-Tu jest po prostu..Zabrakło mi słów. Nie jestem w stanie opisać tego wspaniałego widoku. Znajdowaliśmy się na skraju przepięknego lasu. Wszystko wokół było niesamowite. Na niebie unosiły się jasnoróżowe chmury, do złudzenia przypominające watę cukrową, drzewa miały liliowe liście i delikatne, złote kwiaty, nawet komary były piękne i przyjazne! Te małe, zazwyczaj niesamowicie irytujące owady, w tym świecie były całkiem miłe i miały śliczne, krystalicznie białe skrzydełka pokryte połyskującym brokatem. Czułam się jak we śnie. Odebrało mi mowę i mogłam tylko przyglądać się temu niesamowitemu otoczeniu.
Wtedy zobaczyłam zwierzęta. Było ich pełno, a każde wspanialsze od poprzedniego. Były tak niespotykane, niezwykłe i było i tak wiele...
-Bill...
- starałam się chociaż trochę wyrazić mój zachwyt, ale to było nie możliwe.
-Widzę, że ci się tu podoba- rzucił demon -Czyli miałem rację. A teraz zapraszam cię na krótki spacer, uwierz mi, spodoba ci się.
Z uśmiechem złapałam go za rękę i dałam się zaprowadzić w głąb lasu.
* * * * * * *
Szliśmy równym krokiem, nie spiesząc się zbytnio.
Rozglądałam się na boki, chłonąc każdy szczegół tego magicznego otoczenia. Raz nawet przebiegł przed nami niebieski królik z porożem jelenia. W pewnym momencie Bill splótł nasze palce, więc szliśmy tak, trzymając się za ręce, wąską, zarośniętą dróżką.
Nagle potknęłam się o jakiś kamień i wywróciłabym się, gdyby nie Bill. Szybko złapał mnie i przywrócił do pionu. Ze zdziwieniem zobaczyłam, że uklęknął i troskliwie podnosi coś z ziemi. Podniósł się i z uśmiechem pokazał mi malutkiego, różowego ślimaczka. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Wiem, że dla ciebie to zwykły ślimak, ale te kilka tysięcy lat podróży między wymiarowych nauczyły mnie, żeby uważać nawet na najmniejsze szczegóły- zaciekawiona nadstawiłam uszu.
Bill bardzo rzadko mówił o swojej przeszłości. W zasadzie w ogóle o niej nie mówił. Rozumiałam to, wiedziałam, że wtedy był innym człowiekiem... ekhem, demonem... i że mówienie o tym może być dla niego trudne. Wyobraziłam sobie siebie na jego miejscu. Niszczyłam wszystko, zabijałam miliony istot, robiłam straszne rzeczy i tego wszystkiego teraz okropnie żałuję. A najbardziej nienawidzę się za to, że byłam bliska zabicia kogoś, kogo kocham. Oczywiste jest, że Bill nie chce mówić o przeszłości. Chce ją zostawić za sobą, zapomnieć o niej. I ja go rozumiem, dlatego nie zmuszam go do opowiadania. Ale kiedy tylko nadarza się okazja, a on sam chce coś mi o sobie powiedzieć, to robię co mogę, żeby go wspierać i przy okazji dowiaduję się czegoś o innych światach. O jego świecie.
Usłyszałam cichy śmiech.
-Teraz to ty jesteś moim światem- wyszeptał, pochylając się nade mną i zakładając mi kosmyk włosów za ucho.
Zarumieniłam się. Czasami na prawdę przeklinam to całe czytanie w myślach.
-Wróćmy do ślimaka- rzucił, odsuwając się, a ja wykorzystałam to, żeby zaczerpnąć oddechu -Każdy wymiar to inny świat. Ma te same elementy, ale w zupełnie innej formie. Malutka stokrotka w twoim świecie może być gigantycznym drzewem w innym. Dlatego tak ważne jest, by niczego nie zniszczyć. Tutaj nawet ten ślimaczek może być moim lub twoim odpowiednikiem.
Szeroko otwartymi oczami spojrzałam na ślimaczka. Jeszcze przed chwilą nie przywiązałam do niego większej wagi, a teraz... Miałam dziwne podejrzenia co do tego, że jest różowy...
Objęłam dłonie Billa swoimi i pozwoliłam ślimaczkowi się na nie prześlizgnąć. Schyliłam się i delikatnie położyłam go na trawie. Teraz już nie ma szans, że spojrzę na te zwierzęta tak samo jak wcześniej...
-To co, gwiazdeczko?- przerwał moje rozmyślania demon -Idziemy? Kilka kroków stąd jest całkiem ładna polanka. Pomyślałem, że na chwilę się tam zatrzymamy.
Przytaknęłam i dałam się mu poprowadzić dalej.
CZYTASZ
Rzeczywistość To Iluzja | Mabill | [Zakończona]
FanfictionZwykły, typowy, nudny Mabill. Nic nadzwyczajnego. No, może nie do końca. Przekonaj się sam... _________________________________________ Uniwersum Gravity Falls ani żadne postaci z niego pochodzące nie należą do mnie, a do ich prawowitego właściciel...