Rozdział 5: Tatuaż

4.9K 323 22
                                    

Lori czasami miała dość swojej pracy. Zazwyczaj wtedy, gdy klienci siłowni zachowywali się, jakby w życiu na oczy kobiety nie widzieli. Ewentualnie gdy okazywało się, że ktoś zostawił swoje brudne majtki na podłodze w szatni. Albo gdy musiała posprzątać wymiociny, bo ktoś postanowił przyjść na kacu na siłownie...

Tak, te rzeczy zdecydowanie sprawiały, że miała dość swojej pracy. Jednak czuła mimo wszystko wdzięczność, że przyjaciółka namówiła swojego brata, aby ją zatrudnił. Nie była to wymagająca praca, ale pozwalała jej zarobić coś przed studiami.

Spojrzała na zegarek. Jeszcze dwadzieścia minut i będzie mogła opuścić to miejsce. Uśmiechnęła się, ponieważ zaraz po wyjściu z pracy leciała na późny obiad i wczesną kolacje z Dylanem. Dawno się z nim nie widziała i niezmiernie cieszyła się, że chłopak wreszcie wrócił do miasta. Przez pewien czas był z dala, ponieważ chciał uporządkować jakieś swoje sprawy. Lori miała nadzieje, że wreszcie mu się to udało i będą mogli spędzić trochę czasu razem.

Zmarszczyła brwi, słysząc jakieś zamieszanie na zapleczu. Rozejrzała się, a nie widząc żadnych klientów, skierowała się w stronę czarnych drzwi, które prowadziły na tyły budynku.

- Wiesz, jaką mieliśmy umowę. Nie możesz się teraz wycofać – syknęła Claire. Lori zacisnęła usta w wąską linie. Nie powinna podsłuchiwać. Zrugała się za to w myślach i postanowiła się wycofać. – Mieliśmy plan, Matt.

- Nie. To ty miałaś. Ja po prostu...

Dźwięk esemesa oderwał Lori od podsłuchiwania. Przymknęła z ulga oczy. Okropnie się czuła, podsłuchując kłótnie przyjaciółki z jej bratem. Co to o niej mówiło? Nie powinna była tego robić. Kurcze, nie powinna nawet o tym pomyśleć!

Przeklęta ludzka ciekawość.

Od: Josh

Kocham cię :*

Uniosła brwi na tą niespodziewaną wiadomość. Jej chłopak raczej nie należał do romantyków, deklarujących ogromną miłość do swojej wybranki, także takie wiadomości od niego to była rzadkość. Zrobiło jej się ciepło na serce i szybko odpisała mu tym samym. Jednocześnie w jej głowie zapaliła się czerwona lampka. Nie chciała podejrzewać najgorszego, jednak zaczęła się zastanawiać, czy Josh nie próbuje czegoś zatuszować taką wiadomością.

Pokręciła głową. Chyba musiała poważnie porozmawiać z Joshem, skoro zwykłe wyznanie miłości spowodowało u niej takie myśli...

***

Jakieś czterdzieści minut później, Lori była już w umówionym miejscu. Stukała palcami o blat, zerkając co chwila na zegarek. Minęło dopiero pięć minut jej czekania, a ona zniecierpliwiona wypatrywała znajomej czupryny. Za każdym razem, gdy ktoś otwierał drzwi, zerkała w ich stronę. I dopiero po kolejnych dziesięciu minutach, weszła osoba, na która tak czekała.

Dylan szybko wyłapał ją i z uśmiechem podszedł do stolika.

- Wybacz za spóźnienie. Korki – mruknął, zajmując miejsce naprzeciwko siostry.

- Nic nie szkodzi. I tak nie czekam długo.

Dylan zaśmiał się na jej słowa.

- Kłamczucha. Ale niech ci będzie.

Lori uśmiechnęła się. Po chwili do ich stolika podszedł kelner. Gdy zamówili swoje dania, spojrzeli na siebie. Lori zauważyła, że Dylan wyglądał na zmęczonego. Pewnie wina to była podróży, którą przebył samochodem. Skarciła się w myślach, że wcześniej o tym nie pomyślała. Powinna była dać mu czas, aby odpoczął i umówić się z nim na inny dzień.

He's psychopath ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz