Na komendzie następnego dnia rano aspirant Jakub Walczak przychodzi do Bolka Kowalskiego, zapytać go jak się ma, po tym, kiedy został mu wkręcony wczoraj numer pod komendą. Technik jest wściekły i obrażony na mężczyznę
K: No hej Bolo co tam?
B: Jajco
K: Jak z tą panną, zamoczyłeś?
B: Spadaj, zamknij się
K: Czyli nie zamoczyłeś jak widzę
B: Wystraszyłeś ją, po tym co odwaliłeś ona powiedziała mi, że jestem męską sowinistyczną świnią i że nie chce mieć ze mną nic wspólnego!
K: Ale Bolek wyluzuj, tego kwiatu jest półświatu, nie chciałem, żeby tak wyszło, sorry
B: Gregory, spadaj idioto nie mogę na ciebie patrzeć. Czy ja naprawdę nigdy nie będę miał szansy na normalny związek?!
Kuba zostawia rozgoryczonego Bolka samego
Po skończonej pracy Kacper postanowił w ramach rekompensaty zaprosić swojego ojca Adama Stasiaka na kolacje, aby wynagrodzić mu w ramach rekompensaty to, że pozwolił sobie na zrobienie tak dużej imprezy pod jego nieobecność
A: Łał, Kacperek zaprosił swojego starego na kolacje, nie wierzę. No koniec świata
K: Żebyś wiedział, zobaczysz jaki to świetny lokal. Takich steków w życiu nie jadłeś
Adam zauważa Pole wchodzącą do restauracji i oczywiście nie jest zachwycony, kiedy ją widzi
A: Co ty tu robisz?
P: Kacper mnie zaprosił
K: No tak, pomyślałem, że zjemy taką wspólną, rodzinną kolacje we trójkę
P: Wiecie co, jednak ja sobie pójdę, nie będę wam przeszkadzać
K: Ale ciociu nie rób tego!
Pola odchodzi
K: Tato, co jest między tobą a ciotką Polą?
A: To nie jest twoja sprawa
K: Właśnie moja! To w końcu moja rodzina do cholery, no nie!?
A: Dlaczego zawsze z tobą muszą być problemy i kłótnie?
K: Acha, czyli to ja jestem problem tak?! To super
Kacper wstaje od stołu i odchodzi wściekły
A: Kacper, czekaj
Następnego dnia Adam nie może się skupić na pracy. Cały czas myśli o Kacprze, który tamtej nocy nie wrócił do domu.
Tymczasem kryminalni dostają sprawę nietypowego włamania. Nietypowego, ponieważ sami muszą ustalić co zostało skradzione z domu zamożnego kolekcjonera sztuki. Tutaj działa sprytne oko i wiedza Marysi. Zauważa ona, że bardzo drogi, oryginalny obraz warty kilkaset tysięcy dolarów został podmieniony na kopie. Aby mieć pewność, postanawia skorzystać ze swoich znajomości i wezwać na komendę- artystę; swojego profesora z Uniwersytetu o wdzięcznym imieniu i nazwisku Kryspin Kustosz. Starszy mężczyzna po przyjechaniu na komendę od razu przyjrzał się obrazowi
M: No i jak panie profesorze?
K: No cóż jest to kopia; bardzo dobra wprawdzie, ale tylko kopia
M: A ile jest warta?
K: A to już wam powiem pod jednym warunkiem
A: Jakim warunkiem?
K: Dziś wieczorem, organizuje w moim muzeum wernisaż. Chciałbym Marysiu, abyś przyszła
M: No dobrze przyjdę
K: Odprowadzisz mnie?
A: Ja pana odprowadze
K: Wolałbym, żeby Marysia
Kustosz wyraźnie działał Stasiakowi na nerwy. Dało się zauważyć że Przybylska wpadła mu w oko, jednak ona nie podziela jego sympatii. Wręcz przeciwnie, zachowanie mężczyzny także niezwykle mocno ją irytowało
Kiedy Kryspin wyszedł Maria zwraca się do Adama
M: Adaś, może poszedłbyś ze mną do tego muzeum co?
A: Sorry Maryśka, ale nie mam czasu, pozatym to nie moje klimaty, sama chyba wiesz
M: Jasne oczywiście, masz swoje sprawy, rozumiem to
Tak naprawdę Kryspin działał po prostu Adamowi na nerwy, dlatego nie miał ochoty więcej oglądać jego i jego zachowania. Jednak z drugiej strony Stasiak był wyraźnie zazdrosny o Przybylską, dlatego powinien mieć oko czy aby na pewno mężczyzna nie zrobi krzywdy jego byłej ukochanej
Kiedy nadszedł wieczór Maria w ogóle nie miała ochoty, żeby iść na wernisaż Kryspina. Wiedziała, że podoba się facetowi, ale ten jej w ogóle, wręcz przeciwnie, odrzucał ją wręcz. Z resztą jej serce należało tylko do jednego mężczyzny, kobieta nie jest w stanie pokochać innego. Kiedy Kryspin odwoził Marie do domu, wieczorem, doszło do niezręczniej sytuacji. Zaczął się do niej dobierać, wyraźnie licząc od niej na zbyt wiele. Silna kobieta oczywiście, mocno go odepchneła i zdążyła szybko wysiąść za auta, zanim doszłoby do rękoczynów. Następnego dnia nasza bohaterka przychodzi na komende mocno poddenerwowana
A: Cześć
M: Cześć
A: Jak minęła randka?
M: Jaka randka?
A: Nieważne, ktoś czeka na ciebie pod komendą
Maria jest wściekła, ponieważ to Kryspin przyszedł ja przeprosić. Ta ich nie przyjęła i odpowiedziała mu dobitnie, że jest zakochana w kimś innym i że nic między nimi nigdy nie będzie
M: Zapamiętaj sobie tylko, że jak kobieta mówi nie, to znaczy, że nie!
Po powrocie na komendę Adam podjudza jeszcze partnerkę
A: I jak poszło?
M: A, daj spokój, wczoraj zachował się jak zwykła świnia, próbując mnie zmusić do zbliżenia a teraz ma czelność przychodzić tu z kwiatami
A: Nie przejmuj się nim kochana, jak tylko spróbuję się stary bydlak do ciebie zbliżyć to ja już się zajmę gnojem, nigdy nie pozwolę żeby coś Ci się stało
Pomimo że Adam i Marysia nie są już razem, to i tak pozostali wzajemnie dla siebie ważnymi osobami
M: Dzięki, masz rację. Szkoda zdrowia na takich plantów...
CZYTASZ
Adam i Maria "Zawsze będę Cię kochać"
FanfictionOto piękna, a za razem tragiczna opowieść o ludziach, których zawsze łączyła miłość. Jednak na drodze ich wielkiemu, głębokiemu uczuciu stała jedna przeszkoda- praca we wrocławskim wydziale kryminalnym...