Następnego dnia Anna postanowiła jechać do Colina. Oczywiście powiedziała matce, że idą do kina. Z tym nie było problemu, mimo że Emma miała złe zdanie o chłopaku. Wydawała się być czymś zmartwiona, więc nawet nie zwróciła na nią uwagi.
Przed wyjściem dziewczyna spakowała to torby dziennik i wszystkie notatki dotyczące śledztwa na wypadek, gdyba matka znowu przeszukiwała jej pokój. Na wypadek, gdyby czegoś nie ukryła, to włożyła między zawiasy grafit z ołówka, oraz malutką karteczkę między drzwi.
W drodzę do Colina spotkała mężczyznę, który kilkakrotnie nachodził ją i matkę w domu.
-No witam, witam-powiedział podekscytowany.
-Czego pan ode mnie chce?-zapytała zdziwiona, a zarazem przestraszona.
-Czego chcę? Chcę abyś zakończyła śledztwo.
-Nie wiem o czym pan mówi-nabrała pewności.
-Nie kłam. Kłamstwo to jedyna rzecz, której nie znoszę.
-O co panu chodzi?
-O co? O to że dom, że wydarzenia z przeszłości, kryją w sobie tajemnicę.
-Tajemnicę?-zapytała z nutką podekscytowania.
-Widzę, że cię zaciekawiłem-powiedział i uśmiechnął się konspiracyjnie.
-Dlatego tak panu zależy na domu? Żeby odkryć jego tajemnicę?
-Hmm dobrze powiedziane-powiedział po chwili zastanowienia.
-Kim pan jest?
-Dobre pytanie, ale zbyt banalne. Stać cię na więcej-powiedział i się uśmiechnął.
-Dowiem się kim pan jest-powiedziała pewnie i również się uśmiechnęła.
-Mam nadzieję, ale to nie przyniesie niczego dobrego.
-Nie rozumiem.
-To tylko ostrzeżenie. Lepiej nie mieszać się w nieswoje sprawy.
-To dlaczego pan się w nie miesza?-zapytała z lekkim gniewem.
-Jestem dalekim krewnym i po śmierci Battisów ich dom powinien należeć do mnie, a nie przejść na własność miasta, a później na twoją.
-Może Battisowie celowo oddali go na użytek miasta.
-Byli zrozpaczeni po śmierci córki, więc to możliwe.
-Dobrze ich pan znał?-zapytała w celu zdezorientowania mężczyzny.
-Mimo że mieszkałem daleko i żadko ich odwiedzałem, to dobrze ich znałem-powiedział pewnie.
-W takim razie, dlaczego nie pójdzie pan z tym do urzędu miasta?
-Sprytna jesteś. Chcesz sprawdzić czy nie jestem oszustem.
Anna popatrzyła na niego ze zdziwieniem i myślała jak jeszcze może go zmylić.
-Powiem ci dlaczego. Dlatego że urząd miałby problemy. Zamiast od razu przejąć dom po ich śmierci powinni poszukać krewnych, nawet tych najdalszych, ale tego nie zroblili.
-Nie chce pan ich pozwać za niedopilnowanie swoich obowiązków?-zapytała podejrzliwie.
-Takie sprawy toczą się latami, dlatego wolałbym załatwić to osobiście z twoją matką.
-Są powody dla których mama nie chce z panem rozmawiać.
-Nie uważasz, że ten dom to szansa na rozpoczęcie nowego życia dla was? Ona nie chcę tego stracić.
-Mam pan trochę racji-przyznała niechętnie.
-Cieszę się, że też tak uważasz.
-Co pan zamierza?
-Zamierzam odzyskać dom.
-Jeśli pan coś zrobi mojej mamie, albo mi to...
-Nie obawiaj się. Nie jestem złym człowiekiem.
-Dlaczego mam panu wierzyć?
-Bo wiem o śledztwie i o przeciekach w twojej szkole.
-Jakich...
-Bibliotekarka. Mówi ci to coś?
Nic nie odpowiedziała. Znalazła się w potrzasku. Musiała wymyślić plan, aby nie wpaść.
-Dobrze. Zaufam panu-powiedziała po chwili zastanowienia.
-Świetnie. Ja nie powiem nic, ani ty nic nikomu nie powiesz-podał jej rękę.
Niechętnie ją uścisnęła i przyznała rację.
-Mam jeszcze jedno pytanie.
-Słucham.
-Po co panu kartki z dziennika?
-Nie wiem o czym mówisz-powiedział spokojnym głosem.
-Do widzenia-odpowiedziała również spokojnym głosem i odeszła.
Po godzinie spóźnienia dotarła w końcu do domu Colina.
-Spóźniłaś się-powiedział, gdy weszła do środka.
-Spotkałam tego faceta po drodze.
-Zrobił ci coś?-zapytał z niepokojem.
-Nie, tylko rozmawialiśmy.
-Tak po prostu?-zapytał podejrzliwie.
-Tak.
-O czym?-nie dawał za wygraną.
-Wspominał o domu i wie że prowadzę śledztwo.
-Skąd?
-Nie wiem, ale wie o bibliotekarce.
-Szantażował cię?
-Nie po prostu powiedział że nikomu nic nie powie, jak ja nie powiem o tym że z nim rozmawiałam.
-Rozumiem-powiedział zamyślony.
-Chce żebym zakończyła śledztwo, pod pretekstem mieszania się w nieswoje sprawy.
-Tak po prostu mu uwierzyłaś?-zapytał zirytowany.
-Nie, ale jego argumenty były całkiem sensowne-powiedziała zdenerwowana.
-To nie znaczy że mówi prawdę.
-Wiem.Gdy zapytałam go o kartki to powiedział, że nic nie wie.
-Czyli to nie jego widziałem?
-Z SMS'ów wynikałoby, że to on, ale nie mamy pewności.
-Może jest ktoś jeszcze powiązany z Battisami?
-Nie wykluczone, ale to i tak podejrzane. Skąd niby wie o śledztwie?
-Może nas gdzieś usłyszał.
-Może-powiedziała zrezygnowana.
-Nie możemy odpuścić. Musimy od teraz działać ostrożniej.
-Tak, ale skoro wie o bibliotekarce, to może mieć szpiega w szkole.
-Dlatego nie będziemy tam chodzili.
-Porozmawiam z matką.
-Może ona wie coś więcej?
-Rozmawiała z nim więcej niż ja, więc może wie coś istotnego-powiedziała weselszym głosem.
-Bądź ostrożna. Nie może się niczego domyślić-powiedział trochę niepewnie.
-Zaufaj mi. Wiem co robię-powiedziała i uśmiechnęła się.
Wróciła do domu o zmroku. Udawała zmęczenie, by nie rozmawiać z matką o rzekomym kinie. Zatrzymała się przed pokojem i zobaczyła brak karteczki między drzwiami, oraz złamany grafit. To oznaczało tylko jedno. Ktoś był w jej pokoju.
YOU ARE READING
Ucieczka w umysł
Mistério / SuspenseAnna niedawno przeprowadziła się do małego miasteczka w Kalifornii. Jej rodzice się rozwiedli, dlatego jej matka kupiła domek w lesie w którym dokonano brutalnego morderstwa. Anna zaczyna miewać koszmary i wizje. Postanawia odkryć prawdę...