VIII.

698 52 20
                                    

Następnego ranka obudziłam się z uśmiechem na ustach. Miałam już pomysł na rewanż za złośliwości Billa z poprzedniego dnia. Wyskoczyłam z łóżka i w podskokach pobiegłam do pokoju, który jeszcze niedawno był moją sypialnią.

Bezgłośnie otworzyłam drzwi i zajrzałam do środka z przebiegłą miną. Bill jeszcze spał, nie podejrzewał niczego. Miał na sobie moją koszulkę, tą samą, którą dałam mu kilka dni temu. Niesamowite, jak czas szybko leci. Wydaje mi się, jakby był tu od zawsze. Po cichu podkradłam się do łóżka i wskoczyłam na niego.

- Pobudka! - krzyknęłam.

Podskoczył i zrucił mnie z siebie, przez co znalazłam się w dolnej części łóżka, siedząc tuż przy jego stopach. Na mojej twarzy nadal utrzymywał się szeroki uśmiech.

- Odbiło ci?!

- Spokojnie, przecież jesteś nieśmiertelny, pamiętasz? Poza tym, ktoś bez serca nie może dostać zawału - zaśmiałam się.

- Ale i tak musiałaś to sprawdzić, tak? - odparł. Był zły, ale wyglądało na to, że napięcie zaczynało z niego schodzić.

- Oczywiście - potwierdziłam radosnym głosem. - I już wiem co będziemy dzisiaj robić!

- Powiesz mi to za chwilę. A teraz... - zrobił dramatyczną pauzę i usiadł - Poniesiesz konsekwęcje tego, co zrobiłaś. Zobaczysz, co się dzieje, gdy zbudzisz śpiące zło!

Z tym okrzykiem skoczył na mnie i zaczął mnie łaskotać.

- Łaskotkowa zemsta! - krzyczał, łaskocząc mnie.

- Przestań! - krzyczałam, nie mogłam przestać się śmiać.

- O nie! - odpowiedział ze śmiechem. - Nawet nie wiesz, jak długo na to czekałem!

Śmiałam się i śmiałam, ale zaczynało mi już brakować tchu i z coraz większym trudem łapałam oddech.

- Nie... naprawdę... - wydyszałam - już nie mogę...- Bill puścił mnie w końcu, a kiedy opadłam na łóżko, położył się obok. Odetchnęłam głęboko i spytałam:

- Skąd znałeś tą piosenkę, która wczoraj śpiewałeś? Wydaje mi się, że już gdzieś ją słyszałam.

Spojrzał na mnie i wyszczerzył zęby.

- Jak się okazuje, wy, ludzie, macie dosyć niezłą kulturę. Miałem wolną chwilę, więc postanowiłem ją trochę poznać.

Po chwili zrozumiałam, co miał na myśli i krzyknęłam:

- Włamałeś się do mojego laptopa?! Jak śmiałeś?

On tylko znowu się zaśmiał.

- Wiesz, że wiem wszystko. - Wzruszył ramionami. - A tak w ogóle, to nawet urocze, że twoje hasło to ,,gwiazdeczka"

Zarumieniłam się, ale tym razem nie miałam się gdzie ukryć, więc tylko naciągnęłam mój różowy, puszysty koc na twarz. Mimo wszystko, nie zakryłam nim oczu, nie spuszczając wzroku z Billa. Przyglądałam mu się przez chwilę i nagle zauważyłam pewien szczegół, który zwrócił moją uwagę.

- Łał! - wyrwało mi się. Przysunęłam się bliżej, żeby móc mu się lepiej przyjrzeć. - Masz ostro zakończone kły! Wyglądasz prawie jak wampir!

- Uważaj, bo cię ugryzę! - rzucił i przyciągnął mnie do siebie, przytulając.

Zaśmiałam się i odruchowo wtuliłam się w jego, a właściwie moją, koszulkę. Była miękka, ale czułam inny zapach niż ten mojego ulubionego proszku do prania. Był dziwny, ale podobał mi się. Rozmyślałam nad tym, z czym mi się on kojarzył, gdy nagle odezwał się Bill:

Rzeczywistość To Iluzja | Mabill | [Zakończona] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz