XLVIII.

206 15 1
                                    

Podnóże góry zbliżało się coraz bardziej, więc postanowiłam zadać kolejne męczące mnie pytanie.

- Dlaczego właściwie cały czas jesteś w formie człowieka?

Kill obrócił się w moją stronę.

- Cóż, sądziłem że tak będziesz się czuła pewniej - powiedział.

- W porządku... - zaczęłam. - Ale czy to cię nie męczy? Rozumiesz, Bill cały czas jest w tej postaci i zaczęłam się zastanawiać, czy... - powiedziałam niepewnie.

- Rozumiem - przerwał mi, a ja przypatrzyłam mu się zdziwiona. - Nic dziwnego, że cię to zastanawia. Na szczęście zapytałaś właściwego demona.

Przewróciłam oczami. Ten jego totalny brak skromności powoli mnie dobija.

- Dla twojej informacji, nie. Trzymanie danej formy w żadnym stopniu nas nie męczy. To równie łatwe jak wstrzymanie oddechu na pięć sekund.

Wzięłam wdech i stwierdziłam, że jeśli to faktycznie jest tak proste, to Bill nie powinien mieć z tym żadnych problemów. To dobrze, bo zaczynałam się zastanawiać, czy przypadkiem nie męczy się z mojego powodu?

- Mam jeszcze pytanie - dodałam.

- Słucham cię uważnie. Dobra koleżanka Kill z przyjemnością cię wysłucha - usłyszałam.

- Czy na pewno mogę bezpiecznie wejść do miasta? Czy inne demony nie zorientują się, że jestem człowiekiem?

Kill zatrzymał się w miejscu, gdzie trawa zbocza zaczynała się powoli zamieniać w bruk uliczek miasta.

- Spokojnie, myślisz, że przyprowadził bym cię, gdybyś miała zostać od razu zabita? - odparł, lecz jego słowa w cale mnie nie uspokoiły. Nie dostał odpowiedzi, kontynuował więc dalej swoją wypowiedź. - Przez to, że swój wygląd możemy zmieniać łatwo jak wy, ludzie, zmieniacie skarpetki, powstają coraz to nowe mody. Co jakiś czas zaczyna się robić modny jakiś konkretny kształt postaci, w jakiej powinno się pojawić na mieści. Oczywiście, nie wszyscy mają ochotę się do tego stosować, ale zazwyczaj większość demonów ulega takim wymysłom. Dlatego widok dwójki ludzi nie powinien wzbudzić podejrzeń. Co najwyżej zostaniemy uznani za demony bez stylu, ale to chyba nie problem, co nie?

Pokreciłam głową. Kill wszedł już między budynki, a ja ruszyłam za nim. Zanim jednak zagłębił się w uliczkę, obrócił do mnie głowę i rzucił przez ramię:

- A, jeszcze jedno. Nie przestrasz się, bo w ostatnim stuleciu zrobiły się modne długie pazury i oczy na całym ciele...

Przełknęłam ślinę i z niepokojem weszłam na teren demonicznego miasta.

* * * * *
Sylwetki mijanych demonów były tak dziwacznie różnorodne, że musiałam wysilić całą pojemność mojego mózgu, żeby zapamiętać choć jedną z nich. Niektóre wyglądały kobieco, inne przypominały muskularnych mężczyzn, a jeszcze inne nie przypominały niczego.

- Kill, ten gość, przed nami, jakiej on jest płci? - zapytałam, wskazując stwora przed nami. Miał jedno, duże oko na środku twarzy i pieć mniejszych naokoło niego. Jego pomarańczowa skóra dziwacznie kontrastowała z niebieskimi nietoperzowymi skrzydłami.

- Żartujesz? Skąd ja mam wiedzieć! - zaśmiałem się demon. - Mamy osiem bilionów płci i ciągle tworzą się nowe, jak niby mam rozpoznać?

Zamilkłam zdziwiona. Ten świat jest zupełnie inny niż ten, który znam... Tyle rzeczy, niby podobnych, a jednak wszystko zupełnie się różni.

- Wchodzisz czy tu zostajesz? - usłyszałam.

Kill przytrzymywał drzwi do jakiegoś baru, spoglądając na mnie z błyskiem w oku.

Rzeczywistość To Iluzja | Mabill | [Zakończona] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz