Rozdział 15: Zgoda

3.9K 259 44
                                    

Lucy wpatrywała się w szoku w stojącą na progu parę. Dziewczyna uśmiechała się do niej delikatnie, a stojący obok niej brunet mierzył ją uważnym spojrzeniem. Spięła się, czując się bardzo niekomfortowo będąc w centrum uwagi. Z resztą nowoprzybyła szatynka również wydawała się zdenerwowana, a uśmiech na jej twarzy wyglądał z każdą mijającą sekundą na coraz bardziej wymuszony.

Tylko Alex wyglądał na zadowolonego.

- No, teraz możecie iść – stwierdził, popychając drzwi tak, aby zamknąć je bratu przed nosem, jednak Josh zdążył zatrzymać je dłonią. Spojrzał na Aleksa, posyłając mu krzywy uśmiech.

- Bardzo zabawne.

- Ja nie żartuję. Mamy tylko trzy pizze, nie starczy dla nas wszystkich.

Josh uniósł brwi na słowa brata, jednak ich nie skomentował. Spojrzał znowu na Lucy, która nadal stała sparaliżowana na środku korytarza. Jak to możliwe, że jej spokojny dzień, który miała spędzić z koleżanką, tak szybko wymknął się spod kontroli?

- Nie przyjechaliśmy tutaj jeść, Alex – mruknął, po czym spojrzał na Lucy. – Możemy wejść?

Nim dziewczyna zdążyła się odezwać, młodszy Clayton stanął bratu na drodze.

- Nie.

- Nie ciebie pytałem.

- Ale ona nie powie ci tego, co naprawdę myśli, bo pewnie jest przerażona. Dlatego ja zrobię to za nią. Możesz powiedzieć, co masz do powiedzenia tutaj, co za problem?

- Nie mam zamiaru jej skrzywdzić, idioto. Chcę tylko porozmawiać.

- Wyglądasz jakbyś miał zamiar kogoś zaraz zamordować, więc nie byłbym tego aż taki pewien.

Josh zmarszczył brwi na słowa brata. Przez chwilę zastanawiał się, czy mówił poważnie i faktycznie wyglądał, jakby planował mord. Po prawdziwe trochę tak było. Miał za sobą ciężki dzień i trudną rozmowę z Lori. Dodatkowo jego ojciec, który miał wrócić dzisiaj do miasta, przestał odbierać telefon i choć nie był to jeszcze powód do niepokoju, sprawiało to, że jego humor był daleki od idealnego.

No i postać Jake'a Baxtera cały czas czaiła mu się z tyłu głowy.

- Chodzi o twojego brata, Lucy – odezwał się w końcu, zerkając ponad ramieniem brata na postać brunetki. Te słowa, jakby wybudziły ją z dziwnego transu. Jej mętny wzrok zdawał się nabrać znowu życia. Dziewczyna wyprostowała się i spojrzała prosto w oczy Josha.

- Nie mam nic wspólnego z moim bratem. I nie wiem, gdzie przebywa, także cokolwiek od niego chcecie, nie pomogę wam.

Josh skinął głową. Spojrzał na Aleksa, który posłał mu ostrzegające spojrzenie, po czym minął go, przeciskając się do wnętrza mieszkania.

- Zapewniam, że nie oczekuję od ciebie żadnej pomocy. Jake wplątał się w coś, co może ostatecznie również dotknąć ciebie. Dlatego chcę z tobą porozmawiać. – Zerknął na brata, który ciskał w niego wściekłym spojrzeniem. – Na osobności.

Alex zacisnął dłonie w pięści. Miał już się odezwać i zjebać starszego brata, ale głos Lucy go uprzedził.

- Zgoda.

***

Obserwowała, jak Josh Clayton chodzi w kółko po sypialni. Wydawał się bardzo zdenerwowany, więc wiedziała, że cokolwiek miał jej do przekazania, na pewno nie będą to dobre wieści.

Z resztą, chodziło o jej brata. Czego ona się spodziewała?

- Wczoraj miałem ciekawe spotkanie z członkiem włoskiej mafii – odezwał się w końcu, przez co Lucy skupiła na nim swój wzrok. – Szukał twojego brata i próbował dostać ode mnie informację, które mogły naprowadzić go na jego kryjówkę.

He's psychopath ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz