Rozdział 10

49 5 0
                                    

Następnego dnia Anna oddała karty do biblioteki.

-Przydały się?-zapytała zaciekawiona bibliotekarka.

-Tak. Jeszcze raz pani dziękuję.

-Nie ma sprawy. Jakbyś jeszcze czegoś potrzebowała do śledztwa, to chętnie pomogę.

-Dobrze, będę o tym pamiętać-powiedziała i wyszła.

Na długiej przerwie Anna i Colin poszli do biblioteki. Było tam spokojnie, więc mogli swobodnie porozmawiać.

-Przeglądnęłaś te karty?-zapytał chłopak.

-Byłam wczoraj zmęczona, więc nie.

-Ja przejrzałem i znalazłem kilka adresów. Najbliżej z nich mieszkała Bethany.

-Gdzie dokładnie?

-Na Mill Street.

-Pójdźmy tam po szkole. Może się czegoś dowiemy.

-Dobra.

-Dzwonek już dzwonił-powiedziała bibliotekarka.

-Nie mogłaby nas pani zwolnić?-zapytał grzecznie Colin.

-A co teraz macie?

-Wychowanie fizyczne.

-Hmmm.

-Bardzo panią prosimy. Z zamian pomożemy poukładać książki-wtrąciła Anna.

-Dobrze usprawiedliwię was.

-Dziękujemy.

-Ale macie je poukładać jak należy.

-Oczywiście.

-Wracając-zaczął Colin- Mike mieszkał na Gail Street, czyli praktycznie przy wjeździe do miasta.

-Pojedźmy najpierw do domu Bethany, nawet jeśli tam nie mieszka to może dowiemy się czegoś od nowych właścicieli.

Poukładali książki i poszli w kierunku Mill Street.

-Colin.

-Tak?

-Zatrzymaj się!

-Co się stało?

Anna stała jak posąg. Człowiek idący tą ulicą. Znajoma ozdoba na ręce. Parszywy uśmiech. Zasłonięta twarz. Krew na zębach. Anna upadła. Colin złapał ją zanim uderzyła głową o chodnik.

-Nic ci nie jest?

-Widziałam go.

-Kogo?

-Mordercę.

-Kto to jest?

- Miał zasłoniętą twarz, uśmiechał się, miał krew na zębach.

-Wracajmy.

-Nie, musimy tam iść. To nie przypadek, że go zobaczyłam.

Poszli wolnym krokiem.

-Który to dom?-zapytała Anna, gdy doszli na Mill Street.

-Trzy-odpowiedział.

Znaleźli dom numer trzy. Była to ogromna willa z pięknym zadbanym ogrodem. Podeszli do bramy i zadzwonili domofonem.

-Tak?- kobiecy głos.

-Dzień dobry. Potrzebuję pomocy. Szukam tu osoby, która tu kiedyś mieszkała.

-Ja tu mieszkam od zawsze.

-To w takim razie musi pani znać Bethany Stern.

Brama się otworzyła. Colin i Anna wolno podeszli do drzwi, stała w nich starsza kobieta. Była ubrana bardzo elegancko.

Ucieczka w umysłWhere stories live. Discover now