Rano wstałam niewyspana. Poszłam do łazienki się ogarnąć ale to i tak nic nie dało, nadal wyglądam jak trup. Schodzę do kuchni na śniadanie. Nigdzie nie było Tobiego. Postanowiłam sprawdzić jego sypialnię. Nadal spał, ale nie sam. Spał z jakąś laską. I to mi wmawiał, że go zdradzam? Dobra spokój przecież nic nie robią. Agh ale jednak leżą za blisko siebie. Zabije szm***. Po chwili budzi się Toby.
T- Długo tak tu stoisz?
J- Nie.
Toby patrzy na dziewczynę, która się do niego właśnie przytuliła. Zaraz coś rozwale.
T- Kto to jest?
J- Jak to kto? Niewiesz z kim śpisz?
T- Nie znam jej. Kiedy wróciłaś?
J- Nie pamiętasz? Przecież jeszcze zanim poszłam spać oskarżyłeś mnie o zdradę.
T- Ja? Skarbie ja nic nie pamiętam z wczorajszego wieczora.
Wyszła z pokoju Tobiego. Jak to możliwe, że niepamięta? Wyszłam z rezydencji i spacerowałam po całym lesie. Nie wiem jak długo mnie nie ma. Nie wiem co o tym myśleć. Co się z nim dzieje. Martwię się o niego. Niegdy nie wiadomo co mu przyjdzie jeszcze do jego łba. Nagle poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu.
W- Wszystko ok?
J- Tak.
W- Jesteś pewna? Nie wyglądasz na szczęśliwą.
J- Mały problem z chłopakiem.
W- Co zrobił? Zabić?
J- Nie. Oskarżył mnie o zdradę chociaż sam chyba mnie zdradził. Co najdziwniejsze On niepamięta, że mnie o cokolwiek oskarżał nawet nie pamięta kiedy wróciłam do domu a witał się ze mną.
W- To naprawdę zagadka. Ale wszystko się wyjaśni.
J- Mam nadzieję. Martwię się o niego.
W- Wszystko będzie dobrze. A teraz musisz się rozerwać aby zapomnieć o wszystkich zmartwieniach.
J- Chyba powinnam jednak wracać do domu. Nie chce się znowu z nim kłócić.
W- No dobrze, ale następnym razem idziemy na impreze aby się trochę pobawić.
J- Ok. Pa.
Poszłam krętą drogą aby upewnić się czy nikt mnie nie śledzi. Weszłam do rezydencji i od razu poszłam do Tobiego aby sprawdzić co robi. Toby spał w moim pokoju. Wyglądał tak niewinnie. Tak bardzo się o niego martwię. Przebrałam się i położyłam się koło Tobiego. Ucałowałam go w czoło i wtuliłam się w niego. Jest taki ciepły. Następnego dnia wstałam o 15. Toby mnie obejmował tak stanowczo ale też delikatnie. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej i spowrotem zamknęłam oczy. Toby zaczął się delikatnie szarpać później krzyczeć.
T- Rozalia gdzie jesteś? Boje się. Odezwij się proszę. Nie zostawiaj mnie.
J- Toby śpisz? Co się dzieje skarbie? Ciii jestem przy tobie. Nie zostawie cię. Spokojnie.
T- Obiecujesz? Kocham cię. Ktoś chce mi cie zabrać.
J- Obiecuję. Też cię kocham. Nikt nie jest w stanie mnie tobie zabrać.
Ucałowałam go delikatnie w usta. Powoli się uspokajał. Objął mnie tak jakby bał się że ucieknę. Chwilę jeszcze bawiłam się jego włosami po czym zasnęłam. Po tym zdarzeniu miałam już 200% pewność że coś się złego dzieje z Tobym.
*
*
*
No więc wreszcie rozdział. Jej. Nie zabijajcie mnie, że musieliście tyle czekać. Do nastepnego.
Ps
Zapraszam do przeczytania książki "Zaufaj sercu" autorstwa AuthorityFromHell
Serdecznie polecam ❤
Buziaki😘😘
CZYTASZ
My story with Ticci Toby~Zakończono
FanfictionHistoria 17-letniej Rozalii. Co się stanie jak spotka Tobiego? Jak potoczą się jej losy w rezydencji? Milutko i cieplutko zapraszam do czytania??