Rozdział 20

35 5 1
                                    

Następnego dnia Colin nie pojawił się w szkole. Po zajęciach nikomu nic nie mówiąc Anna pojechała do niego. Na miejscu zastała dziadków chłopaka.

-Dzień dobry-powiedziała uprzejmie.

-Dzień dobry-odpowiedziała kobieta.

-Colina nie było w szkole, więc przyniosłam mu notatki.

-To miłe z twojej strony. Wejdź-zaprosiła ją do środka.

-Napijesz się czegoś?-zapytała babcia.

-Nie, dziękuję.

-Colin jest u siebie. Zawołać go?

-Nie trzeba. Pójdę do niego-powiedziała i poszła do pokoju chłopaka.

Leżał na łóżku w telefonem w ręce.

-Cześć-przywitała się.

-Cześć-odpowiedział ponuro.

-Jak się czujesz?

-Kiepsko.

-Wiadomo co z twoim tatą?

-Nie obudził się jeszcze.

-Będzie dobrze. Wyjdzie z tego.

-Oby-jego głos był ponury.

-Przyniosłam ci notatki.

-Dzięki.

Położyła je na biurku.

-Potrzebujesz czegoś?-zapytała czule.

-Chyba nie. Jestem... zmęczony.

-Jasne. Nie będę ci zawracać głowy. Jakby coś to zadzwoń.

-Dobrze.

Przygnębiona wróciła do domu. Chciała pocieszyć Colina, ale nie wiedziała jak. Jedynym rozwiązaniem było czekanie. Emma była do późna w pracy, więc dziewczyna miała trochę spokoju. Nie miała siły ani ochoty na prowadzenie śledztwa. Przez godzinę leżała i patrzyła w sufit. Miała złe przeczucia odnośnie Johnatana. Nie miała żadnych dowodów na to że jest kimś złym, ale i na to że jest kimś dobrym.

Emma pojawiła się w domu późnym wieczorem. Anna postanowiła na nią poczekać i wypytać ją o mężczyznę. 

-Jak było w pracy?-zaczęła rozmowę.

-Koszmarnie dużo roboty. Jestem wykończona-odpowiedziała.

-A jak z Johnatanem?

-Dobrze, a czemu pytasz?

-Jestem ciekawa z kim spotyka się moja matka.

-Myślałam że cię to nie interesuje.

-Po prostu chcę mieć pewność, że dokonałaś właściwego wyboru.

-Martwisz się o mnie?-zapytała z lekkim rozbawieniem.

-Martwię się też o siebie-odpowiedziała wymijająco.

-Tak, tak-roześmiała się.

-Co w tym śmiesznego?-zapytała zirytowana.

-Nie nic. Miło że się martwisz-pogłaskała Annę po głowie.

-Idę spać-powiedziała.

-Tak, tak uciekaj-śmiała się.

Anna uśmiechnęła się pod nosem i poszła do pokoju. Po raz pierwszy od dawna jej śmiech był szczery.

Następnego dnia Colin przyszedł do szkoły. Wyglądał normalnie, poza worami pod oczami. W trakcie lekcji chłopak otrzymał telefon od babci. Wyszedł na korytarz. Gdy wrócił miał niewyraźną minę.

Ucieczka w umysłWhere stories live. Discover now