Rozdział 3

85 6 3
                                    

Następnego dnia Anna obudziła się z dobrym humorem. Z jednej strony była wściekła na matkę za to, że postawiła jej ultimatum, ale z drugiej strony cieszyła się, że Colin będzie u niej na obiedzie. Mama go pozna, a ona będzie mogła "legalnie" mieć przyjaciela.

Zeszła do kuchni i przywitała się z mamą.

-Widzę, że masz dziś dobry humor.

-Tak-odpowiedziała- Pamiętasz o dzisiejszym obiedzie?

-Tak. Mam się wystroić?-uśmiechnęła się porozumiewawczo.

-Nie, masz być ubrana zwyczajnie. Nie chcę, aby sobie coś pomyślał.

-Dobrze, dobrze, ale jedzenie będzie nadzwyczajne.

-Jeśli musi to okey. A tak zmieniając temat to od kiedy zaczynasz pracę?

-Od poniedziałku, a dlaczego pytasz?

-Tak sobie.

-Dobrze. Jedz szybciej, bo spóźnisz się na autobus.

Po śniadaniu, Anna poszła na przystanek. Gdy przyjechał autobus, to usiadła na swoim miejscu i czekała, aż dojedzie na przystanek, gdzie wsiada Colin.

-Cześć-powiedział zdyszany.

-Cześć-odpowiedziała i uśmiechnęła się.

-Omal się nie spóźniłem.

-Widzę.

-Co u ciebie?

-Jakoś leci, a u ciebie?

-W sumie to nic nowego.

-Rozumiem.

Gdy weszli do klasy nastała niezręczna cisza. Anna nie wiedziała o co chodzi, za to Colin wyglądał jakby wszystko rozumiał.

-Nie zwracaj uwagi-szepnął jej na ucho i poszedł na swoje miejsce.

Przez cały dzień czuła się obserwowana. Wszyscy szeptali za jej plecami i patrzyli się na nią jakby kogoś zabiła.

-O co wam chodzi?-zapytała w końcu.

-Zadajesz się z Colinem Mayerem-odpowiedział Mike.

-I co z tego?

-Wiesz kim on jest?

-Nie rozumiem.

-Niebawem zrozumiesz.

Nie zadawała już żadnych pytań. Czuła się jeszcze bardziej niezręcznie. Na przerwie przed ostatnią lekcją zatrzymała go, zanim gdzieś zniknął.

-Wytłumaczysz mi o co im chodzi?-wskazała palcem na Mike'a i jego paczkę.

-Tak, ale nie teraz-powiedział i zbiegł po schodach.

Westchnęła i wróciła pod salę. Ostatnia lekcja koszmarnie się dłużyła. Anna nie mogła się na niej skupić. Cały czas myślała o tym co powiedział Mike. Kim on jest? To pytanie nie dawało jej spokoju. Ostatnie pięć minut było najdłuższym czekaniem w niej życiu. Gdy zadzwonił dzwonek, Anna szybko poszła do swojej szafki, ubrała się i poszła na przystanek. Colin już tam na nią czekał.

-Jaka jest twoja mama?-zapytał niespodziewanie.

-Jest nadopiekuńcza. Powiedziała, że jak cię nie pozna, to nie pozwoli mi z tobą wyjść.

-Rozumiem.

- Czasem chciałabym jej nie mieć.

-Nie mów tak. Nie wszyscy mają taką opiekuńczą matkę.

Ucieczka w umysłWhere stories live. Discover now