- Jesteś na mnie zły – zauważyła Lucy. Właściwie, to już dawno zdała sobie z tego sprawę. Od piętnastu minut czekali w milczeniu na swoje zamówienie, a przez ten czas Alex sprawnie unikał jej wzroku. – Nie chciałam sprawić ci przykrości.
- Nic mi nie jest – mruknął chłopak, choć początkowo nie chciał podejmować znowu tej konwersacji. – Po prostu... chyba sam zdałem sobie sprawę z tego, jak wielki błąd popełniłem – przyznał w końcu, unosząc wzrok na twarz dziewczyny. – Chciałem... sam nie wiem, co chciałem. Nie wiem, czemu pojechałem do domu twojego brata i co tak właściwie chciałem zrobić. Wiedziałem jedynie, że oszaleje, jeśli nie dowiem się, że nic ci nie jest.
- Dlaczego?
Nie odpowiedział. Wpatrzył się w jakiś punkt w oddali i dopiero kelnerka niosąca naleśniki wyrwała go z letargu. Alex poprosił o dolewkę kawy. Mimo że jej nie lubił, chciał się choć minimalnie pobudzić.
- Polubiłem cię – odpowiedział w końcu na pytanie dziewczyny. Lucy rzuciła mu zdziwione spojrzenie, bo początkowo nie zrozumiała, że odpowiedział właśnie na jej pytanie. – Jesteś fajną dziewczyną. I może nie znam cię jakoś dobrze, ale zależy mi w jakiś sposób na tobie. – Spojrzał zawstydzony na jej twarz, z której początkowo nie był w stanie nic wyczytać. Żadnej reakcji, emocji. Poczuł ciepło na twarzy. Prawdopodobnie wyglądał teraz, jak dojrzały pomidor, co sprawiło, że zrobiło mu się jeszcze bardziej głupio. – Zadowolona?
Lucy uśmiechnęła się i oparła głowę o dłoń. Przyglądała się chwilę Aleksowi spod przymrużonych powiek, co sprawiło, że poczuł się jeszcze bardziej zawstydzony.
- Słodki jesteś – odparła tylko, po czym jej wzrok spoczął na naleśnikach. Wzięła widelec do dłoni i zaczęła powoli jeść.
Alex wpatrywał się w nią jeszcze chwilę. Zdawał sobie sprawę z tego, że musiał wyglądać jak jakiś psychopata, ale nic nie mógł poradzić na to, że uśmiech, który mu posłała, oczarował go.
- Wiesz co? Te naleśniki nawet nie są takie złe – mruknęła Lucy. To zdanie wybudziło Aleksa. Zamrugał szybko powiekami i spojrzał na talerz przed sobą. – Jednak nie ocenia się książki po okładce – dodała, mrugając i z powrotem skupiła swoją uwagę na śniadaniu.
***
Chłopak wciąż nie był przekonany, co do powrotu do Filadelfii. Mimo to, gdy wrócili do pokoju, spakowali swój mały dobytek. W czasie drogi między restauracją a motelem, Alex wstąpił do małego przydrożnego sklepiku, gdzie kupił ładowarkę do telefonu.
Zaczął się zastanawiać, czy ktokolwiek z jego bliskich zauważył jego nieobecność. Zdawał sobie sprawę z tego, że jego matka prawdopodobnie nie opuszczała szpitala, czekając na jakąkolwiek poprawę stanu swojego męża. A Josh? Mógł zauważyć brak auta, ale czy dostrzeże, że jego brata również nie ma? Tym bardziej, że sam miał teraz wiele problemów i mógł po prostu nie próbować się kontaktować z Aleksem. Cała nadzieja pozostała w Lori, Nathanie i Luke'u. Był pewny, że oni na pewno zauważą, że zniknął. Może nie teraz, ale gdyby wyjechał na parę dni bez informowania nikogo...
Pokręcił głową, zastanawiając się, skąd u niego wzięły się takie myśli? I to właśnie teraz? Nigdy nie zrobiłby tego swoim bliskim – nie zniknąłby bez śladu. Jego zdaniem jest to najgorsze, co można zrobić swojej rodzinie i przyjaciołom. Wiele razy słyszał o sprawach, gdzie jakaś zaginiona osoba zostaje znaleziona po nawet czterdziestu czy trzydziestu latach, i okazuje się, że przez ten cały czas wiodła szczęśliwe życie gdzieś indziej. Takie osoby zazwyczaj tłumaczyły swoje zniknięcie tym, że mieli dość swojego życia, chcieli coś zmienić lub coś w tym rodzaju. Jednak dla Aleksa były to tylko smutne wymówki. Nigdy nie potrafił zrozumieć postępowania takich ludzi i tego, że nie kontaktowali się z rodziną przez tak długi czas.
CZYTASZ
He's psychopath ZAKOŃCZONE
Novela JuvenilCudowną okładkę wykonała @ber_ryreader Kontynuacja He's dangerous Życie Lucy nigdy nie należało do łatwych. Właściwie to dziewczyna przyzwyczaiła się do samotności i ciągłego strachu, który towarzyszył jej od dzieciństwa. Po śmierci babci sądziła, ż...