Rozdział 29

48 3 0
                                    

Następnego dnia Anna obudziła się w bardzo dobrym humorze, mimo padkudnej pogody. Podczas śniadania się uśmiechała i była miła dla matki i Johnatana.

-Dobrze się czujesz? -zapytała Emma.

-Tak.

-Jesteś jakaś taka miła.

-Po prostu mam dobry humor-odpowiedziała.

-Obyś miała go częściej-Uśmiechnęła się.

Jadąc autobusem nie zwracała uwagi na Colina. Była zbyt zajęta myśleniem o Lucy. W szkole non stop rozmawiały. Anna przez chwilę myślała, czy powiedzieć jej o śledztwie, ale nie miała pewności, że może jej tak zaufać.

Gdy wróciła do domu nikogo nie było. Wykorzystała więc nieobecność Emmy i Johnatana i zakradła się do jego gabinetu. W szufladzie nie było kartek, ani tabletek. Nie zdziwiło to Anny. Johnatan byłby głupi, gdyby nadal je tam trzymał.

Przeszukiwała więc inne szuflady w poszukiwaniu jakiś dokumentów na temat byłej żony, po prostu jakiś wskazówek. Znalazła tylko jakieś stare zdjęcie z dzieciństwa, a raczej jego połówka. Na zdjęciu znajdował się mały chłopiec. Z tyłu był tylko napis "John." Odniosła wrażenie jakby je już kiedyś widziała, ale nie mogła sobie przypomnieć gdzie. Postanowiła je zabrać. Leżało wśród różnych papierów, więc pomyślała że Johnatan się nie zorientuje, a przynajmniej nie szybko.

Wróciła do pokoju i próbowała skontaktować się z Bethany.

-Dzień dobry-powiedziała, gdy w końcu się do niej dodzwoniła- Czy dodzwoniłam się do Bethany Stern?

-Tak, a kto mówi?-odpowiedziała kobieta nieco zdenerwowana.

-Jestem Anna Evans i mieszkam w domu Battisów. Przepraszam że niepokoję ale  szukam kogoś kto by mi opowiedział coś o Emily Battis.

-Nie znam nikogo takiego. To jakaś pomyłka-jej głos był nerwowy.

-Bardzo panią proszę. Wiem że ją pani znała. Rozmawiałam z pani matką- nie ustępowała.

-Z moją matką?-jej głos się zmienił.

-Tak. Powiedziała, że pani może mi pomóc, ponieważ znała pani Emily.

-To prawda znałam ją.

-Opowie mi coś pani o niej?

-Powiem tylko tyle, że była wariatką. Ona i jej brat.

-Co ma pani na myśli? -dopytywała Anna.

-To, że powinna zostać zamknięta w psychiatryku jak jej nienormalny brat.

-Dlaczego?

-Na początku Emily była normalna, ale później zaczęła brać prochy i pieprzyć się ze swoim bratem. Była zwykłą dziwką i narkomanką.

-Jest pani pewna?-zapytała niepewnie Anna.

-Tak to prawda.

-Wie pani kto ją zabił?

-Nie wiem, ale jej się należało.

-Dlaczego pani tak myśli? Skoro miała problemy z narkotykami, to powinna jej pani pomóc. Byłyście przyjaciółkami.

-To prawda byłyśmy, ale później zaczęła brać i chciała mnie to wciągnąć. Nie chciała pomocy. Nie raz próbowałam, ale nie potrafiłam jej pomóc. Nie wiem kto ją zabił i mnie to nie interesuję- jej głos był podniesiony.

-A nie ma pani jakiś podejrzeń?

-Nie znałam ludzi z którymi się zadawała.  Może ktoś od kogo brała prochy ją zabił. 

Ucieczka w umysłWhere stories live. Discover now