Tajemnicze zniknięcie

240 10 0
                                    

Kiedy Adam pewnego dnia wraca z pracy do domu z przerażeniem odkrywa, że Kacpra w nim nie ma. Nie ma pojęcia co się stało. Przecież w ostatnich dniach ich stosunki wcale nie należały przecież do najgorszych i i mężczyzna miał nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Komisarz zauważa pozostawiony tylko przez swojego syna list o krótkiej i zwięzłej treści:
"Spieprzyłem po całości. Wybacz. Kacper."
Niedługo po tym przykrym odkryciu przychodzi do niego Tadeusz
T: Cześć
A: Hej...
T: A coś ty taki przybity? Gdzie Kacper?
A: No właśnie nie wiem, zniknął przepadł bez śladu
T: Jak to zniknął?!
A: No tak to. Zostawił mi tylko taki list
Adam podaję sąsiadowi wiadomość
T: "Spieprzyłem po całości. Wybacz. Kacper." A co to ma niby znaczyć?
A: Nic. Taki właśnie jest Kacper, ma to po mnie, też łatwy nie jestem
T: A zamierzasz go szukać? W końcu dla ciebie to pestka przecież!
A: Tadeusz, zrobię co w mojej mocy, nie jestem czarodziejem, nie wykopie go z podziemni jeśli zniknął bez śladu, ale zobaczyć co się da zrobić mogę
T: Oj no cóż, przykro że się tak stało, naprawdę polubiłem tego chłopaka. Słuchaj, to może nie najlepszy moment, abym Cię o to prosił, ale czy mógłbyś wykupić mi leki w aptece? Zostawię Ci receptę. Pieniądze oczywiście oddam
A: OK jasne. Muszę czymś zająć myśli
Adam chciał dzisiaj zapłacić za leki Tadeusza kartą. Próbował 2 razy, ale był w szoku, ponieważ dostał informację, że jego konto jest wyczyszczone. Komisarz był pewien, że to jakiś błąd systemu i postanowił wszystko dokładnie sprawdzić w domu. Z przerażeniem komisarz odkrywa, że to prawda. Stan jego konta wynosi dokładnie 0 zł. Nie może się otrząsnąć. Własny syn perfidnie i z zimną krwią go po prostu okradł. Do załamanego Adama przychodzi sąsiad Tadeusz
T: Cześć
A: Hej chodź
T: Masz moje leki może?
A: Tadek, przepraszam, ale nie uwierzysz co się stało
Adam opowiedział Tadeuszowi całą historię związaną z skradzionymi najpewniej przez Kacpra pieniędzmi
T: Co? Naprawdę?! To nieprawdopodobne. Ale jak on się w ogóle do konta twojego dostał? Może to jacyś hakerzy to zrobili?
A: Nie hakerzy tylko Kacper. Nie wiem, siedział tu w domu tyle czasu, może znalazł jakieś faktury z banku, cholera go wie! Nie wiem po prostu
Policjant jest mocno sfrustrowany, nie może uwierzyć w to, co go spotkało
T: Naprawdę serdecznie Ci współczuję
A: Tadeusz, bardzo Cię przepraszam, że nie wykupiłem Ci tych leków. Zrobię to jutro. Przysięgam
T: Nie obiecuj czegoś czego nie będziesz mógł spełnić. Nic nie szkodzi przecież. Przecież nie masz z czego kupić. Jestem przecież już starszy i te leki są bardzo drogie. To ty tutaj przecież jesteś jego ofiarą. Z resztą do jutra nie umrę bez tych pochów, poproszę innego znajomego
Następnego dnia Adam spotyka się z Marysią na komendzie, opowiedział jej o całym wydarzeniu ze swoim synem
M: Naprawdę, jak on mógł zrobić to własnemu ojcu, nie mogę tego pojąć?!
A: Nie wiem
M: Przykro mi, Adam, potrzebujesz czegoś?
A: Nie, dzięki. Daj mi swoje zaległe papiery. Muszę się czymś zająć bo zaraz zwariuję
Marysia widzi, jaki jej partner chodzi w bardzo złym nastroju, przez niezwykle świński wybryk swojego syna. Postanawia więc dlatego mu coś zaproponować, ponieważ jak dobrze wiemy, pomimo, że już nie są z Adamem razem to i tak nie pozostali sobie obojętni
M: Może wpadnę dzisiaj do ciebie dodać Ci otuchy. Tak po przyjacielsku w odwiedziny
A: Jeśli tylko po przyjacielsku, to z miłą chęcią. Bardzo jestem widzęczny, przyda mi się teraz jakieś towarzystwo
M: Wiesz co, ostatnio pracowałam z Walczakiem, ponieważ pozmieniano nam partnerów na jakiś czas, po tym wypadku
A: No i co?
M: Najlepiej mi się zdecydowanie z tobą pracuje. Kuby jakoś nie widzę w roli mojego stałego partnera
A: Wielkie dzięki Marysiu. Poprawiłaś mi trochę humor, jedna z tych rzeczy za którą najbardziej Cię lubię, tylko ty potrafisz sprawić że nawet w najpaskudniejszy dzień potrafię się uśmiechnąć
M: Bardzo mi miło
Bohaterowie przytulają się
Marysia spędziła noc u swojego partnera. Jednak była to oczywiście czysto przyjacielska wizyta. Do niczego między naszymi bohaterami nie doszło dla nich na szczęście, dla nas niestety. Następnego dnia rano Adam i Maria wyjeżdżają z domu komisarza do na komendę do pracy
A: Jak tam koleżanko? Wyspana? Zwarta i gotowa do roboty?
M: No a ty?
A: A wiesz, że nawet też. Jakoś wprowadziłaś u mnie tak przyjazną atmosferę, że wyspałem się jak niemowlak
M: OK rozumiem, że mocno Ci się nastrój poprawił
A: No to wszystko z pewnością dzięki tobie moja droga. Ale wiesz co, dziwne rzeczy się dzieją
M: Jakie?
A: Dałbym sobie rękę uciąć, że miałem w lodówce rano wuzetekę. Rano zaglądam i nie ma
Marysia uśmiecha się i peszy
M: Przepraszam. To ja
A: Zjadłaś moją wuzetekę? :)
M: Nie wiedziałam, że to twój pomysł na śniadanie
A: Mam nadzieję, że Ci chociaż smakowało łakomczuchu
Para dawno nie czuła się w swoim towarzystwie tak przyjemnie. Parę godzin później Maria przynosi Adamowi dwa ptysie
M: Oddaje co zjadłam
A: O ptysie, moje ulubione
Nagle Bolesław Kowalski przychodzi do gabinetu kryminalnych i bierzę ptysia
B: O ptysie!
A: Ale to były moje ptysie!
B: Oj przepraszam, nie wiedziałem! Nie były przecież podpisane!
Chwilę później przychodzi Inspektor Edward Kubis, przydzielić policjantom nową sprawę. Kiedy chcą oni już wychodzić i Adam chce wziąć ostatniego ptysia, wyprzedza go w tym naczelnik Kubis i mówi
E: O! Skąd macie ptysie?
A: Nie ważne...

Adam i Maria "Zawsze będę Cię kochać" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz