Przytulas z podłogą

912 43 8
                                    

Zostawiliśmy przekazaną Jane w pokoju, a sami poszliśmy do kuchni. Gdy jedliśmy sernik do domku wszedł Jeff.
Je- Znowu mi zapasy zjadacie?
M- Znowu? Pierwszy raz jem coś tu.
Je- Ty pierwszy raz, ale ona nie.
Spojrzeli się na mnie. Nie przejęłam się tym i jadłam dalej sernik.
M- Wyjadałaś z jego lodówki beze mnie? Foch.
J- No tak, ale to były w tedy gofry. I nie znałam żadnego z was oprócz Tobiego i mojego porywacza czyli Jeffa.
M- Aaa. No oki wybaczam.
J- Nie masz co wybaczać, ale ok.
Wybuchliśmy niekontrolowany śmiechem. Sami do końca nie wiedzieliśmy z czego tak się śmiejemy. Jeff zrezygnowany naszą głupotą poszedł w stronę pokoju w którym zostawiliśmy Jane.
J- Jeff czekaj no bo w tam znaczy nie yyy. Co? Znaczy tam, a z resztą sam zobaczysz.
I dalej się śmiałam. Jeff strzelił sobie face palm.
Je- Ała!
Spojrzeliśmy na chłopaka ze zdziwieniem. Na widok Jeffa masującego sobie czoło znowu wybuchliśmy śmiechem. Po chwili Masky do mnie szepnął.
M- Powiedzieć mu co jest w pokoju?
J- Nie. Niech sam zobaczy.
Gdy chłopak zobaczył co jest w pokoju był zdziwiony i zadowolony.
Je- Mogę się nią pobawić?
J- Nie.
Je- Ale dlaczego?
J- Bo chcę się jeszcze czegoś dowiedzieć.
Je- Eh, no dobra.
Zrezygnowany podszedł do nas. Już chciał wziąć kawałek sernika, Masky go ugryzł w rękę. Po prostu padłam na podłogę ze śmiechu. A zaraz po mnie Masky. Turlaliśmy się po podłodze z 15 minut. Nagle wstałam. Zrobiłam poważną minę.
J- Chłopaki!
Spojrzeli na mnie trochę wystraszeni, że tak szybko z nie opanowanego śmiechu przeszłam do grobowej powagi.
J- Kocham was po prostu.
I znowu leżałam na podłodze ze łzami w oczach ze śmiechu.
*
*
*
Dziękuję za przeczytanie. Mam nadzieję że się spodobało. Za zepsutą psychikę nie odpowiadam. Czytaliście na własną odpowiedzialność. 😂😂😂😂
                                    Buziaki😘😘

My story with Ticci Toby~ZakończonoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz