Rozdział 1: Kac morderca

6.9K 422 66
                                    

Kilkanaście lat później...

Alex otworzył oczy, czując ogromne pulsowanie głowy. Oczy szczypały go, jakby miał pod powiekami piasek, a w ustach miał nieprzyjemny posmak wymiocin. Z jękiem przewrócił się na brzuch i zatopił twarz w poduszce. Czuł się strasznie, a najgorsze było w tym to, że doskonale wiedział, że to tylko i wyłącznie jego wina.

Boże, czemu ja zawsze muszę przesadzić z alkoholem? – pomyślał gorzko, nakładając na głowę kołdrę.

Wczoraj były jego dziewiętnaste urodziny, a jego najbliżsi postanowili wyprawić mu z tego powodu imprezę niespodziankę. Bawił się dobrze, a może nawet i za dobrze. Całe szczęście, że nie urwał mu się film i miał pewność, że mógł się bez wstydu pokazać reszcie towarzystwa.

Po piętnastu minutach w końcu wstał. Ubrał się w, leżące na ziemi, dresy i podkoszulek, a następnie, ledwo przytomny, zszedł po schodach na dół, uważając, aby się nie zabić. Impreza odbyła się w wielkim, wynajętym apartamencie, więc bałagan, jaki zastał w salonie aż tak bardzo go nie zmartwił. To nie były czasy, gdy jako nastolatek urządzał imprezy pod nieobecność rodziców i musiał uwinąć się z porządkami przed ich powrotem. Tym razem ktoś zrobi to za niego. Uśmiechnął się na te myśl. Będzie mógł spędzić dzień na leczeniu kaca, zamiast na nudnych i męczących porządkach.

Czując słodki zapach naleśników, skierował się do kuchni. Na widok swojej przyjaciółki Lori, ubranej w dżinsy i bordowy top, uśmiechnął się. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę i zmierzyła go wzrokiem.

- Wyglądasz strasznie – stwierdziła, gdy Alex powolnym krokiem skierował się do stołu. Usiadł na krześle i podparł głowę na dłoni, patrząc na dziewczynę nieobecnym wzrokiem.

- Głowa mnie boli.

- Wcale się nie dziwię - prychnęła, po czym sięgnęła do szafki, skąd wyjęła opakowanie tabletek. Podała mu je razem z wodą, co przyjął z wdzięcznością.

- Proszę powiedz, że jestem tym szczęściarzem, dla którego robisz śniadanie – jęknął, gdy dziewczyna wyłożyła na talerz kolejnego z rzędu naleśnika. Zaśmiała się na jego błagalny ton.

- Niby nie, ale wiesz że mam do ciebie słabość. Częstuj się.

- Mówiłem ci już kiedyś, że jesteś wspaniała?

- Zdarzyło ci się parę razy coś wspomnieć – odparła, po czym postawiła przed nim talerz naleśników. Na stole stały już wszystkie dodatki do nich, a po chwili obok chłopaka została również postawiona szklanka soku pomarańczowego. – Jeszcze raz, wszystkiego najlepszego.

Alex spojrzał na danie postawione przed sobą, a następnie na przyjaciółkę.

- Zostań moją żoną.

Lori parsknęła śmiechem i pokręciła głową. Usiadła na przeciwko przyjaciela, upijając łyka soku z jego szklanki. Sięgnęła po książkę z różową okładką, którą wcześniej położyła na stole i otworzyła ją na stronie, na której skończyła czytać.

- Ale ja mówię poważnie. Potrzeba mi jakiejś kobiecej opieki... Lori, myślisz, że Josh zgodzi się na życie w trójkącie?

Dziewczyna spojrzała na przyjaciela znad książki. Po chwili ciszy, ponownie zaczęła się śmiać, zakrywając swoją twarz książką. Wchodzący do kuchni Josh posyłał swojemu bratu pytające spojrzenie.

- Dzień dobry, skarbie. - Złożył na czubku głowy Lori pocałunek, zwracając tym samym jej uwagę na swoją osobę - Coś się stało? - Usiadł obok niej, zakładając na jej barki swoje ramię. Lori nadal z szerokim uśmiechem schowała twarz w jego tors, wtulając się w niego. Josh przeniósł swoje ramię na jej talię, przytulając ją do siebie.

He's psychopath ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz