Wierzę że to był znak.Dzisiaj od nowa ide do szkoły.
Musze się uczyć.
Po 30 minutach wyszłam z domu.
Autobus mi sie nie przyda.
Musze od nowa zacząć chodzić.Po 20 minutach doszłam do szkoły .
Weszłam do niej .
Na ławce zobaczylam Petera i Maxa.
Nagle Hermiona mnie przytuliła jak i wszyscy znajomi .
-matko cześć kochani -powiedzialam
-gdzie byłaś ?-pytali
-miałam wypadek samochodowy . Leżałam w szpitalu-powiedziałam .
-matko biedna ale juz wszystko ok?-spytali znowu wszyscy
-wy to ćwiczyliście ?-spytałam
-no tak -powiedzieli
Spojrzałam na Petera szedł do biblioteki .
-ymm musze cos zalatwić -powiedziałam i poszłam do biblioteki.
Weszłam do niej .
Nikogo nie było .
Nie dziwne .
Jest 7:00.
Poszłam do regału z książkami fantasy .
Gdzie on jest.
Przeskanowałam całą bibliotekę.
Nie ma go.
Jakby nagle wyparował.
No nic.
Poczytam sobie trochę.
I tak mam jeszcze kupe godzin.
Zaczynam dzisiaj o 11:00.
Wzięłam wypożyczyłam książkę pt
"Skrzydlata dziewczyna " .
Może być dobra.
Schowałam ją do plecaka.
Może on sie na mnie obraził.
Nie wiem.
Mój naszyjnik nie wykazywał żadnego zagrożenka.
Wiem że Max wie że jestem wyjątkowa.
Podeszłam do niego .
-Ymm Max wiesz gdzie jest Peter?-spytałam
-wow ty serio żyjesz . Peter sie popłakał na wieść że umarłaś. Tak jak ja . -powiedział
-fajnie ale zapytałam się o coś innego . Gdzie jest Peter?-spytałam.
-ymm patrz -powiedział i pokazał na okno .
Głupia ja się spojrzałam .
Ychhh jestem idiotką.
Odwróciłam się znowu .
Nie było już Maxa.
Szybko biega .
Spojrzałam sie na drzwi .
Nir będę się bawiła w jakieś AKUKU dlatego mam gdzieś jegk reakcje.
Dobra potem sobie z tobą Peter pogadam .
Poszłam do grupki przyjaciół.
Siedzieliśmy tak 2 godziny i gadaliśmy .
Masakra.
Ale nie byłam za szczęśliwa.
Nie byłam wogole .
Peter mnie ignorował, Max się dziwnie zachowuje .
Cos się stało .
Albo po prostu Peter chce ze mną zerwać i nie umie mi tego powiedzieć w twarz.
Przynajmniej mam Hermione której się mogę zwierzyć.
Nagle zabrzmiał dzwonek na lekcje.
Tak szybko już ten czas minął.
Poszliśmy do sali lekcyjnej .
Te lekcje szybko minęły.Wyszłam ze szkoły .
Przez cały dzień nie widziałam Petera.
Max się zachowuje jakby skrywał tajemnica za życia.Szłam do domu .
Postanowiłam że wejdę do sklepu i sobie coś kupie.
Wszyscy ludzie którzy tam byli patrzyli w telewizor sklepowy .
Podeszłam do kasy i spojrzałam tez na niego .
Nie wierzyłam własnym oczom .
Był komunikat.
"UWAGA, UWAGA! NAJNOWSZE WIEŚCI ! DZISIAJ BYŁA NAPAŚĆ NA BANK! GDYBY NIE NASI DZIELNI AVENGERSI NASZE PIENIĄDZE POSZŁY BY DALEKO " .
Dalej nie wierzyłam co widzę.
Wszyscy usmiechają się do kamer.
Jest tam też Spiderman.
Odechciało mi się jeść.Co jest ?!!! Mój naszyjnik nie działa ???
Ciagle myślę dlaczego nie zareagował.
Może się popsuł.
Ta pewnie .
A może straciłam wiarę?
Wiarę w to że kiedyś spotkam biologiczną mame , tate i siostrę.
Może starcilam wiare w ludzi .
Może starcilam wiare w siostre że ma możliwość mnie znaleźć a tak naprawdę mnie olała.
I może jeszcze dlatego że mój chłopak mnie olewa oraz to że juz mnie może nie uważają za bohaterkę i że dla nich jestem zwykłą dziewczyną z mocami .
"ZWYKŁĄ DZIEWCZYNĄ"?
Nie .
Nie wiem kim jestem.
Ale wydaje mi się że jestem potworem .
Świat jest paskudny .
Mogli mnie zostawic na tej swojej planecie albym umarła .
Zaczęłam płakać.
Czemu życie innych się układa a moje nie ?
Czemu inni mają łatwiej ?
Czemu każdy może mieć rodzine i nie żyć w kłamstwie ?
Czemu?
Akurat ja musiałam dostać takie życie .
Nawet nie wiem jak naprawde mam na imie , na nazwisko , jak wyglądam ,ile mam naprawdę lat....
Nic o sobie nie wiem.
Jedyne co to wiem że żyje dalej w kłamstwie .
Tylko tyle.
Może taki moj los.
Może mam żyć i umrzec w kłamstwie .
Już raz to zrobiłam .Teraz Avengersą wydaje sie pomiotłem , zabawką.
Byłam im przydatna .
BYŁAM .
Teraz zdecydowali że jestem nikim ważnym .
Takim nikim .
Zwykłą...zwykłym potwo....
Nikim .Widać musze się z tym pogodzić.
Jednak ludzie są okropni .
Najpierw się przymilają a potem ciach i mogliby cie nawet zabić za kase itp.
Może mama nie biologoczna miała racje.
"BĘDZIEMY MOGLI SPOKOJNIEJ SPAĆ W NIEWIEDZY "
Powiedziała mi to jak mialam 12 lat.
Pamiętam tą sytuację.
Piękne czasy .
Chciała bym do ich wrócić.Jednak każdy m inaczej zapisaną historie zdarzeń.
Jedni wygrają milion , drudzy odkryją niezwykłość.
Wiem .
Mama mi to też mówiła jak byłam mała.
I ta-ta-tata.
Tata który nie istnieje .
To smutne ale to nie my piszemy swoją historię.
A jednocześnie my.
To jest skomplikowane ale prawdziwe.
Bardzo mi smutno .
Szczególnie że zostałam sama .
Mama poszła dk swojego chłopaka, mój zaś chłopak mnie olał, moja biologiczna rodzina mnie zostawiła na najbardziej zacofanej planecie we wszechświecie .Trudno .
Może kiedyś będzie inaczej .
Dalej mnie męcza pytania .
Czy Peter mnie olał z powodu wczorajszej nocy ?
Czemu Avengersi mnie nie poinformowali ?
Czemu rodzina biologiczna mnie zostawiła?
Gdzie i jak znaleźć siostrę?
Czy wszystko z nia ok??
Oraz czemu dalej żyję w kłamstwie ?
Nie wiem .
Nic a nic .
Nie wiem czy nawet kiedyś się dowiem .
Jak narazie to wiem tyle co noworodek .
NIC.
CZYTASZ
Superbohaterka
Fanfiction15 letnia dziewczyna o imieniu Sara jest normalnym człowiekiem . Chodzi jak każdy do szkoły ze wspaniałymi osobami . Żyje w świecie superbohaterów. Spiderman, Ironman, Hulk, Kapitan Ameryka itp. Wszyscy ci bohaterzy są cudowni. Dziewczyna chciałaby...