Rozdział 2

138 5 1
                                    

O szóstej rano zadzwonił budzik. Anna niechętnie wstała z łóżka, ubrała się i zeszła do kuchni na śniadanie. Przywitała się z mamą i włączyła ekspres do kawy.

- Pospiesz się kochanie, bo spóźnisz się na autobus.

-Nie martw się mamo. Zdążę.

Po śniadaniu Anna poszła do pokoju i spakowała plecak. Wyjęła dziennik spod materaca i schowała go pod deskę na wypadek, gdyby Emma sprzątała pokój. Pożegnała się z matką i poszła na przystanek. Do najbliższego miała jakieś dziesięć minut spacerem przez las. Szła wolnym krokiem, nie spiesząc się na autobus. Dziewczyna w kuchni. Krew. Anna zamknęła oczy i usiadła na ziemi. Kręciło się jej w głowie. Zastanawiała się co się właśnie wydarzyło. To wizja? Sen na jawie?, a może wspomnienie? Nie przypominała sobie, aby coś takiego kiedykolwiek zobaczyła.

Dźwięk klaksonu. Anna szybko wstała i pobiegła na przystanek. Zdyszana wsiadła do autobusu i usiadła w drugim rzędzie po lewej stronie. Wszyscy o czymś rozmwiali. Dziewczyny za nią o ostatniej imprezie, chłopcy z ostatniego rzędu o przegranym meczu koszykówki. Anna tylko patrzyła się w okno i słuchała rozmów.

Na kolejnym przystanku do autobusu wsiadła tylko jedna osoba.

-Można?-zapytał nieznajomy.

-Tak-odpowiedziała Anna i zabrała plecak z siedzenia obok.

Obok niej usiadł chłopak. Wyglądał na innego niż inni chłopcy. Był ubrany cały na czarno i z nikim się nie przywitał. Dziewczyny zaczęły szeptać i chichotać.

-Jestem Colin-przedstawił się.

-Anna- odpowiedziała i podała mu rękę.

-Nie widziałem cię wcześniej.

-To mój pierwszy dzień w szkole.

-Rozumiem. W której klasie jesteś?

-Pierwszej B.

-To tak jak ja-uśmiechnął się.

Odwzajemniła uśmiech. Paręnaście minut później autobus zatrzymał się. Wszyscy zaczęli wysiadać. Anna i Colin wysiedli ostatni.

-Gdzie jest sekretariat?-zapytała Colina.

-Chodź zaprowadzę cię.

Weszli do szkoły. Na parterze były szafki. Anna podeszła do swojej szafki. Colin nie poszedł do swojej. Zostawiła w niej kurtkę i poszła za Colinem na pierwsze piętro.

-Pierwsze drzwi na lewo-powiedział.

-Dzięki.

-Muszę iść.

-Ok. Dziękuję za pomoc.

-Nie ma sprawy. Do zobaczenia na zajęciach-odwrócił się i odszedł.

Anna wolnym krokiem podeszła do drzwi, zapukała i weszła.

-Tak?-zapytała sekretarka.

-Dzień dobry. Jestem nową uczennicą. To mój pierwszy dzień w szkole i otrzymałam informacje, że mam się tu zgłosić.

-Jak się nazywasz?

-Anna Evans.

Kobieta wstukała coś na komputerze i włączyła drukarkę. Po chwili podała Annie plan zajęć i kilka formularzy do wypełnienia.

-Masz zdjęcie legitymacyjne?

- Tak.

Wyjęła z plecaka portfel, a z niego zdjęcie i podała sekretarce. Chwilę później dostała legitymację.

- Dziękuję bardzo, do widzenia-powiedziała Anna i wyszła.

