Rozdział 31

27 2 0
                                    

Anna obudziła się z pulsującym bólem głowy i krwią cieknącą po czole. Było ciemno. Nie wiedziała gdzie jest. Spróbowała poruszyć rękami, ale bezskutecznie, ponieważ była przywiązana do jakiejś deski. Wokół bioder biała gruby skórzany pas. Nogi również miała związane. W ustach miała knebel. Nie wiedziała nawet która jest godzina i ile czasu minęło od rozmowy w kuchni. Ból był bardzo dokuczliwy. Dziewczyna zamknęła oczy.

-Anna-czyiś głos.

Dziewczyna podniosła powieke. Nie wiedziała czy to prawdziwy głos, czy głos w jej głowie.

-Anna-wyraźniejszy.

Po chwili rozpoznała go. To był głos Johnatana.

Po chwili pomieszczenie rozjaśniła niewielka żarówka, wisząca tuż nad Anną. Dziewczyna mrugnęła kilka razy by oswoić się ze światłem i nagle zobaczyła przed sobą Johnatana. Wyglądał inaczej. W jego oczach była żądza mordu.

-Obudziłaś się już. Dobrze się spało?-zapytał swoim niewinnym spokojnym głosem.

Dziewczyna ani drgnęła. Wyjął jej knebel z ust. Nie próbowała krzyczeć. Wiedziała że nikt jej nie usłyszy.

-Nie odpowiedziałaś.

-Wypuść mnie-powiedziała szeptem.

-To nieładnie nieodpowiadać na pytania.

-Proszę...

-ODPOWIEDZ!-krzyknął, a w jego oczach pojawił się nieprzyjemny błysk.

Anna omal nie krzyknęła z przerażenia.

-Dobrze-odpowiedziała, a w jej oczach pojawiły się łzy.

-Nie płacz. Nie chciałem cię przestraszyć-powiedział swoim słodkim głosem i otarł łzy z jej policzka.

Próbowała się uspokoić.

-Dlaczego?-zapytała łamiącym się głosem.

-Ostrzegałem cię. Mówiłem, żebyś się wycofała, ale nie posłuchałaś. Dlatego teraz musisz ponieść karę-mówił spokojnie.

-Zabijesz mnie?-zapytała.

-Za kogo mnie masz?

Nie odpowiedziała.

-Nie zginiesz teraz. 

Usiadł na krześle i nad czymś się zastanawiał.

-Nie musisz tego robić. To do niczego nie prowadzi. 

-Ciszo bądź, bo myślę.

-Wcześniej czy później cię złapią.

-ZAMKNIJ SIĘ!-uderzył ją w twarz.

-Co by tu z tobą zrobić-mówił jakby do siebie.

-Nie mogę cię teraz zabić.

-Hmmm... Zaraz do domu wróci Emma. Muszę iść-wstał.

-Zaczek...-nie zdążyła powiedzieć, bo ten zakneblował jej usta.

Zgasił żarówkę i wyszedł.

***

-Nie ma jeszcze mamy?-zapytała trochę zaniepokojona Anna.

-Nie mówiła ci że będzie dłużej w pracy?

-Nie. Mówiła że będzie o 19, a mamy prawie 20.

-Dzwoniła do mnie i powiedziała, że będzie później-powiedział Johnatan.

-Dziwne, że do mnie nie zadzwoniła, no ale okey.

-Pójdę do siebie-dodała po chwili.

-Chciałbym z tobą porozmawiać.

Ucieczka w umysłWhere stories live. Discover now