Sumienie

40 7 3
                                    


Poleciałam do domu .
Mam nadzieję że Hermiona nie jest na mnie zła.
Weszłam do domu .
Siedziała na sofie .
-przepra...-chciałam dokończyc ale mi przerwała .
-nie musisz za nic przepraszac. Chciałaś byc sama .
A co mu powiedziałaś?-spytała Hemiona.
-nie wiem czy dobrze zrobiłam ale powiedziałam aby się odwalili-powiedziałam
-jak widać dobrze zrobiłas. Pamiętaj ja cię będę zawsze wspierała. -powiedziała Hermiona .
-dziękuję-powiedziałam
I ją przytuliłam.
-idziemy jutro do szkoły?-spytała Hermiona ..
-wiesz chodzi o to że ja wiesz ecale nie muszę ale ty .. ty jesteś człowiekiem i twoi rodzice nie wiedzą o mnie i nie będą chcieli abyś opuściła szkołę-powiedziałam ze smutkiem .
-wiem . A nie da sie niczego znobić?-spytała
-może jest jakieś rozwiązanie ale nie mam pomyślu. -powiedziałam
-trudno . -powiedziała Hermiona i się usmiechnęła.
Widziałam w jej oczach rozczarowanie .
Przyszło mi kilka pomyślów do głowy ale niektóre są nie odwracalne np.
Aby usunąć pamięć jej rodzicom ale jak będę chciała znowu ją przywrócić to niestety nie mogę.
To są czary nie odwracalne.
Hermiona pewnie by się zgodziła ale nie chce ryzykować.
Przepraszam Cię .
-to co idziemy spać?-spytałam
-no . Jestem śpiąca-powiedziała Hermiona.
-jutro jeszcze sprawdzian z geo -powiedziałam
-ja nic nie umiem-powiedziała
-nie bój się . Będzie piątka .-powiedziałam
Poszłam spac razem z Hemioną.
Ten dzień był meczący .

Następnego dnia wstałyśy o godzinie 6:21 .
Dziwna godziana.
Zjadłyśmy śniadanie , odbyłyśmy poranną toaletę i wyszlyśmy z domu .
Szczeże powiem że wyrobiłysmy się na 7:00.
Szybko poszłyśmy na autobus.

Dojechałyśmy do szkoły .
Nie chce mi się do niej wchodzić.
Trudno .
Trzeba.

Weszłyśmy .
Jak zwykle zobaczylam Maxa i Petera siedzących koło siebie .
Nie zwracałam na nich uwagi .
Mam ich gdzieś.
To znaczy Petera bo Max mi nic nie zrobił.
Trudno .
Po około 30 minutach zadzwonił drzwonek na lekcję.
W

eszliśmy do sali .
-DZISIAJ MAMY ŁĄCZONE LEKCJE-powiedział Pan Profesor.
Nieeeeee.
No serio .
Cały dzień z Peterem .
Wcześniej bym sie cieszyła.
WCZESNIEJ.
Nagle klasa równoległa weszła do naszej klasy .

Max i Peter przeszli koło mnie .
Peter położył jakąś kartke na mojej ławce.
Siedli za mną.
Nagle do klasy weszła Pano od Tańców.
-Tanczące dziewczyny za mną . Peter Max idziecie z nami .-powiedziała Pani od tańca.
No nie !!!

Weszliśmy na sale.
Kogo zobaczylam .
Nagle zobaczylam na lawce Kapitana Ameryke , Iron mana ,Czarną Wdowę, Flasha i Hulka .
Oczywiście wszyscy byli ubrani po ludzku .
W Jeansy ,bluzki itp.
Ychhhh.
Jak ja tego nie nawidzę.
Peter i Max wszedli do sali i siedli koło Avengersów.
Super.
Tim debili .
Nie zwracałam na nich uwagi .
Pewnie sie zastanawiacie co zrobiłam z tą karteczką co mi dał.
Zabrałam ją.
Poszłam do szatni .
Przebrałam sie w sportowe rzeczy .
Wyszłam z szatni .
Jeju oni dalej tam są.
Nie dają mi żyć.
Masakra totalna.
Szybko podeszłam do rozciągających sie dziewczyn.

Zaczęła lecieć muzyka .
Poszłam sobie na szary koniec.
Zaczełam ćwiczyć mój układ.
Jakos mi szło .
Ale nie jak zawsze kiedy jestem radosna .
Lekcja tanca się skonczyła.
Szybkim susem poszłam do szatni .
Przebrałam się i wyszłam . Ku mojemu zdziwnieniu zostal tylko Peter.
Reszta Avengersów poszła sobie .
I dobrze .
Wyszlam ze szkoły i poszłam w opuszczoną uliczkę.
Niestety takie drogi do mojego domu .
Nagle poczułam czyjeś ręce na moich barkach .
Ten ktoś mnie odwrocił w jego stronę i przygniół mnie do ściany .
Zrobił to oczywiście dla mnie bez bólu .
To Peter.
Bez maski , bez kostiumu .
Nagle mnie pocałował w usta .
Jetem na niego zła ale brakowało mo jego ust.
Zaczęłam się szarpać ale on złapał mnie za ręcę .
Zaczął całować bardziej namiętnie .
Sara nie wymiękkaj .
Sara!!!!
Ychh już nie umiem mu sie stawiać.
Zamknęłam oczy i zaczęłam odwzajemniać pacałunki .
Puścił moje ręce.
Zawiesiłam je na jego karku .
Zaczęliśmy się całować napradę namietnie .
Zaraz nie wytrzymam i się na niego rzucę.
Sara dosyć.
Jesteś na niego zła.
Czuję jak moje policzki palą i są pewnie całe czerwonę.
Odepchnęłam go od siebie .
Spojrzałam na niego zła i odleciałam.

Dolecialam do mojego domu .
Pod nim stała Hermiona.
Wyladowałam koło niej i zaczełam szukać kluczy z plecaku .
-Sara nie chce sie wtracać czy coś ale masz czerwone policzki jak nie wiem i usta spuchnietę.
Czy ty ...-chciała dokónczyc ale jej przerwałam.
-nie chce o tym gadać-powiedziałam i weszłam do domu .
Tak bardzo brakowało mi jego ust że jakaś totalna masakra.
Kocham go całować.
Bardzo .
Gdyby nie sumienie jeszcze pewnie byśmy się tam całowali .
Kocham go .

SuperbohaterkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz