Toby? Co z tobą?

1.1K 58 1
                                    

Szliśmy w strone mojego ulubinego drzewa. Gdy byliśmy już na miejscu usiedliśmy i wsłuchiwaliśy się w cisze. Helen zaczął szkicować. Po prawie godzinie Helen zaczął rozmowe.
O- Wiesz, że nie możesz unikać rozmowy z nim. Musicie ze sobą porozmawiać.
J- Wiem, ale jeszcze nie jestem w stanie z nim normalnie rozmawiać.
Wstał i podał mi rękę abym też wstała. Wracaliśmy do rezydencji gdy nagle usłyszałm jak ktoś krzyczy, płacze i wali w drzewo.[A: bez podtekstów prosze]
Podbiegliśmy w strone tej osoby. Okazało się że był to Toby. Helen szepnął mi do ucha
O- Idź. Teraz masz szanse z nim pogadać. Nie zmarnuj tego.
I poszedł w strobe rezydencji. Podchodziłam do Tobiego powolnym krokiem. Gdy byłam za jego plecami odezwałam się
J- Możemy porozmawiać?
Chłopak lekko się wzdrygnął.
T- O czym chcesz rozmawiać?
J- O n-nas znaczy yyy.. o tym agh.. poprostu chodź porozmawiać.
Po czym pociągnełam go za rękaw w strone malutkiej polany. Stanełam na środku polany.
J- Chodzi o nas znaczy mnie, ciebie i clockwork.
Chłopak oparł sie o drzewo i przyglądał mi się.
J- Ja widziałam ciebie z ...
W tym momęcie do moich oczu napłyneły mi łzy, spojrzałam na swoje buty aby chłopak nie widział moich łez.
J- Jak lizałeś się w kuchni z clockwork.
Ledwo wypowiedziałam te zdanie.
T- I co z tego? Chyba mam prawo robić co chce!
J- Nie o to mi chodziło. Ja..
T- Co ty? Daj mi spokój. Najpierw ze mną gadać nie chcesz a teraz tak o ze mną rozmawiasz. Zdecyduj się!
J- Po pierwsze nie krzycz na mnie. Po drugie chciałam ci to wyjaśnić ale wiesz co skoro nie chcesz to nie łazki bez.
Zaczęłam iść w kierunku rezydencji kiedy chłopak chwycił mnie za ramie.
T- Gdzie idziesz mała s***? Ja jeszcze nie skończyłem naszej rozmowy.
Popchnął mnie na drzewo i tak stanął abym nie miała ucieczki.
T- A teraz mi to wszystko wytłumacz.
J- Nie będę z tobą rozmawiać w takich warunkach.
T- Nie? To się zabawimy.
Zaczął ściągać ze mnie koszulkę. Wyrywałam się, ale mocno trzymał moje nadgarski. Kiedy zobaczył moją blizne na ręce, zbladł i natychmiast mnie puścił.  Patrzyłam się na niego przerażona i zaniepokojona. Co się z nim dzieje? Zaczął zbliżać się do mnie, co troche mnie przeraziło. Ale jak był obok mnie szepnął mi do ucha
T- Przepraszam.
i poszedł w strone rezydencji.
*
*
*
Dziękuję za przeczytanie. Mam nadzieję że się spodobało i że oczy tak bardzo nie krwawią.
                                Buziaki😘😘

My story with Ticci Toby~ZakończonoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz