Rozdział 25

36 1 0
                                    

Obudziła się po południu. Czuła się lepiej, ale nadal męczył ją ból głowy. Zarzyła paracetamol i zeszła do kuchni.

-Zjesz coś?-zapytała Emma.

-Nie jestem głodna-odpowiedziała.

Nalała sobie szklankę wody i wróciła do pokoju. Na telefonie wyświetliło jej się 10 nieodebranych połączeń od Colina. Zadzwoniła do niego.

-Dlaczego nie odbierasz telefonu?-zapytał zirytowany.

-Spałam-odpowiedziała.

-Jak to spałaś? Nie było cię w szkole.

-To długa historia...-powiedziała.

-Jutro mi opowiesz.

-Tak. Wyślesz mi notatki?-zapytała z zakłopotaniem.

-Tak.

Anna przepisała notatki i zabrała się za odrabianie lekcji. Po chwili do pokoju weszła Emma.

-Musimy porozmawiać-powiedziała poważnie.

Nic nie odpowiedziała.

-Wiem że nie podoba ci się to że Johnatan będzie z nami mieszkał, ale decyzja już zapadła.

-Nie obchodzi mnie to-powiedziała obojętnie.

-Twój bunt niczego nie zdziała.

-Wiem. Moje zdanie już od dawna nie ma znaczenia.

Nic nie mówiąc Emma wyszła z pokoju. Anna nie była zła. Postanowiła że nie będzie się angażować w życie nowej rodziny.

Godzinę później do domu przyszedł Johnatan z dwoma walizkami.

-Zabrałem na razie najpotrzebniejsze rzeczy-powiedział.

-Dobrze. Zanieś je do sypialni.

Spotkali się na schodach. Nie odezwał się do niej, tylko posłał jej triumfalny uśmiech. Anna udała że go nie zauważyła, ale w rzeczywistości wiedziała że to dopiero początek problemów.

Następnego dnia wstała wcześniej, by zjeść śniadanie tylko w swoim towarzystwie. Kiedy Emma i Johnatan weszli do kuchni, Anna wstała zabrała plecak i wyszła.

Czekała na autobus dłużej niż zwykle.

-Cześć- przywitała się z Colinem, gdy tem wsiadł.

-Cześć- odpowiedział chłopak.

-Jak tam?-zapytała.

-Nie najgorzej, a u ciebie?

-Nie najgorzej-odpowiedziała po chwili namysłu.

-Jasne bo ci uwierzę. Opowiadaj.

-Johnatan się do nas wprowadził.

-Żartujesz?

-Niestety nie.

-I jak się z tym czujesz?

-A jak myślisz?-zapytała lekko poirytowana.

-I to dlatego nie było cię w szkole?

-Nie do końca...-opowiedziała mu o lesie i "przeniesieniu."

Nic nie odpowiedział, tylko patrzył na nią tępo.

-Nie patrz tak na mnie-powiedziała.

-Przepraszam, ale to dość niepokojące-powiedział niepewnie.

-Jakbym tego nie wiedziała-westchnęła.

-Może powinnaś iść z tym do specjalisty?-powiedział po chwili.

Ucieczka w umysłWhere stories live. Discover now