Rozdział 25: Czarna torba

3.4K 303 36
                                    

Motel, w którym zatrzymała się para, nie należał do najładniejszych. Ściany były brudne i gdzieniegdzie odpadała z nich farba. Dywan w recepcji aż prosił się o wyczyszczenie, a recepcjonistka wyglądała, jakby miała z co najmniej sto lat.

Pokój jedenaście, do którego zostali skierowani, był małym pomieszczeniem z dwoma łózkami jednoosobowymi. Ściany pokryte były ciemną tapetą, a oknu brakowało firanki. Temu zaradzili od razu, przewieszając przez karnisz prześcieradło. Dzięki temu mieli chociaż namiastkę prywatności.

Lucy usiadła na łóżku, które znajdowało się bliżej drzwi. Wciąż nie do końca docierały do niej wydarzenia ostatnich godzin. Samą ucieczkę z domu swojego brata pamiętała, jak przez mgłę. Wszystko działo się tak szybko i chaotycznie, że nawet nie miała czasu przemyśleć swojej decyzji. A teraz siedziała w jakimś obskurnym motelu, znajdującym się paręnaście kilometrów za Filadelfią, z chłopakiem, którego nie dość że ledwo znała, to jeszcze był wrogiem jej brata. Po prostu świetnie.

- Hej. – Zamrugała szybko powiekami, budząc się z dziwnego transu. Zdała sobie sprawę, że Alex kuca zaraz przed nią, dotykając dłonią jej kolana. Czemu on ją tam położył? – Wszystko w porządku?

Dziewczyna czuła, jakby coś wypalił jej gardło. Oblizała suche usta, a następnie odchrząknęła.

- Nie.

- Spodziewałem się takiej odpowiedzi. – Alex zdobył się na uśmiech, jednak widząc minę Lucy, zaraz z powrotem spoważniał. – Co tam masz? – spytał, wskazując głową na czarną torbę, którą mimowolnie brunetka ściskała w dłoniach od momentu ucieczki. Sapnęła. Kompletnie zapomniała o tym, że zabrała ją ze sobą.

- Nie wiem.

Alex przyglądał się chwilę dziewczynie. Była blada, właściwie to wyglądała jakby miała zaraz zemdleć. Dodatkowo gdy dotknął jej dłoni, poczuł jak ciało dziewczyny delikatnie się trzęsie.

- Spokojnie – szepnął do niej uspokajającym tonem, po czym zabrał torbę z jej dłoni. Odłożył ją na ziemi, a następnie pomógł dziewczynie wstać. Odsunął kołdrę, a następnie posadził Lucy ponownie na brzegu łóżka. – Odpocznij – nakazał, klękając, aby zdjąć buty z jej stóp. Wszystko robił powoli i delikatnie, aby nie spłoszyć przypadkiem Lucy. Musiała być w szoku. Wszystko wykonywała mechanicznie, niczym w transie. Alex miał nadzieję, że taki stan nie potrwa długo, bo na dłuższą metę nie byłby w stanie sobie z nim poradzić. – Wszystko będzie dobrze. Obiecuje.

Lucy pokiwała głową na jego słowa, jednak brunet miał wrażenie, że wcale go nie słucha. Posłusznie ułożyła głowę na pomarańczowej poduszce, a następnie pozwoliła się okryć kołdrą. Gdy zamknęła oczy, Alex odetchnął z ulgą. Mimo tego, że był zmęczony, a łóżko stojące obok tego, na którym spała Lucy, wyglądało zachęcająco, oparł się pokusie. Sprawdził czy na pewno zamknął drzwi, a następnie usiadł na ogromnym zielonym fotelu w żółte paski, który stał naprzeciwko łóżek. Spojrzał jeszcze raz na Lucy, wiedząc że czekają go ciężkie godziny. Nie chciał zasnąć, wiedział że musi czuwać, jednak ostatnie dni były pełne różnych emocji. Czuł się wykończony, dlatego mimo starań w końcu jego powieki zaczęły robić się ciężkie. Nie minęło wiele czasu, nim całkowicie opadły, a chłopak zaczął cicho pochrapywać.

***

Nie był pewien, co go zbudziło. Nagle się zerwał, początkowo nie zdając sobie sprawy z tego, gdzie się znajduje. Nie był także w stanie wskazać momentu, w którym zasnął. Był pewien, że czuwał przez ten cały czas. Spojrzał na zasłonięte prześcieradłem okno. Mógł dostrzec delikatną smugę światła, co oznaczało, ze był dzień. Zastanawiał się tylko, czy oznaczało to, że spał tak mało czy tak dużo.

He's psychopath ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz