Rozdział 35

25 3 0
                                    

***

-Musimy powiedzieć o tym policji-powiedziała Lucy do Colina.

-A co to da?

-Niech wiedzą, że Anna nie ufa Johnatanowi. Może go sprawdzą i to pomoże ją odnaleźć.

-Chyba masz rację, ale nie możemy nic powiedzieć o śledztwie-powiedział stanowczo.

-Jasne. 

Po szkole Colin razem z Lucy poszli na komisariat policji.

-Dzień dobry-przywitali się.

-Mamy informację, które mogą pomóc z sprawie zaginięcia Anny Evans-powiedział Colin do policjanta dyżurującego.

-Proszę chwilę poczekać-powiedział i wykonała telefon.

Po chwili zostali wezwani do gabinetu.

-Znaleźliście jakieś poszlaki?-zapytała Lucy.

-Nie mogę udzielić wam takich informacji.

-Jesteśmy jej przyjaciółmi. Martwimy się o nią i chcemy pomóc-powiedziała błagalnie.

Po chwili policjant się ugiął.

-Mamy tylko nagranie z kamery, a dokładnie moment w którym wychodziła z kawiarni i poszła w kierunku przystanku.

-Czyli jest tak jak powiedział-powiedział do siebie Colin.

Policjant popatrzył na nich podejrzliwie.

-Wiecie coś, prawda?-zapytał ostrożnie.

-To może zabrzmieć absurdalnie, ale myślimy że to jej ojczym ją porwał-powiedział Colin.

-Na jakiej podstawie tak sądzicie?

-Anna powiedziała mi kiedyś, że zachowuje się dziwnie w stosunku do niej i że się go boi-powiedział chłopak.

-Chodzi o molestowanie?

-Tak.

-Macie na to jakieś dowody?

-Nie.

-Wiecie że póki nie mam dowodów, to nie mogę nic zrobić.

-Ale może pan przeszukać dom. Może trzyma ją w piwnicy-zasugerowała Lucy.

-Nie wydaje mi się.

-Ale może pan spróbować. 

-Mogę ale jeśli pan Clark mnie nie wpuści to...

-To znaczy że coś ukrywa-przerwał mu Colin.

-To nie takie łatwe załatwić nakaz sądowy- pouczał ich funkcjonariusz.

-Wiemy, ale trzeba wykluczyć wszystkie opcje, nawet te absurdalne-stwierdził chłopak.

-Dobrze-westchnął.

-Dziękujemy panu bardzo-powiedziała grzecznie Lucy i razem z Colinem wyszli z posterunku.

-Podejrzewam że nic tam nie znajdą-westchnął Colin.

-Ten facet nie da się tak łatwo złapać-dodał po chwili.

-Nawet jeśli nic nie znajdą, to przynajmniej będziemy mieli pewność, że nie więzi jej w domu-powiedziała Lucy.

Chłopak przytaknął i nic więcej nie powiedział.

***

Anna była w pokoju. Nie było ani drzwi, ani okien. Pokój był ciasny i ciemny. W powietrzu czuć było krew. Dziewczyna próbowała się jakoś wydostać. Kopała i waliła w ściany. Za każdym razem, gdy ich dotknęła na jej rękach pojawiały się rany. Po chwili na podłodze znikąd pojawiła się kałuża gęstej krwi.

Ucieczka w umysłWhere stories live. Discover now