Rozdział 32

31 2 0
                                    

***

Johnatan obudził się wcześniej niż Emma. Ubrał podkoszulek i spodnie i poszedł umyć zęby. Wyjął z kieszeni fiolkę leków i zarzył jedną tabletkę. Poszedł do kuchni i zrobił śniadanie.

-Cześć kochanie-powiedziała zaspana Emma i przytuliła się do mężczyzny.

-Witaj kochanie-pocałował ją w policzek.

-Zrobiłem śniadanie.

-Dziękuję.

Zjedli razem śniadanie i wypili poranną kawę.

-Anna wróciła?-zapytała z nadzieją w głosie.

-Nie. Może pojechała odrazu do szkoły.

-Nie wiem. Może.

-Hej-złapał ją za rękę.

-Jak nie wróci do wieczora to zadzwonimy na policję-powiedział stanowczo.

-No dobrze. Nie wiem czy iść do pracy. Może zostanę w domu i będę czekać.

-Nie. Idziemy oboje do pracy. Jak zostaniesz w domu to tylko nie potrzebnie będziesz się zadręczać.

-No dobrze-westchnęła- No to w takim razie muszę się już zbierać.

-Ja mam na godzinę później.

-Dobrze.

Emma ubrała się i zrobiła lekki makijaż. Pożegnała się z Johnatanem i pojechała do pracy. Mężczyzna zadzwonił do biura i powiedział że nie będzie go dzisiaj w pracy. Nie było z tym problemu, ponieważ miał dużo niewykorzystanych dni wolnych.

***

Gdy Anna się obudziła nadal panowała ciemność. Bała się że w każdej chwili przyjdzie Johnatan i będzie na nią krzyczał. Nie wiedziała gdzie jest, czy nadal jest gdzieś w domu, czy gdziekolwiek indziej.

Czas mijał. Nie wiedziała czy wolno czy szybko. W pewnym momencie zaczęła liczyć, by zająć czymś umysł.

***

Johnatan poszedł do swojego gabinetu. Otworzył teczkę i wyjął z niej strzykawkę. Nalał wody do szklanki, zabrał dwie kromki chleba i zeszedł w głąb piwnicy.

***

Anna nie przestawała liczyć. Po chwili usłyszała stukanie i czyjeś kroki. Zamknęła oczy i udawała, że śpi.

-Dzień dobry Anno-powiedział i zdjął jej knebel.

Nie odpowiedziała.

-Widzę że nie chcesz ze mną rozmawiać. Jeśli nadal będziesz taka uparta, to nie przyniesie to nic dobrego.

Milczała.

-Mówią że milczenie jest złotem. Chyba wzięłaś sobie to do serca-pogłaskał ją po policzku. Przekręciła głowę.

-Mogłabyś być trochę milsza-powiedział z wyrzutem.

-Dlaczego mam być miła dla ciebie, skoro ty nie jesteś dla mnie?-zapytała ironicznie.

-Hmmm w sumie to masz rację. Zróbmy tak. Ja będę miły dla ciebie, a ty dla mnie.

-Skoro chcesz być dla mnie miły, to mnie rozwiąż.

-Za dużo ode mnie żądasz.

-To przynajmniej na mnie nie krzycz-powiedziała.

-Dobrze. Przyniosłem ci wodę i chleb. Skoro się już dogadaliśmy to na niego zasłużyłaś.

Ucieczka w umysłWhere stories live. Discover now