My story with Ticci Toby~Zakończono

Porwana? Znowu?

Zaczełam sie powoli rozglądać, ale było zbyt ciemno aby cokolwiek zobaczyć. Moje powieki zaczęły opadać, czułam ogromne zmęczenie. Położyłam sie, ale nie mogłam zasnąć rany zabardzo bolały. Niewiem kiedy ale zasnęłam, a kiedy się obudziłam zamiast Tobiego była wielka dziura w ścianie. Kilka łez spłyneło mi po policzku na myśl, że Toby mnie tu zostawił samą. Zebrałam siły i stanęłam na równe nogi i zaczęłam iść w stronę dziury w ścianie. Wyszłam i dopiero teraz się zorientowałam, że jestem niedaleko lasu. Po godzinie byłam już na łace którą ostatnio znalazłam. Poczułam jak zamarzam.
J- No tak jestem tylko w piżamie.
Powiedziałam sama do siebie. Poszłam dalej szukając pomocy.
Po pewnym czasie poczułam na sobie wzrok, obróciłam się, a za mną stał chłopak w białej bluzie. Odrazu mi się przypomniało, że to on stał nad martwym ciałem dziewczyny. Zaczełam się powoli i ostrożnie cofać. Ale ten mnie przywrócił przez co jąknełam z bólu.
(Je-jeff)
Je- Chyba nie myślałaś, że cie odpuszcze po tym jak widziałaś jak morduje?
J- Zostaw mnie. Czekaj  jesteś jednym z tych sławnych morderców?
Je- Tak, a co kolejna psycho fangirl?
J- Nie.
Spojrzał ma mnie zdziwiony podszedł do mnie bliżej i przyłożył mi do usta akąś ścierke dziwnie pachnącą.
Obudziłam się przywiązana do krzesła.
J- Znowu? Wy sobie jaja ze mnie robicie!
Krzyknęła zirytowana. Do pokoju wszedł chłopak w biełej bluzie.
Je- Jestem Jeff a ty?
J- Rozalia. Możesz mnie rozwiązać? I tak nie mam sił uciekać.
Jeff spojrzał na mnie i dopiero teraz zauważył wszystkie rany.
Je- Ok.
Koedy mnie już rozwiązał siadłam sobie wygodniej.
Je- Wiesz, że musze cie zabić bo mnie widziałaś.
J- Nie musisz? Słuchaj udajmy, że ja nic niewidziałam oki?
Je- A skąd mam mieć pewność, że nie pójdziesz na policje?
J- Musisz mi zaufać tak jak Toby.
Chłopak jak tylko usłyszał imie swojego kolegi cofnął się i wyglądał jagby próbował sobie coś przypomnieć.
*
*
*
Dziękuję za przeczytanie. Mam nadzieję że się spodobało.
                       Buziaki 😘😘