Zamrugałam kilkukrotnie i otworzyłam oczy.
Zaskoczyłam się, widząc wpatrujące się we mnie z napięciem troje oczu. Parę błękitnych i jedno żółte, z tak charakterystyczną, kocią źrenicą. Jęknęłam i usiadłam. Nie pamiętam, jak znalazłam się na ziemi. I czemu mój ukochany sweter jest nadpalony? I do tego cały w krwi?!
Uśmiechnęłam się niepewnie i zapytałam:
-Co się tak właściwie stało?
Rzucili się na mnie. Dipper zaczął jęczeć, jak bardzo się cieszy, że jestem żywa, ja nadal nie wiedziałam, czemu miałabym nie być.
-Hej, może tak byście mi odpowiedzieli? Poważnie, nie mam pojęcia co tu się wydarzyło.
Bill złapał mnie i przycisnął do siebie. Przestraszyłam się, bo wyglądał okropnie. Jego oko było mętne, a skóra tak blada, że prawie przeźroczysta. Bill, trzymając mnie w uścisku, zaczął płakać. We łkaniu, jakie nim wstrząsało, nie było bólu, ale tylko nagle rozbudzona miłość. Starał się coś powiedzieć, ale jego wypowiedź często przerywał płacz, więc nic nie udało mi się z tego zrozumieć. Pozwoliłam mu po prostu się wypłakać. Przytulałam go, pozwalając wtulić się w mój już i tak bardzo zniszczony sweter i przeczesując palcami jego miękkie włosy. Mówiłam do niego uspokajająco:
-Spokojnie, nic się nie stało, Bill... Jestem tu. Uspokój się, nic złego się nie wydarzyło...
Niedługo potem przestał się trząść, a jego oddech stał się reguralny. Pogłaskałam go po policzku.
-Wrzystko w porządku, Bill?- zapytałam z uśmiechem.
Podniósł głowę i delikatnie odwzajemnił uśmiech.
-Cieszę się, że jesteś cała.
I nadal z uśmiechem, osunął się na mnie i zemdlał.
-Bill? Bill, co się stało? Bill?!
- pytałam, potrząsając nim za ramiona. Od razu wydał mi się bardzo słaby, ale nie sądziłam, że zemdleje!
Dipper doszedł już do siebie po tym nagłym ataku wzruszenia i teraz położył mi rękę na ramieniu.
-Spokojnie, nic mu nie jest. Po prostu się zmęczył.
-Zmęczył? Czym?! Dipper, co tu się wydarzyło?!
Dipper odetchnął i opowiedział mi całą sytuację. Kiesy mówił, położył sobie Billa na kolanach i gładziłam jego policzek.
-To wszystko wyjaśnia -uśmiechnęłam się szeroko.
-Żartujesz sobie?-Wybuchnął. Zaskoczona otworzyłam usta w zdumieniu. O co mu chodzi? -To niczego nie wyjaśnia! To nie wyjaśnia... tego!!!
Zatoczył ręką koło wokół mnie i Billa. Zpoważniałam.
-Dipper...-zaczęłam.
-Nie, Mabel! Cokolwiek powiesz, to ja i tak ci nie uwierzę! I nieistotne, co takiego on zrobił, i tak jest ZŁY!
Westchnęłam cicho i potrząsnęłam głową.
-Dipper, porozmawiajmy. Obiecuję ci, że wszystko wytłumaczę i odpowiem na każde twoje pytanie. Ale teraz, proszę cię, pomóż mi zanieść Billa do domu. Sama nie dam rady.
-Co to znaczy do DOMU?! Nie mów mi, że on z tobą mieszka!!!
Zarumieniłam się, ale dzielnie podniosłam głowę i powiedziałam:
-Jak zły by nie był, nie możemy zostawić go na chodniku w takim stanie. No chyba, że chcesz być podejrzany o niezbyt przyjemne sprawy.
Mój brat skrzywił się, jakby właśnie zjadł kilogram cytryn.
-Ale na prawdę odpowiesz mi na każde pytanie?- zapytał podejrzliwie.
Gorliwie pokiwałam głową, a on podszedł i pomógł mi podnieść Billa. Uśmiechnęłam się szeroko. Nie może być tak źle, w końcu mój brat właśnie pomaga mi zadbać o nieprzytomnego demona, więc nie ma rzeczy niemożliwych.
* * * * * * *
-Czemu on musi być taki cholernie ciężki?!
Rzucił niezwykle-spocony-Dipper-bo-w-końcu-te-tony-książek-które-dźwigam-z-biblioteki-w-cale-nie-ważą-tyle-samo-co-jeden-przeciętny-człowiek. Poważnie, czasami się zastanawiam, jak on jest w stanie przynieść trzy torby i plecak wypełnione najgrubszymi encyklopediami? W każdym razie, położyliśmy Billa na kanapie i ruszyliśmy znaleźć jakieś dogodne miejsce na rozmowę. Moja sypialnia ewidentnie się do tego nie nadawała. Na pierwszy rzut oka było widać tam obecność Billa. Tym bardziej, że od pamiętnej nocy zaczęliśmy dzielić jedno łóżko...
Postanowiłam więc pójść na dach. Otworzyłam klapę w suficie i weszłam po drabinie na górę. Dipper wgramolił się za mną i zamkmął za sobą klapę. Usiedliśmy, oparci o komin (który już dawno został zamurowany, poprzedni właściciele domu strasznie bali się pożaru) i gapiliśmy się na gwiazdy.
W końcu zebrałam się w sobie i zaczęłam opowiadać.
-Pewnej nocy po prostu do mnie przyszedł. A potem...
Powiedziałam mu, jak to wszystko się stało, jak Bill zaczął się zmieniać, jak zaczął być bardziej... ludzki, i przede wszystkim, jak zrozumiałam, że go kocham. Dipper uważnie mnie słuchał i nie odezwał się ani słowem przez całą moją opowieść. Jedynie jego oczy mówiły, że moje słowa robią na nim nie małe wrażenie. Gdy skończyłam, odezwał się:
-Teraz moja kolej. Obiecałaś, że odpowiesz na wszystko, więc mów. Zazwyczaj po prostu rozmawiamy w twojej sypialni, a dziś długo się wachałaś, aż w końcu zaprowadziłaś mnie tutaj. Z czego wnioskuję, że jest tam coś, czego nie chcesz mi pokazać- Z każdym słowem robiłam się coraz bardziej nerwowa. Kurcze, czemu mój brat musi być takim mózgowcem?!- Mabel, odowiedz. Czy ty i Bill robiliście TO?
Zrobiłam się czerwona jak burak.Mimo to delikatnie kiwnęłam głową.
Z twarzy mojego brata odpłynęła cał krew i wyglądał tak, jagby powstrzymywał się, żeby mnie nie uderzyć. Nie zrobił tego, ale wrzasnął na cały głos:
-CZYŚ TY KURWA ZWARIOWAŁA?!!!
CZYTASZ
Rzeczywistość To Iluzja | Mabill | [Zakończona]
FanfictionZwykły, typowy, nudny Mabill. Nic nadzwyczajnego. No, może nie do końca. Przekonaj się sam... _________________________________________ Uniwersum Gravity Falls ani żadne postaci z niego pochodzące nie należą do mnie, a do ich prawowitego właściciel...