Samodzielność

58 9 0
                                    


Super.
Teraz wszyscy są przywiązani .
To znaczy oprócz mnie .
Nawet Innocenti .
No nie .
Mowiłam aby się nie ruszała .
Dobra działam zanim wezwie ochrone.
Jednym ciosem w nos facet upadł.
Szybko się odczarowałam.
-Sara ??!!!!-spytała moja mama
-nie kosmita . -powiedziałam.
-ty żyjesz ?-spytali wszyscy .
-nie no mówie ja kosmitą jestem-powiedziałam ironiecznie .
-nie dość że miałam plan to jeszcze wy go popsuliście .
Nie mogę z wami . -powiedziałam
Nagle usłyszałam
-ręce do góry
Ychy straznicy .
Odwróciłam sie z ironicznym uśmiechem .
-żućcie broń i na kolana -powiedziałam
Zaczęli się smiać
-dobra lalusiu ręce do góry . Więcej razy nie potworze . -powiedział
-ja też nie -powiedziałam.
Przez moją magię rzucili broń

-a teraz na kolana -powiedziałam.
Tez to zrobili .
Ale fajnie jest mieć moce.
Szybkim ruchem znalazłam się koło nich i mocą ich związałam.
Podeszłam do bohaterów.
Jednym ruchem ręki  ich odwiązałam .
-To na czym skończylismy?? A tak musimy się wydostać inaczej ci którzy juz do nas biegną nas złapią-powiedziałam
-kto umie latać?-spytalam
-No to każdy bierze po jedna obose na plecy i lecimy -powiedziałam
Wzięłam Innocenti .
-zimno mi -powiedziała .
- mamy jeszcze długą drogę do przebycia -powiedziałam i wyczarowałam jej koc.
-dzieki -powiedziała .
-chcesz polatac?-spytałam
-tak pewnie -powiedziała.
Złapałam ja za rękę. Unosiła się w powietrzu bo posypałam ja magicznym proszkiem
-wow to ciężkie -powiedziała
Po 1 minucie już załapała.
Posypałam tez resztę która nie umiała talać.
Tak samo szybko to załapali .
-złap mnie -powiedziałam do Innocenti i zwiałam w chmury .
-nie ma sprawy . -powiedziała
Stanęłam na plecach Thora ktory leciał.
Hahah wypatrywałam Innocenti .
Nagle poczułam dotkniecie na plecach .
-berek -powiedziała.
-ty mała spryciuro-powiedziałam.
Zaczęła lecieć szybciej .
No nie mogę.
Zawróciła .
Yhy ja znam juz jej plany .
Pomijając temat jeszcze wróce do jej wieku.
Jest ode mnie o rok młodsza.
Dobra to teraz wracam do tematu.
Nagle do naszej zabawy przyłaczył sie Flash i Spiderman .
Zabawa dziecięca .
Hahaha.
-berek -powiedziała Innocenti o dotkneła Spidermana.
Szybko sie na mnie spojrzał.
Oo.
Zaczął na mnie leciec.
-ty-powiedziałam i zaczełam uciekać to znaczy uciekac w locie .
Tak głupio to brzmi .
Wręcz bardzo głupio .
Ale on jest szybki .
Nagle zobaczyłam samolot.
Tylko że bez skrzydła.
Szybko do niego podleciałam .
Złapałam samolot.
Zobaczyłam że są tam ludzie .
Poleciałam do dołu samolotu i zaczęłam go wznosić w góre.
Nagle zobaczyłam że koło mnie jest Iron man .
-trzymaj to-powiedziałam
Poleciałam do złamanego skrzydła.
Zauwazyłam że wszyscy ludzie na mnie patrzą. Pomyślałam o skrzydle .
No dawaj .
Zaczęło się pojawiać.
Po 5 minutach było gotowe.
Pokazałam Iron manowi kciuka .
Poleciałam na przód salomolu .
-Leć do góry -powiedziałam
On tylko przytaknął ręką i powiedział
-dziękujemy
Tak wynikało z mimiki twarzy .
Wznieśli się .
Załatwione .
Szczeże powiem że szybko poszło .
Może jakis konkurs zrobię.
Albo nie wole nie ryzykować.
Dołączyłam do reszty .

Dolecieliśmy do bazy .

-nareszcie . Zaraz co???? Sara ty żyjesz??!-zapytała się agentka się do mnie przytuliła .
Tak samo ją przytuliłam .
Ma na imię Samanta.
Jest jedną z najlepszych agentów .
Tak powtórze AGENTÓW .

Nie agentek .

-cieszę się że żyjesz. Jak to zrobiłaś ?-spytała .
-mam swoje sztuczki jak każdy -powiedziałam .

Jak ja się cieszę że znowu żyję.
Przecież beze mnie nic by nie zrobili .
Jestem ciekawa jednego .
Czy płakali za mną ?
Nie wiem .
Usiadłam na kanapie .
Obok mnie siadł Steven (Kapitan Ameryka ) a po drugim boku Pan Stark (Iron man ) .
Nagle do salonu wpadł Spiderman przez okno .

-ymmm przepraszam za okno -powiedział .
Podeszłam do niego .
-co się stało ?-spytałam
Nagle zauważyłam jak noże lecą w strone Spidermana.
Szybkim ruchem złapałam wszystkie .
-wow -powiedział .
-chyba muszę coś załatwić-powiedziałam i wyszłam .
Dorwe skubańca który chciał zabić Spidermana.
Wyszłam z wieży .
Poleciałam .
Specjalnie podeszłam do Spidermana aby mniej wjęcej zobaczyć i go przeskanować.
Zobaczłam odciski palców tego skubańca na Spidermana łokciu .
Wytropiłam go .
Nagle zobaczyłam samochód.
Mam cię skubańcu .
Podleciałam do auta i zrobiłam się niewidzialna.
Cicho wylądowałam na dachu samochodu .
Wniknęłam w auto .
Teraz ja poprowadze.
Skręciłam w uliczke autem .
Dalej byłam niewidzialna.
-co jest -powiedział facet i wysiadł z auta.
-akuku -powiedziałam .
Przygniotłam faceta do ściany .
-idziesz ze mną -powiedziałam i złapałam do za noge.
Poleciałam.
-noga mnie boli -powiedział.
-masz problem .-powiedziałam .
Wleciałam przez rozbite okno do pana wieży Starka .
Widziałam że są wszyscy .
Rzuciłam go .
-proszę już nie musicie szukać -powiedziałam i odleciałam .
Poleciałam do swojego domu .
-mama??! Co ty tu robisz? Myślałam że zamieszkałaą u Ronalda.
-tak tylko na kilka dni . Przecież nie zostawię cię samą-powiedziała .
-możesz zostawić i tak robie wszystko za ciebie -powiedziałam wściekła
-

wiem że jesteś na mnie zła że ci nic nie powiedzieliśmy. Ale ...-chciała dokończyć
-nie jestem zła . Chodzi mi o to że niedługo wiesz mam 17 lat i.....-mówiłam
-dobrze . Będziesz sama mieszkała .
Ten dom jest już twój . Jesteśmy bogatą rodziną i będziemy ci płacić za twój dom . Jak będziesz potrzebowała pięniędzy zawsze do nas -powiedziała
Patrzyłam na nią jak wryta .
Nie wierzyłam co mówi .
Serio .
Dom dla mnie .
Takkkkk.
Jak fajnie nareszcie samodzielność.
Hahahhaha.

-papa-powiedziała , wyszła i zamkęła drzwi .
-pa-pa -powiedziałam dalej nie wierząc.

SuperbohaterkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz