Wyzwanie Otisa

710 34 4
                                    

Gyd byliśmy naprzeciwko gabinetu spojrzaliśmy wszyscy po sobie następnie po usłyszeniu zgody na wejście Masky otworzył drzwi i wsiedliśmy naprzeciwko Operatora. Ten odrazu przeszedł do rzeczy.
S- Wezwałem was tutaj aby poinformować was o zbliżającej się wojnie. Będziemy walczyć przeciwko wojsku Anty Creepypasta. Wiemy, że szykują się na tą walkę 2 miesięcy, wiemy także, że codziennie wysyłają 10 osób aby przeszukali dany teren lasu w poszukiwaniu nas albo wskazówek gdzie mogą nas znaleźć. Ben nie dawno znalazł informacj, że dowodzi nimi kobieta około 30 lat i ma syna mniej więcej w waszym wieku. Planujemy porwać go aby był naszym zakładnikiem wtedy będziemy mieć przewagę. Narazie tyle możecie już iść. Bądźcie czujni.
Wyszliśmy wszyscy z gabinetu i poszliśmy do mojego pokoju przeanalizować informacje, które przekazał nam Slenderman. Siedzieliśmy tak z godzine po czym wszyscy zasneliśmy. Obudziłam się jako pierwsza, wstałam i dopiero teraz zauważyłam w jakich pozycjach leżeliśmy. Moja głowa na Tobym, nogi na głowie Maskyego natomiast Hoodie miał nogi na Tobym, a głowę pod stopami Mskyego. Wstałam i zaczęłam wyliczać komu nakrzeczeć do ucha. Entliczek
pętliczek
czerwony
stoliczek
na kogo
wypadnie na
tego bęc i wypadło
na Maskyego. Bądźmy ze sobą szczerzy nawet jakby nie wypadło na niego to i tak jemu bym krzyknęła do ucha.
J- MASKY!
Śpi skubaniec. Tym razem odeszłam trochę od Maskyego i po prostu normalnym tonem powiedziałam
J- Sernik.
Kurła odrazu oba wstały.
H- Yyy cz-czemu w-wącham t-twoje s-stopy T-tim?
M- Bo ja wiem.
J- No dobra chłopaki wstajemy i idziemy jeść.
Wstali i zaczeli kierować się za mną w stronę drzwi.
M- Zaraz a Toby?
J- On już nie śpi.
H- J-jak to?
J- No normalnie. Patrzcie.
Podeszłam do Tobyego i Położyłam się na nim i ucałowałam w usta.
T- Mmm jak miło już myślałem, że mnie tak zostawisz.
J- Zostawiłabym gdyby nie chłopaki oszuście.
T- Ja jestem oszustem?
J- Tak. A teraz chodź bo głodna jestem.
Zeszliśmy na dół do kuchni. Z jedzeniem udaliśmy się do salonu.
Je- Gracie z nami?
J- Jasne może być zabawnie.
M- No ok.
T- Spoko.
Hoodie tylko przytaknął głową.
Pierwsy kręci jak zawsze Jeff. Nikt nie chciał wykonywać głupich zadań Jeffa więc wszyscy pili. Najmniej opita byłam ja i jeszcze Helen. No dobra teraz wypadło na Helena.
Je- Wyzwanie czy pijesz?
O- Będę pewnie tego żałować, ale wybieram wyzwanie.
Je- Wyzwanie tak? Hmm. Pocałuj Tobyego w usta z jezyczkiem.
O- No nie wiem . Nie jestem gejem a Toby ma dziewczynę.
Je- Aj tam Roza się nie obrazi. Prawda?
J- Jasne, to tylko gra.
Miałam ochotę udusić Jeffa za te wyzwanie, ale drugiej strony chciałam zobaczyć.
O- No dobra.
Otis ostrożnie zbliżał się do Tobiego. Obserwował co jakiś czas moją reakcję na to wszystko. W końcu ich usta zostały połączone. Patrzyłam na każdy ruch Helena i Tobyego.
*
*
*
No witam was serdecznie. Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i zszokował.
                              Buziaki😘😘

My story with Ticci Toby~ZakończonoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz