Rozdział 13

42 3 0
                                    

Emma wróciła do domu późnym wieczorem. Anna gdy tylko usłyszała zgrzyt zamka, wyszła z pokoju i poszła do kuchni.

-Nie śpisz jeszcze?-zapytała Emma.

-Czekałam na ciebie. Przygotowałam ci kąpiel.

-Nie marzę o niczym innym jak o kąpieli. Jesteś moim aniołkiem-powiedziała czule i przytuliła córkę. Było trochę pijana.

-Jak kolacja?

-Dobrze. Klient był strasznie rozgadany. Wykończył mnie tą gadką.

-Rozumiem. Idź bo woda wystygnie.

Emma poszła do łazienki, a Anna w tym czasie postanowiła przeszukać jej telefon. Kobieta była zmęczona, więc nie zauważyła, że jej ze sobą nie wzięła.

Anna znała hasło. Nieraz je widziała. Odblokowała więc telefon i weszła w kontakty. Zobaczyła dużo połączeń z nieznanym numerem. Weszła w SMS'y. Wszystkie były z tego właśnie numeru. Ostatni był z dzisiaj z godziny po tym jak Colin ją widział. Brzmiał on tak.

"Bardzo mi pomogłaś, a teraz pilnuj córeczki, bo wtyka nos w nie swoje sprawy."

Czyżby ten facet wiedział co śledztwie?

-Przyniesiesz mi telefon?-zawołała matka z łazienki.

-Już idę.

Wygasiła smartfona i zaniosła go matce.

-Idź już spać-powiedziała.

-Dobranoc.

Następnego dnia Anna spała do dzisiątej. Zeszła do kuchni, ale nie było w niej Emmy. Pewnie spała. Zrobiła więc kawę i nasypała płaków do miski.

Po chwili do kuchni weszła zaspana kobieta.

-Która godzina?-zapytała.

-Po dziesiątej.

-Ale późno.

-Ale jest sobota, więc można spać nawet do południa.

-Nie wtedy, gdy trzeba zrobić zakupy.

-Musimy jechać akurat dzisiaj?

-A masz jakieś plany?

-Nie.

-Więc nie widzę problemu.

Godzinę później pojechały do miasta na zakupy. W sklepie Emma spotkała swoich znajomych, więc zakupy trwały wieczność.

-Chcesz iść na lody?-zapytała Anny.

-Chętnie.

Poszły więc do kawiarni i zamówiły lody i kawę.

-Jak w szkole?- zapytała matka.

-Dobrze-odpowiedziała i wymusiła uśmiech.

-To dobrze.

Rozmowa w ogóle się nie kleiła.

-Zrobimy dzisiaj porządek na strychu-oznajmiła Emma.

-Czemu? Przecież jest porządek.

-Chcę się pozbyć rzeczy, które zostały po poprzednich właścicielach.

-Dlaczego tak nagle?-Anna była coraz bardziej zaniepokojona.

-Po prostu mamy też swoje rzeczy i zaraz nie będzie tam miejsca.

-Mamo musimy je wyrzycać?

-Dlaczego tak ci na nich zależy?-zapytała podejrzliwie.

-Po prostu myślę, że te rzeczy tworzą historię.

-Wiem, że jesteś sentymentalna i lubisz starocie, ale się nie zgadzam na ich zatrzymanie-powiedziała zdecydowanie.

Anna już więcej nie poruszała tego tematu. Wróciła do domu i zadzwoniła Colina.

-Spotkamy się dzisiaj?-zapytała z nadzieją.

-Nie mogę. Widzę się dzisiaj z Alice-powiedział ze smutkiem w głosie.

-Rozumiem-powiedziała również smutnym głosem.

-Wolałbym być teraz z tobą.

-Tak wiem.

-Odwołam to spotkanie.

-Nie musisz.

-Nie wiem co robić.

-A dowiedziałeś się czegoś od niej?

-Właściwie to nie.

-Rozumiem.

-Jeśli mi nic nie powie to z nią zerwę-powiedział stanowczo.

-Dobrze.

Wieczorem otrzymała telefon od chłopaka.

-Mam wiadomość-powiedział.

-Jaką?

-Dowiedziałem się, że Emily miała brata.

-Brata?

-Tak. Był od niej rok starszy. Miał na imię John.

-Co się z nim stało?

- Miał wypadek samochodowy, rok po tym jak zginęła Emily. Samochód spłonął razem z nim. Leży na naszym cmentarzu.

-Tylko co on ma z tym wszystkim wspólnego?

-Nie wiem.

-Czy Alice wie coś jeszcze?

-Powiedziała że spróbuje się czegoś jeszcze dowiedzieć.

-Źle się z tym czuję, że ją wykorzystujemy.

-Ja też, ale bez niej nadal stalibyśmy w miejscu.

-Masz rację, ale tak nie można-powiedziała przygnębiona.

-Spotkam się z nią ostatni raz.

-I co jej powiesz? Słuchaj nie jesteś mi już potrzebna. Zrywam z tobą?

-Nie martw się tym. Załatwię to.

-Trzymam cię za słowo.

Anna czytała pamiętnik Emily. Ostatni wpis przed wyrwanymi stronami wyglądał tak.

"Dziwnie się ostatnio czuję. Mam wrażenie jakby ktoś mnie obserwował. Może to przez Johna. Cieszę się, że już jest z nami. Rodzice starają się go wspierać i ja też, ale nie za bardzo mi to wychodzi. Spotykam się z Markiem. Jest cudowny, zawsze mnie rozumie i nie ocenia. Kocham go, ale boję się że go skrzywdzę. Na razie nie umiem tego wyjaśnić".

Wpis był datowany na 5 lipca 1993 r. Był to dziwny wpis. Anna pomyślała, że już wtedy morderca mógł się na nią czaić. Czuła się obserwowana. No i gdzie był John i dlaczego Emily uważała, że go skrzywdzi?

Ucieczka w umysłWhere stories live. Discover now