Spojrzała na plan lekcji. Teraz miała mieć zajęcia w sali biologicznej. Poszła więc na drugie piętro pod salę 25. Do dzwonka na lekcje zostało 10 minut, więc Anna usiadła pod ścianą i czytała książkę. Gdy zadzwonił dzwonek wstała i rozglądnęła się w poszukiwaniu Colina, ponieważ powiedział że jest w tej samej klasie co ona. Nie znalazła go. Weszła więc  do klasy i usiadła w pierwszej ławce. Nauczycielka czytała listę obecności, gdy do sali wszedł Colin.

-Przepraszam za spóźnienie-powiedział i usiadł w ostatniej ławce.

-Anna Evans-przeczytała nauczycielka.

-Jestem-odpowiedziała i wstała.

-Ty jesteś nową uczennicą?

-Tak.

-Mam nadzieję że będziesz dobrze się czuła w naszej klasie.

-Ja też. Dziękuję-usiadła.

Pani Roberts skończyła czytać listę obecności i zaczęłą prowadzić lekcję biologii. Minęła ona dość szybko. Anna już wychodziła z sali, aż nagle zatrzymał ją Colin.

-Trafiłaś do sekretariatu?-zapytał.

-Tak.

-Przepraszam że z tobą nie poszedłem, ale musiałem załatwić jedną sprawę.

-Nie szkodzi.

-Jak wrażenia?

-Pani Roberts wydaje się być miła, a klasa nie wiem. Znam tylko ciebie.

-Pani Roberts jest najlepszą nauczycielką, a klasa jest znośna.

-Heh.Rozumiem.

Po lekcjach Anna i Colin poszli razem na przystanek. Czekając na autobus rozmawiali o szkole i mieście. Colin opowiedział Annie historie miasteczka. To jak ono powstało, że była to dawna osada rybaków i o tym jak była wielka powódź i jak zalała całe miasto. Zaproponował jej również kawę. Zgodziła się. Gdy przyjechał autobus to usiedli tam, gdzie rano. Gdy dojechali na trzeci przystanek, Colin pożegnał się.

-Do jutra-powiedział i wyszedł.

-Do jutra.

W drodze z przystanku do domu Anna myślała o Colinie. Był pierwszą osobą, którą poznała i dodatkowo zaprosił ją na kawę. Zastanawiało ją dlaczego spóźnił się na zajęcia. Może był w toalecie, albo u nauczyciela?

Weszła do domu i chciała iść do pokoju, ale zatrzymała ją matka i zapytała jak było w szkole. Odpowiedziała że dobrze.

-Poznałam takiego jednego chłopaka.

-Jak się nazywa?

-Colin Mayer.

-Gdzie mieszka?

-To przesłuchanie?

-Nie. Po prostu chcę wiedzieć z kim się zadajesz.

-Nie pytałam gdzie mieszka. Dopiero go poznałam.

-No dobrze, ale jak się dowiesz to mi powiedz.

Anna westchnęła i powiedziała:

-Zaprosił mnie na kawę.

-Na kawę? Dopiero co go poznałaś.

-Mogę iść?

-Dobrze, ale pod warunkiem, że go poznam.

-Skoro nie ma innego rozwiązania to zgoda.

Po rozmowie z matką poszła do pokoju i zalogowała się na Facebooku. Znalazła profil Colina i zaprosiła go do znajomych. Chwilę później zaakceptował jej zaproszenie. Anna napisała mu, że może iść z nim na kawę pod warunkiem że pozna jej matkę. Colin odpisał, że ma czas jutro po szkole.

Anna poszła do kuchni by powiedzieć o tym mamie.

-Colin przyjdzie jutro do nas na obiad.

-Świetnie.

-Czy wtedy będę mogła się z nim spotkać?

-Tak.

Nic nie mówiąc Anna wróciła do pokoju i napisała Colinowi że jutro po szkole może przyjść do niej na obiad. Pisali do późna. Dowiadywali się o sobie coraz więcej. Anna czuła że znalazła swoją bratnia duszę, że w końcu nie będzie sama.

Ucieczka w umysłWhere stories live. Discover now