Rozdział 31: Ryzykowny plan

4.3K 312 29
                                    

Minutę później znajdowali się już na drodze. Jake obrał kurs z powrotem na Filadelfię, będąc przekonanym, że to właśnie tam rodzeństwo Morales zabrali Aleksa i Lucy.

- Skąd możesz być pewny, że właśnie tam będą? – spytał Josh.

- Mam przeczucie.

- Przeczucie? – Chłopak niedowierzał własnym uszom. – Mam powierzyć życie swojego brata twojemu przeczuciu?!

- Nie bardzo masz wyjście – zauważył Jake, nie chcąc dalej skupiać się na tej wymianie zdań. W jego głowie powstał plan. Bardzo ryzykowny plan. – Dzwoń do swoich przyjaciół.

Josh dłuższą chwilę wpatrywał się w jasnowłosego, zastanawiając się, czy dobrze usłyszał.

- Mówiłem, że nie chce ich w to mieszać.

- Jeśli chcesz zobaczyć brata żywego i pozbyć się Moralesów, potrzebna będzie nam pomoc. – Jake zerknął na Josha, a widząc niepewność malującą się na jego twarzy, przewrócił oczami. – Przysięgam, że włos im z głowy nie spadnie. Masz na to moje słowo.

- Twoje słowo jest dla mnie gówno warte – warknął brunet, jednak mimo wszystko sięgnął po swój telefon.

Jake uśmiechnął się delikatnie. Póki co wszystko szło zgodnie z planem.

***

Ból, jaki czuł Alex, był nie do opisania. Miał wrażenie, jakby coś ciężkiego spadło mu na głowę. Z jego gardła wydobył się cichy pomruk. Miał sucho w ustach. Starał się powiedzieć coś więcej, jednak nie był w stanie. Dodatkowo czuł metaliczny posmak w ustach, którego nie był w stanie się pozbyć.

Próbował otworzyć oczy, jednak na próżno. Nie miał na tyle siły. Ból się nasilał i zaczął przemieszczać się po całym jego ciele. Czuł, jakby ktoś przejechał mu po twarzy papierem ściernym. Spróbował się poruszyć, jednak coś mu na to nie pozwalało. Coś krępowało jego dłonie i nogi.

- Alex?

Dobiegł go czyichś głos. Nie był w stanie przywołać w pamięci, do kogo należał, jednak był pewien, że gdzieś już go wcześniej słyszał.

- Alex, słyszysz mnie?

Nie był w stanie odpowiedzieć. Czuł, że ponownie zaczynał odpływać. Powoli tracił świadomość. Ból zaczynał być coraz mniej odczuwalny.

- Alex!

Otworzył oczy. Światło oślepiło go do tego stopnia, że musiał je ponownie zamknąć. Zamrugał powiekami, chcąc przyzwyczaić się do jasności. Początkowo obraz, jaki znajdował się przed jego oczami był rozmazany, jednak po paru sekundach udało mu się uzyskać ostrość widzenia.

- Nic ci nie jest?

Spojrzał przed siebie. Widząc Lucy przywiązaną do krzesła, szarpnął się, chcąc wstać i do niej podejść. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę z tego, że sam również był związany. Jego dłonie skrępowane były za jego plecami, a sznur nieprzyjemnie haratał jego nadgarstki. Jego ramiona i nogi również zostały związane, przez co chłopak nie miał możliwości poruszania się.

- Zaczęłam się martwić. Długo się nie budziłeś – powiedziała Lucy. Przyjrzał jej się. Oprócz małej rany z boku głowy, nic jej nie było. Przynajmniej tak wydawało się na pierwszy rzut oka.

- Nic ci nie jest?

Lucy parsknęła na to pytanie.

- Mnie pytasz, czy nic mi nie jest?

Zmarszczył brwi na to stwierdzenie. Nie rozumiał, czemu Lucy po prostu nie odpowiedziała mu na jego pytanie, skoro dość wyraźnie je zadał.

Rozejrzał się wokół. Pomieszczenie, w którym się znajdowali, wydawało mu się dziwnie znajome. Jakieś szczątkowe wspomnienie zaczęło świtać mu w głowie, jednak przez ból i otumanienie nie był w stanie przypomnieć sobie, skąd pochodziło.

He's psychopath ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz