Rozdział 9: Przesadzasz

3.9K 303 15
                                    

Przejazd pod osiedle na którym mieszkała Lucy zajął Nathanowi parę minut. Dziewczyna spała na tylnych siedzeniach, a Alex co chwila obracał się w jej stronę, aby mieć pewność, że wszystko z nią okej. Dziwnie było widzieć ją kolejny raz w przeciągu dwóch dni. Zastanawiał się, czy to było dla niej normalne zachowanie. Upijać się w środku tygodnia w wieku osiemnastu lat. Ciekawe jak dostała się do klubu?

- Jesteśmy - oznajmił Sanders, zerkając na przyjaciela. - I dla jasności. Jeśli Baxter nas zabije za porwanie jego siostry, to będzie to twoja wina.

Alex zacisnął zirytowany usta na słowa przyjaciela.

- Dzięki.

- Nie ma za co.

Okazało się, że znalezienie odpowiedniego budynku nie było takie łatwe, jak się chłopakom wydawało. Kilka minut zajęło im zlokalizowanie bloku, w którym mieściło się mieszkanie Lucy. Gdy w końcu im się to udało, zadowoleni weszli do środka. Stojąc przed drzwiami z odpowiednim numerem, spojrzeli na siebie niepewnie.

- Powinniśmy zadzwonić dzwonkiem? - spytał Nathan. Alex, który trzymał na rękach brunetkę, przewrócił oczami. - A jeśli z kimś mieszka?

- Jeśli nawet, to pewnie ten ktoś śpi. Jej klucze powinny być w torebce.

Po chwili grzebania, Nathan w końcu wyłowił kolorowy breloczek, do którego przyczepione były klucze. Gdy otworzył drzwi, Alex wszedł pierwszy. Był zmęczony, wypił parę szotów i dziewczyna, którą trzymał na rękach zaczynała mu ciążyć. Chciał jak najszybciej bezpiecznie odłożyć ją do łóżka i wyjść, zanim wpakuje się w kłopoty.

Nathan wszedł za przyjacielem i szybko zlokalizował włącznik światła. Gdy mieszkanie wreszcie zostało rozświetlone, oczom Aleksa ukazał się całkowicie zniszczony salon. Zupełnie jakby przeszło przez niego tornado.

- Chyba powinna zainwestować w sprzątaczkę - mruknął Nathan. - Sprawdzę czy na pewno nikogo nie ma. Ty tutaj poczekaj.

Alex chciał zaprotestować, jednak nim zdążył to zrobić, szatyn zniknął za drzwiami, które znajdowały się na końcu krótkiego korytarza. Westchnął, zerkając na spokojną twarz Lucy. Trzeba było przyznać, ze siostra Baxtera była piękna i wydawała się być fajną dziewczyną. Sam fakt, że bezinteresownie im pomogła parę miesięcy temu, to potwierdził. Alex żałował, że była spokrewniona z tą kanalią, Jake'iem. Gdyby nie to, pewnie już dawno próbowałby się z nią umówić.

W tym momencie uderzyło go to, jak bardzo rodzina może mieć wpływ na to, jak postrzegana jest dana osoba. Zrobiło mu się przykro, bo domyślił się że Lucy często musiała być oceniana przez pryzmat jej brata. Było to bardzo niesprawiedliwe. Nie odpowiadała za to, jak wielkim psychopatą był jej brat. Nie powinna za to cierpieć.

- Sypialnia wygląda jeszcze gorzej - powiedział Nathan, przerywając tym samym rozmyślania przyjaciela. - Wszędzie walają się kawałki lustra. Jeśli ją tam położymy, a ona obudzi się skacowana i w to wdepnie, to może się to źle skończyć.

- Nie mogę tutaj stać i trzymać jej tak całą noc. Uprzątnij kanapę.

Nathan pokiwał głową. Kilka sekund zajęło mu ułożenie poduszek z powrotem na kanapie. Gdy to zrobił, odsunął się, pozwalając tym samym ułożyć dziewczynę na meblu. Obserwował jak Alex przykrywa ją kocem, a następnie rozgląda się po pomieszczeniu.

- Co tu się stało? - mruknął, przyglądając się porozrzucanym rzeczom. Salon wyglądał jak istne pobojowisko. Obrazy ze ścian zostały zrzucone, półki stały puste, ponieważ wszystko co znajdywało się na nich, leżało teraz na ziemi. Nawet jedna poduszka została rozpruta i teraz cały salon był w jej pierzu.

He's psychopath ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz