super

43 7 1
                                    


Zaraz zobaczysz Saloma .
Jeszcze się doigrasz.
Weszłaś na złą ścieszkę.
Na złą.

Sama teraz nie wiem czy walczyc o Petera.

Spóźniłam siś tylko na dwie lekcje.
Szybko weszłam do szkoły .
-przepraszam za spóźnienie -powiedziałam
-nie szkodzi -ktoś powiedział
Odwróciłam się szybko ..
To Pan Stark .
Zobaczyłam przy biurku jeszcze Kapatana Ameryke , Spidermana i tą nową suke .

Nie no ja sie wkurzyłam .
Nie powiedzieli mi znowu o niczym .
Znowu .
Usiadłam do ławki .
Siedziałam z Hermioną.
Widziałam jak ta nowa się przystawia do Spidermana.

Nie no teraz to się wkurwilam .
Wyszłammz klasy i zamknełam za sobą drzwi z wielkim hukiem .
Już tu nie wracam .

Wybiegłam ze szkoły i zaczełam płakać.
Biegłam jak najszybciej jak potrafię.
Nagle poczułam czyjeś ręce na moich biodrach .
Nagle się wzniosłam .
Ktoś mnie wział przez swoj bark.
-puszczaj mnie .-krzyczalam dalej w płaczu.
Nagle poczulam grunt pod nogami .
Ktos mnie objął mmie  rękami za policzki .
To Spoderman .
Był bez maski.
-zostaw mnie -powiedziałam
-miedzy mną i Salomą nic  nie ma -powiedział
-tak pewnie . Nie chce z toba gadac. Tak się przystawia do ciebie . To o jednym świadczy . -powiedzialam.
Objął mnie w pasie jedną ręką.
Przyciągnął do sobie .
Miałam ciężki oddech .
-nie ma nic pomiedzy mną a Saloma rozumiesz-powiedział uwodzicielsko.
Tak chce go pocałowac.
Stalo się .
To Peter mnie pocałował.
Siedzialam na nim okrakiem .
Nasze pocałunki się pogłebiały.
Tak go pragnęłam.
Nie chciałam tego ale nagle się przeteleportowaliśmy do mojego domu .
Usiadł na łożku a ja na nim .
Dalej sie całowaliśmy .
Trzymał mnie za plecy po czym zszedł trochę w dół.
Włożyłam palce w jego włosy.
Kocham go całować.
Oderwałam sie od niego .
Dalej ciężko oddychałam.

-Peter ... Peter jak ja cię kocham -powiedziałam pomiedzy pocałunkami .


Nagle sie od siebie oderwaliśmy .
Musielismy złapać oddech.
Patrzylismy sobie w oczy.
Nagle ktos zadzwonił do drzwi .
Szybko z niego zeszlam i pobieglam na dół.
On za mną.
Otworzyłam drzwi.
To Hermiona .
Miałam włosy w nieładzie , spuchniete usta i czerwone policzki .
Nagle za mna stanąl Peter .
-to ja nie bedę przeszkadzać-powiedziała Hermiona .
-ymmm nie . Nie przeszkadzasz -powiedziałam
-ja i tak musze coś załatwić.-powiedziała po czym wyszła .
Zamknęłam drzwi na kłutkę.
Nagle Peter znowu nie do siebie przyciągnął.
Pocałowaliśmy się .
Nagle mój nsszyjnik się zaświecił.
Spojrzelismy się ba siebie.
-misja-powiedziałam
Szybko wyczarowałam sobie strój bojowy.
Wzniesliśmy się w powietrze.
Ja mocą, on przez pajęczyne.
-na dachu -krzyknął
-ok-powiedziałam.
Peter wylądował koło Kapitana Ameryki .
A ja nie kajając na nic ruszyłam w pojedynke .
Nagle zobaczyłam tą nową za placami tego potwora..
Czeka na moment kiedy ja go pokonam a ona otoczy do pyłem ze niby ona go pokonała.
Haha.
Oj tak to nie będzię.
Nawet sobie nie myśl moja droga.
Pojawia sie z nikąd i jeszcze zbiera za mnie wiwaty .
To znaczy nikt jej nie wierzy bo widzą mnie.
Hmmmm mam plan .
Ja go pokonam a ona bedzie mowić ze to ona.
Mam plan..
Szybko się rozprawiłam ze stworem .
Tak jak mowiłam .
Niebieski pył.
Ale ludzie są przewidywalni .
To jakaś masakra.

Ale jestem wkurzona ..
Ale w sumie ona jest teraz w zespole.
Jak ja jej nie lubię.
Trudno .
Jakos ją przeżyję.
Nie wiem jak ale spróbuję.

Polecieliśmy do wieży Pana Starka.
Oczywiście księżniczka się rozsiadła na kanapie koło Spodermana.
Mam to gdzieś.
Peter jest mądry .
Mam nadzieję.

Ja stałam koło kanapy na której siadziała Czarna Wdowa.

-idzie wielka wojna . Ludzie ze wszystkich  światów widzieli róznego rodzaju Cyklonów itp. To nie jest normalne. -powiedział Thor.
-musimy miec drużynę-powiedziałam
-właś...-chciał dokonczyć Kapitan Aleryka ale ta nowa mu przerwała.
-a może wezwać wojska -spytała Saloma
-wojska człowiecze nic tu nie zdziałają-powiedział Pan Stark .
-niby nie ale jakby myśleć inaczej oni mogą byc tylko przykrywką-powiedziała Saloma.
-chcesz uśmiercić tysiące ludzi ? To też samobójstwo-powiedziałam
-czasem trzeba -powiedziała Saloma
-widzę że lubisz mordować-powiedziałam
-lepiej aby umarło ze sto osób niż caly świat. -powiedziała Saloma
-"ze sto osób"?? Tam są tysiące -powiedziałam
-mam to gdzieś . Ludzi sie rodzi miliony a bogów i innych innych ras nie . Wole zaryzykować tysiące ludzi niż ważniejsze rasy -powiedziała
-super.
Widze że  jednak człowiekiem nie jesteś.
Dobrze .
Zatem planujcie ale ja w tym nie biore udziału ani mój ród. -powiedziałam a na znak zaczęłam zmieniac kolory oczu aby niby myśleli że wiem kim jestem.
-Miłej wojny -powiedziałam.
I wyszłam z wieży.
Nagle przede mną stanął Kapitan Ameryka ,Spiderman , Thor, Cint , Czarna Wdowa,  i Flash.
-też nam się nie podoba ten plan -powiedział Kapitan Ameryka.
-próbowałam wam cos powiedzieć ale ktos mi przerwał. Pomoże nam Czarna Pantera i rózni bogowie. Rozmawiałam z nimi telepatycznie -powiedziałam.
-wow ty tak umiesz?-spytał Cint
-sama nie wiem skąd. Ale widac tak, umiem-powiedziałam.
-jeszcze jedno . Moja mama ma stara znajomą. Jest ona Nocną Łowczynią.
Mowi się na nich róznie np
"Łowcy cieni"," Łowcy demonów" itp.
-słyszałem o nich -powiedział Kapitan Ameryka
-ja tez -dodała Czarna Wdowa
-jest dużo legend -powiedziałam

SuperbohaterkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz