-Pamiętasz, kiedy ostatnim razem się tak pobiliśmy?
-Jasne- blondyn uśmiechnął się krzywo -Kiedy nie oddałem ci tej kasy.
Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. Bill wiedział, że Kill jest od niego starszy i silniejszy, ale nie mógł tego tak zostawić. Czuł magię, płynącą przez jego żyły. Musiał zaatakować pierwszy. Teraz, pomyślał.
Kula niebieskiego ognia poleciała w stronę czerwonookiego demona, ale on uniknął jej tak łatwo, jakby była zwykłą, małą śnieżką.
-No, no, braciszku! Odzwyczaiłeś się! Kiedyś byłeś o wiele silniejszy!
W stronę Billa poleciał deszcz czerwonego ognia, ale ten otworzył pole siłowe, dzięki któremu uniknął ataku. Po chwili ziemia zadrżała i wszystko wokół demona obróciło się o 180°. Ale Kill był przyzwyczajony do takich sztuczek i nadal posyłał płomienie w stronę swojego przeciwnika.
-Bill, to się robi nudne- westchnął teatralnie Kill -Myślałem, że stać cię na więcej.
Bill pszyspieszył i teraz zadawał ciosy ze zdwojoną szybkością, oblatując swojego brata ze wszystkich stron. Kill łatwo unikał ciosów, uchalając się przed nimi, po czym podciął Billa. Blondyn był bliski upadku, ale w ostatniej chwili odwrócił grawitację i kontratował, uderzając Killa w tył głowy.
-Wiesz co, Bill?- Kill stał niewzruszony -W jednym się różnimy. Ja nie mam oporów przed uderzeniem swojego brata.
Po tych słowach Kill z całej siły kopnął Billa między nogi. Demon zgiął się w pół i cofnął o krok, ale nie poddawał się. Kill przestąpił do ofensywy.
Bill starał się unikać ciosów, jednocześnie posyłając ogniste kule. Ich ruchy były tak szybkie, że dla oka ludzkiego widza byli praktycznie niewidoczni.
Blondyn zaczął dostawać zadyszki i kilka razy został trafiony przez czerwony ogień. Poparzone ciało piekło go niemiłosiernie. Od ostatiej walki z innym demonem minęło dobre kilka stuleci, a przez ten czas mierzył się tylko z jakimiś dzieciakami i ich podstarzałymi wujkami. Zdecydowanie, stracił kondycję. Kill jednak miał się dobrze. Na nieszczęście Billa, czerwonowłosy zobaczył jego zmęczenie i przyspieszył ataki. Bill musiał zacząć się bronić. Kill wyszczerzył zęby i jednym silnym ciosem powalił Billa na ziemię.
-No, braciszku, starzejesz się- w jego pojawił się niebezpieczny błysk. W jego rękach zaczęła pojawiać się kula czerwonego światła -Ale wiesz? Wykończanie ciebie to nic ciekawego. Może zamiast tego... zabiję ją?
To, co zamierza jego brat dotarło do Billa o ułamek sekundy za późno.
-Nie!- krzyknął i rzucił się na Killa, ale mimo, że udało mu się zwalić go z nóg, to kula już leciała w stronę wysokiego drzewa na skraju polany.
Wydarzenia zaczęły biec jakby w zwolnionym tępię. Zza drzewa mignął fragment puszystych, brązowych włosów. Demona ogarnęło przerażenie, ale nie był w stanie się ruszyć, zareagować jakkolwiek, więc tylko patrzył, jak zza drzewa uskakuje dziewczyna, starając się zejść z loty płomiennej kuli, ale, wiedział to, nie miała szans. Raz wystrzelone płomienie demona zawsze trafią do celu. Dosłownie ułamek sekundy, nim ogień spotkał się z jej ciałem, napotkał spojrzenie zlęknionych, błękitnych oczu. Oczu, które tak dobrze znał.
Płomienie uderzyły w dziewczynę. Niesiona impetem i magiczną mocą zdradliwego ognia uniosła się nad ziemię. Jej kręgosłup wygiął się w łuk, a gdy odchyliła głowę do tyłu, z jej gardła wyrwał się przerażający krzyk. Krzyk trwał i trwał, a jej ciało płonęło żywcem. Każdy jego fragment, każdy centymetr, aż krzyczał z okropnego bólu. Jej oczy otworzyły się nagle, ale już nie dało się w nich dostrzec ani cienia dawnego błękitu. Źrenice i tęczówki zniknęły całkowicie. Został w nich tylko ból. Straszny, niewyobrażalny ból.
Demon patrzył na te cierpienia i czuł się, jakby to on sam był pożerany przez bezlitosny, czerwony ogień. Nie mógł znieść tego bólu, nie mógł patrzeć, jak ona cierpi. Krzyczał z całych sił, ale jej głos zagłuszał wszystko. Bezsilnie zgiął się wpół, błagając wszystkich bogów i wszystkie siły, żeby to się już skończyło, żeby ona znów była cała...
Krzyczał i szlochał, ale to nic nie dawało. Jej uszy stały się głuche, jej mózg nie umiał zająć się czym kolwiek, kiedy cały organizm, całe ciało, miało się coraz gorzej z sekundy na sekundę.Dopiero po chwili Bill zorientował się, że słyszy swój głos. Ale skoro było słychać tylko jego krzyk... Podniosł głowę, szukając ciała zmaltretowanej dziewczyny, ale jedyne co zobaczył, to pochylona sylwetka jego brat. Kill podniósł coś z ziemi podszedł do Billa.
-To chyba należy do ciebie- rzucił na ziemię przed nim mały, błyszczący przedmiot. Bill ujął w go dłonie i przyjrzał się mu. Był to złoty łańcuszek z wisiorkiem w kształcie trójkąta. Sam miał ja szyi podobny, w kształcie spadającej gwiazdy. Nosił go przez cały czas od chwili, kiedy powiedział Mabel, że ją kocha. Wręczył jej wtedy właśnie ten wisiorek i poprosił, żeby zawsze miała go przy sobie. Lecz jeśli wisiorek jest tutaj, to...
-Tylko to po niej zostało- odezwał się Kill. Na jego twarzy gościła rzadka dla niego powaga- Tylko ten łańcuszek, nie było nawet kupki popiołu.
CZYTASZ
Rzeczywistość To Iluzja | Mabill | [Zakończona]
FanfictionZwykły, typowy, nudny Mabill. Nic nadzwyczajnego. No, może nie do końca. Przekonaj się sam... _________________________________________ Uniwersum Gravity Falls ani żadne postaci z niego pochodzące nie należą do mnie, a do ich prawowitego właściciel...