Rozdział 19: Nie chcę cię stracić

3.4K 304 32
                                    

- Miałeś dużo szczęścia – oznajmił Ethan, kończąc zszywać głowę Aleksa. – Uraz nie był tak poważny, jak początkowo sądziłem.

Siedzący obok Josh, odetchnął z ulgą. Okropnie martwił się o brata. Nie chciał odwiedzać kolejnego członka swojej rodziny w szpitalu. Nie był pewien, czy by to zniósł.

- Więc dlaczego aż tak mnie zamroczyło?

Ethan zerknął na swojego kuzyna, po czym sięgnął po leżące na biurku papiery.

- Wyniki twojej krwi wskazują, że coś ci podano. Uraz głowy jest prawdopodobnie wynikiem upadku, do którego doszło po wstrzyknięciu substancji odurzającej.

Chłopak zmarszczył brwi na te słowa. Czemu ktoś zadał sobie tyle trudu, żeby go ogłuszyć? Czemu nie strzelili mu po prostu w głowę, jak to było w przypadku Drake'a?

Nic tu nie trzymało się kupy.

- Proszę, prawie jak nowy – mruknął lekarz. – Przepiszę ci jakieś leki przeciwbólowe i chciałbym, żebyś został parę godzin na obserwacji.

- Nie będzie takiej potrzeby.

Josh zgromił brata wzrokiem.

- Alex, jeśli Ethan uważa, że powinieneś zostać, to go posłuchaj.

- Czuję się dobrze. Nic mi nie jest – odparł z pewnością w głosie. Nie miał zamiaru marnować czasu w szpitalu, podczas gdy Lucy mogło grozić niebezpieczeństwo. – Po za tym, nie mamy czasu. Musimy zacząć szukać Lucy.

Josh wpatrywał się chwilę w brata, po czym ciężko westchnął. Jego dłoń przesunęła się po twarzy, na której już teraz dało się dostrzec oznaki zmęczenia.

Ostatnie wydarzenia mocno dały mu w kość.

- Obawiam się, że nie będzie to konieczne.

- Jak to?!

- Lucy to już nie jest nasz problem, Alex.

- Co ty pierdolisz?!

- To ja zostawię was samych - wtrącił się Ethan, kierując się do drzwi. - Tylko nie rozpierdolcie mi gabinetu - dodał, po czym ulotnił się z pomieszczenia. Bracia wydawali się nawet tego nie zauważyć. Mierzyli się spojrzeniami z zaciętymi wyrazami twarzy.

- Alex - zaczął Josh, starając się nadać głosu spokojne brzmienie - wiem, że to będzie dla ciebie trudne, ale musisz odpuścić.

Chłopak prychnął na te słowa.

- Również chciałem pomóc Lucy - kontynuował Josh, niezrażony reakcją brata. - Jednak w obecnej sytuacji jest to już niepotrzebne.

- Chciałeś ją chronić przed bratem, a gdy on ją dorwał, to się poddajesz?! - wykrzyknął, czując jak zaczyna buzować w nim wściekłość. Josh nadal wpatrywał się w brata ze względnym spokojem.

- Alex, to nie Jake zagrażał Lucy najbardziej - wyjawił w końcu, na co Alex zmarszczył zdziwiony brwi. - Ostatnio... Coś się wydarzyło. Coś od czego chcę cię trzymać z daleka.

Młodszy z braci zmarszczył brwi na te słowa.

- Wydaje mi się, że na to już za późno.

Josh pokręcił głową w odpowiedzi. Nie pociągnął jednak rozmowy, nie wyjawił bratu nic więcej. Przynajmniej nie miał takiego zamiaru. Wstał z krzesła i skierował się w stronę drzwi.

- Mylisz się. Nie jesteś jeszcze w to wciągnięty. Przynajmniej nie w dużym stopniu – stwierdził, kładąc dłoń na klamce. – Zostań tutaj z mamą. Potrzebuje teraz wsparcia, a ty powinieneś zostać na obserwacji.

He's psychopath ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz