Myślałam, że jest dopiero wczesny poranek. W apartamencie panowała cisza. Zaczęłam się zastanawiać nad tym czy Tom jest tutaj. Teoretycznie mógł wrócić w środku nocy i śpi w sypialni. Wstałam i poszłam cichymi kroczkami do sypialni. Zdziwiłam się kiedy łóżko było w nienaruszonym stanie. 

Wyszłam zamyślona z sypialni kierując się do pokoju mojego synka i doznałam szoku kiedy zobaczyłam, że nie ma go w łóżku. Weszłam do łazienki, ale nie było tam jego. Zaczęłam biegać po apartamencie szukając go. Toma też nigdzie nie było. Sprawdziłam nasze rzeczy, wszystko było na miejscu, ale nie było ich. Złapałam za swój telefon i wybrałam numer do Thomasa. Dzwoniłam do niego kilka razy, ale nie odbierał. Czy on robi sobie ze mnie jakieś żarty? Gdzie jest mój syn? Przecież nie mógł mi go zabrać. To niemożliwe. W całym chaosie nie zauważyłam koperty, która leżała na dywanie obok kanapy w salonie. Z drżącymi dłońmi wyjęłam z niej karteczkę.

" O 11 przyjedzie po ciebie kierowca. Bądź gotowa kochanie."

Od razu poznałam, że było to pismo Thomasa. Był tutaj i zabrał Jasona. Spojrzałam na godzinę na swoim telefonie. Zegar wskazywał trzydzieści po dziesiątej. Nie pamiętam kiedy spałam tak długo, to było dla mnie wręcz dziwne. Wzięłam krótki prysznic i przebrałam się w czyste rzeczy. Sprawdziłam czy wszystko mam w swojej walizce oraz torebce. Moje rzeczy były nienaruszone. Zostało mi jeszcze kilka minut do jedenastej, ale już ktoś przed tą godziną zapukał do moich drzwi. Był to mężczyzna, umięśniony, ciemnoskóry. Od razu wiedziałam, że to jeden z tych, którzy podlegają mojemu mężowi. Był o wiele wyższy ode mnie i za pewnie silniejszy.

— Panna Grande? Dobrze trafiłem? — zapytał nie przedstawiając się nawet.

— Tak. — odpowiedziałam.

— Wezmę rzeczy. Proszę iść za mną i nie próbować skręcać w inne ścieżki. W takiej sytuacji będę musiał użyć siły.

 — Walizka stoi obok szafy w sypialni. Z własną torebką poradzę sobie sama. — odparłam. — Pójdę jeszcze tylko sprawdzić czy wszystko ze sobą zabrałam. 

— Proszę się tylko pośpieszyć. 

Przytaknęłam głową i po chwili zniknęłam za ścianą. Szczerze to byłam pewna, że wszystkie moje rzeczy są w walizce, a gdyby nawet coś zostało, to co z tego. Wszystko co teraz mam to rzeczy, które kupuje mi Tom. Rzadko pozwala mi coś samej wybrać, bo twierdzi, że ubierałabym się tylko jak starsza pani. Chciałam chwilkę pobyć jeszcze sama. Jestem ciekawa tego co przygotował Tom, a z drugiej strony cholernie boję się jego pomysłu. Po chwili usłyszałam poddenerwowany głos czarnoskórego mężczyzny. Założyłam na swoją twarz uśmiech i udałam się do przedpokoju.

You are only mine || ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz