Nie wierzę w to że muszę zacząć normalnie żyć.
A te wszystkie plany ?!
Jak znajdę rodzinę ?!
A może teraz jej nie mam .
Może miała ją dziewczyna z mocami .
Czyli nie ja .
Nie zadzwonilam do mamy zastępczej .
Nie chce jej o tym mowić.
A babcia??
Nie chce jej zaprzątać tym glowy .
Szczególnie dlatego że jest starsza kobietą.
Dziadek sie dalej nie odzywa.
Nikt.
Jestem sama.
Nie chce miec normalnego życia.
Chce być inna.
Tak ciagnęłam do normalnosci .
Teraz mam i już jej nie chce.
Podoba mi się życie z walką, z adrenaliną.
A nie takie sobie.
Jedyne co mi zostało po życiu z mocami jest mała czrwona blizna na prawej ręcę .
Mowiłam wszystkim że to poparzenie od żelazka.
Ale tak nie jest.
Jestem smutna.
Wracam do liceum .
Nie chce już o tym rozmyślać.
Poszłam się umyc i spać.Weszłam do kryjówki Furiego .
Na wejsciu było juz pełno rannych ludzi .
Szłam dalej .
Widziałam że rodziny lub przyjaciele płakali nad zmarłymi lub rannymi .
Szłam dalej .
Nagle zobaczyłam agentke .
-co się tu dzieje?-spytalam
Nie odpowiedziala tylko poszła dalej .
Czy ja jestem nie widzialna .
Mogą mi odpowiedzieć
Nagle zobaczylam jakąś dziewczynę.
Miała kolor włosów taki czerwonawy, była ubrana na czarno i czerwono .
Siedziała przy jakimś mężczyźnie .
Płakała.
To Wanda .
Skąd znam jej imię.
Nie wiem .
Spojrzalam na mężczyzne .
To Pietro.
A skąd go znam .
Wanda na mnie spojrzała .
Pietro był postrzelony przez pistolet.
Miał pełno dziur na ciele.
Poszłam dalej .
Zauwazyłam jak Kapitam Ameryka , Hulk , Clint stoją nad.... nad Czarną Wdową!!!!
-ona żyje . Jest w śpiączce . Za kilka dni siś obudzi -powiedzial jakiś czlowiek.
Odetchnęłam z ulgą.
Po drugiej stronie widziałam ....
Widziałam reszte mojego zespolu i jakiś ludzi i zwierze.
I dziadka!!!!!!
Spojrzalam na strół.
Nie wierzylam co widze..
To ja!!!.
-Saro . Może i jestes jużna innym świecie i mnie nie słyszysz ale pamiętaj. Uratowałaś miliony . Oddałaś zycie za ludzi chociaz nie musiałaś.-powiedziała jakś kobieta
-Jesteś prawdziwa bohaterką -nagle dodali wszyscy.Nagle się obudziłam.
Byłam cała spocona.
Spojrzalam na posciel.
Byla wręcz mokra.
-hah a sny nie chca mnie opuścic.
Siadlam przy stole .
Patrzylam się na sok ktory sobie zrobiłam.
Ciagle myślałam o tym snie.
Co on miał znaczyć?
A jak to przyszłość.
-"oddałaś życie za ludzi chociaz nie musiałaś" .
Ciągle te słowa krązyły mi po glowie.
Jakie zycie ?
Za kogo ??
Co się stało ??
Gdzie byłam??
Czy ja na prawdę umarlam?
Kto to byl ?
Czemu ????
Czemu???!!!!!!!Nie moge sobie tego poukładac w głowie.
Nie mogę.
To trudne .
Takie nie do zrozumienia.
Boję się.
Boje sie po tym snie .
Jak nie wiem .
Co się wydarzy ??
Czy to jest prawdziwe?
Sama nie wiem ale wiem jedno .
Za szybko sie nie dowiem co to miało byc.
Nagle przypomniały mi się szczegóły snu.
Jak leżałam na tym stole miałam zielony kolor skóry .
Tak samo jak ta dziewczyny co nade mna stały i płakały.
Jedna to byla Gamora a druga Adelajda.
Skad ja wiem ....
Nikt mi nie odpowie.
Nikt .
A chcie wiedziec.
Zdjęłam naszyjnik .
Patrzylam sie na malutką książeczke i serca .
Jak ja mam ją otworzyc skoro jest taka mała.
Ych jaka ja glupia.
Trudno ..
Co ja mam zrobić ??
Co???
Nagle zadzwonil dzwonek do drzwi .
Założylam naszynik i poszłam otworzyc.
To Max.
-hej mogę wejść ?-spytał
-tak pewnie -powiedziałam
Usiedliśmy na przeciwko siebie na kanapach .
-Peter sie nie odzywa.-powiedział Max
-Hermiony tez nie ma -dopowiedział
-chyba czas ci to powiedziec .
Petera nie ma bo zostal z Avengersami . Hermiony nie ma bo bo umierała . I to zrobiła i wtedy ją ożywiłam i chyba stracilam moce -powiedziałam
-stracilam moce ???-spytał
-nie możliwe . Ich sie nie da stracić -powiedział
-ale czuje że ich nie mam -powiedzialam
-bardzo mi przykro. Czyli teraz będziesz ...-nie dokonczył
-tak . Będe tak normalny człowiek -powiedziała
-przykro mi -powiedział
-mi tez ale tego sie nie da odwrócić. Taki los-powiedzialam
-można go zmienić -powiedział
-nie -powiedzialam
-Sara .
Los piszemy my sami . Rozumiesz. Sami . -powiedział
-dobra . Nie będe ci juz zawracal glowy . Trzymaj się -powiedział smutno .
I wyszedł.
Zostalam sama.
Znowu .
Jednak mily z niego chłopak.
Bardzo .
Jak Peter.
Ale trudno .
Powinnam o nim zapomnieć i o całej reszcie .
Po co im sie teraz przydam.
No chyba na przekąskę dla potwora.
Jedyne co teraz umiem to strzelic focha na cały świat.
I tylko tyle .
Byc obrazona na osobe ktora odebrala mi moce.
Dobra trudno .
Nawet teraz nie moge zadzwonić po Hermione aby mi doradzila, przyszla do mnie , przytuliła.
Teraz JESTEM SAMA .♡♤♡♤♡♤♡♤♡♤♡♤♡♤♡♤♡♤♡
UWAGA KOCHANI .
DZISIEJSZEGO DNIA (05.05.18) UPUBLIKOWAŁAM 4 ROZDZIAŁY RAZEM Z TYM .
DLA ALI.
CZYTASZ
Superbohaterka
Fanfic15 letnia dziewczyna o imieniu Sara jest normalnym człowiekiem . Chodzi jak każdy do szkoły ze wspaniałymi osobami . Żyje w świecie superbohaterów. Spiderman, Ironman, Hulk, Kapitan Ameryka itp. Wszyscy ci bohaterzy są cudowni. Dziewczyna chciałaby...