MyLittlePony

771 43 3
                                    

T- Ide na coś zjeść przynieść ci coś?
Tak po prostu zmienił temat bez odpowiedzi. Co się dzieje? Już nic nie ogarniam.
J- T-tak gofry jeśli moge prosić.
Powiedziałam bardzo ostrożnie obserwując jego twarz. Nawet z twarzy nic nie odczytałam. Toby wyszedł. Przysunęłam się na środek łóżka i zaczęłam wpatrywać się w drzwi. Patrzyłam się tak na drzwi dopóki ktoś zaczął machać ręka przed moimi oczami. Tą osobą był Ben?
B- Roza wszystko ok? Toby się dziwnie zachowuje. A ty wpatrujesz się we mnie od 10 minut.
J- 10 minut? Zamyśliłam się po prostu.
B- Ciekawe nad czym tak rozmyślałaś skoro nawet się nie skapłaś, że wszedłem do twojego pokoju 10 minut temu. To jak wszystko dobrze?
J- Tak wszystko dobrze.
B- Nie wyglądasz jakby było wszystko dobrze. Jak będziesz chciała o tym pogadać to będę u siebie.
J- Dobrze będę o tym pamiętać.
Wyszedł, a do pokoju wlazł Toby z goframi.
T- Już jestem kochanie. Przepraszam, że tak długo ale chłopaki mnie zagadali. Twierdzą że się dziwnie zachowuję. Ty też tak sądzisz?
J- Wiesz tak troszeczkę się dziwnie zachowujesz, ale wiem że to nie twoja wina. Coś się z tobą dzieje i ja będę próbować dowiedzieć się co to takiego.
T- Skoro tak twierdzisz to ok.
Usiadł koło mnie i podał mi gofry. Jak zjadłam gofry Toby przytulił mnie i pocałował delikatnie i namiętnie w usta. Tak bardzo brakowało mi jego bliskość i czułości. Rano Toby leżał na podłodze. Heh. Znowu go zrzuciłam. Bywa. Jednak zrobiło mi się zimno więc położyłam się koło Tobiego na podłodze. Ach te poświęcenie. Jednak nie mogłam zasnąć więc zaczęłam go dźgać aby wstał.
T- Jeszcze pięć minut.
J- Wstawaj nudziiiii miiiii sieeeeee.
T- To chodź spać.
Objął mnie ramieniem i nie zwracając na moje słowa poszedł dalej spać.
J- Toby gofry się palą!
T- GDZIE?
Wstał jak oparzony. Wiedziałam, że to zadziała. Zawsze działa.
J- Nigdzie. To jak już wstaleś to chodź na śniadanie.
Kierowałam się w stronę kuchni, a za mną wlekł się pół przytomny Toby.
M- A temu co? Wygląda jakbyś mu dała kare na se znaczy jeść gofry.
J- Hahahahaha. Nie dałam mu dłużej spać.
M- Tak tak. Hahaha. Dobra wchodźcie już na te śniadanie.
Poszłam razem z Maskym do kuchni po drodze dyskutując o wszystkim. Toby bez silnie usiadł w salonie na kanapie. Po paru minutach miałam gofry dla mnie i biednego Tobiego. Podeszłam do niego od tyłu i podałam talerz całując go przy okazji w policzek.
J- Proszę kochanie.
T- Dziękuję.
Po chwili usiadłam koło niego włączyłam telewizor na polsacie i zaczęłam jeść gofry. Jednak po chwili przyszedł Jeff i przyłączył na kucyki pony. Zaśmiałam się pod nosem po czym razem z nim ogladałam bajkę. Wyglądaliśmy jak dzieci bo w sumie nimi byliśmy. To że zabijamy tak troszeczkę nas wyróżnia od wszystkich normalnych dzieci.
*
*
*
No dobra jest nowy rozdział. Mam nadzieję że się spodobał. Do następnego.
                       Buziaki😘😘

My story with Ticci Toby~ZakończonoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz