Trening

677 37 5
                                    

Wiedziałam, że to tylko wyzwanie, ale no zabolało jednak nie zrobiłam awantury bo nie ma o co. Graliśmy jeszcze chwilkę i rozeszliśmy się do swoich pokoji. Położyłam się szybko spać nie myśląc o pocałunku Tobyego i Helena. Wstałam o 12. Po koleji zaglądałam do każdego pokoju i oczywiście wszyscy śpią. Zeszłam do kuchni zjeść śniadanie po czym poszłam ubrać się w koszulkę na ramiączkach, leginsy, bluzę oraz buty wszystko było koloru szarego. Zabrałam swoje toporki i wyszłam z rezydencji. Skierowałam się w strone części lasu gdzie ostatnio się zgubiłam. Gdy już byłam przy największym drzewem zaczęłam ćwiczyć rzuty i celowanie. Tak mniej wiecej po godzinie, ktoś przytulił mnie od tyłu.
T- Miałabyś coś przeciwko jakbym razem z tobą ćwiczył?
J- Nie. W sumie to moge teraz poćwiczyć rzucanie do ruchomego celu.
Zaczęliśmy walczyć miedzy sobą tak aby żadnemu z nas nie stała się krzywda. Goniliśmy się z toporami po wybranym terenie lasu. Po 3 godzinach treningu wróciłyśmy do rezydencji odpocząć. Gdy weszliśmy do środka budynku poszliśmy do kuchni po gofry i coś do picia po czym usiedliśmy w salonie w ktorym siedział tylko Jeff.
Je- Gdzie wy byliście?
J- Zrobiliśmy sobie mały trening.
Je- Mogliście mówić poszedłbym z wami.
T- ta napewno. Oberwałoby nam się za to, że cię budzimy.
J- A po za tym to na początku sama ćwiczyłam, a Toby mnie sam znalazł. Ale jak chcesz to jutro też idę chcesz się dołączyć?
Je- Yyy... Wiesz zostawiłem noże na gazie muszę iść pa.
Wyszedł z pomieszczenia szybkim krokiem mijając się z Maskym i Helenem.
M- Co mu zrobiliście?
J- Zaproponowaliśmy tylko wspólny trening jutro rano.
O- Rano? No to się nie dziwię, że tak uciekł.
T- A może wy chcecie z nami jutro poćwiczyć?
M- W sumie przydałoby się.
O- A o której dokładnie wychodzicie?
J- Mniej więcej o 10 wychodzimy.
O- No to okk. Ktoś jeszcze idzie?
T- Nie narazie tylko was i Jeffa pytaliśmy.
M- Spytam się Hoodiego, ale chyba napewno pójdzie z nami.
J- Spoko. Czyli jak na razie piątka nas idzie.
E.J- Gdzie idziecie?
J- Jutro o 10 idziemy trenować przed walką z Anty Creepypastą.
E.J- Mogę iść z wami?
J- No spoko chodź. To jutro o 10 w kuchni czekamy na wszystkich.
Wszyscy jak w zegarku pojawili się o 10 w kuchni. Wyszliśmy i szliśmy powli w dobrych humorach. Jak już doszliśmy do dużego drzewa podzielilośmy się na dwie drużyny.
J- Okej no to ciagniemy zapałki. Kto wylosuje złamaną zapałkę ten należy do pierwszej drużyny, a kto wylosuje całą zapałkę ten należy do drugiej drużyny. No to pierwszy losuje Helen.
O- Wylosowałem złamaną.
J- Teraz Hoodie.
H- C-cała.
J- Masky.
M- Cała.
J- Eyeless Jack.
E.J- Złamana
J- Toby.
T- Cała. Serio? Muszę z nim? Niech ktoś się zamieni. Chciałem chociaż raz zapolować na Maskyego.
M- A zapowiadało się takie piekne polowanie na Tobyego.
J- No cóż jakoś sobie poradzicie. Powodzenia Hoodie.
*
*
*
No hejka długo nie było rozdziału, ale nareszcie jest. Mam nadzieję, że się spodobał.
Buziaki😘😘

My story with Ticci Toby~ZakończonoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz