Rozdział 12

1.3K 67 64
                                    

----------Sans POV----------

 Leżałem na kanapie w salonie i rozmyślałem jak ja się wczoraj przed (T.I) zbłaźniłem. Nawet nie zauważyłem jak Papyrus nade mną stał. 

- O czym tak myślisz co~?  - miał dziwnie wymalowanego lenny face na twarzy. 

- Yyy....aaa....ughtt.... - jąkałem - co by tu wymyślić??? JUŻ WIEM!! - Rozmyślam nad smakiem twojego Spaghetti Paps..heh.. - podrapałem się po głowie. 

- Na pewno? - spytał podejrzliwie Paps podnosząc jedną brew (której nie ma XD) do góry. 

- Ku*wa rozgryzł mnie, gram dalej. - pomyślałem - na pewno 

- Kłamiesz - powiedział 

- Dobra wygrałeś... - poddałem się 

- Kochasz (T.I)... - rzekł szybko i stanowczo. 

Po tych słowach dostałem padaczki na kanapie...

- S..Skąd...t..ttoo...wwii..ee..sz..??? - jąkałem się 

- Bracie znam cie nie do dziś...widać jak na nią patrzysz. Poza tym, widziałem cię wczoraj u Grillby'ego z nią. 

- A po coś tam był? - zdziwiłem się 

- Aahh...tylko Blueberry i Honey coś chcieli. Dziwne że ich nie widziałeś    

- To czemu nie podeszliście? - nadal się dziwiłem 

- No bo wiesz...zacytuje Honeya: ,,Nie psujmy im tak romantycznej chwili"  

Spaliłem buraka. Jak Honey a co gorsza Blueberry wiedzą o tym, że spotykam się z (T.I), będę miał przypał u wszystkich moich ''Kuzynów''. (czyli innych Sansów z innych Au)

- C..coś...jj..jeszcze...mówili? 

- Zaprosili nas i wszystkich kuzynów na imprę u Fresh'a. Spytaj czy (T.I) chce przyjść. - Znowu ta twarz...

 - Znowu ta twarz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Znów pikny Paint. 

- A kiedy jest? T..taa..impreza? 

- Jutro o 18 - powiedział zadowolony Paps wychodząc 

- Jak ją tu zaprosić? - myślałem tak przez kolejne kilka minut

----------(T.I) POV----------

--------Time Skip--------

Nastała 17:38. Na stole była już przygotowana szarlotka i dwie filiżanki herbaty. Jedyne co pozostało to poczekać na Undyne. Przez dłuższą chwilę rozmyślałam nad tym o czym będę gadać z nią, ale przerwał mi dzwonek do drzwi. 

-Hey (T.I)! Powiem szczerze że trudno było znaleźć twoje mieszkanie. - uśmiechnęła się Undyne 

- Proszę wejdź - pokazałam jej ręką że ma wejść 

- Ładnie się urządziłaś - rozglądała się po mieszkaniu 

- Dzięki, choć do jadalni jest już wszystko przygotowane. 

Weszłyśmy obie do jadalni. Na początku Undyne się zdziwiła i była sztywna atmosfera, ale po paru sucharach było po staremu. Śmiałyśmy się, piłyśmy herbatę, ogółem zabawa była przednia.

- (T.I) skąd masz te echo kwiaty? - spytała Undyne 

- Od Sansa - odpowiedziałam niepodejrzewający nic 

- A wiesz że echo kwiaty dostaje ten kogo się kocha...

- O..oo - spaliłam buraka - a znasz Sansa ?! - teraz do mnie dotarło 

- Oczywiście...znam też Papyrusa, ale jak wyszliśmy na powierzchnię straciłam z nimi kontakt. - posmutniała. 

- Wiem gdzie mieszkają - poklepałam ją po ramieniu 

- Naprawdę?! Gdzie?! - wstała 

Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi...Undyne natychmiast poleciała do nich. Kiedy je otworzyła zamarła... 

Chciałabym serdecznie podziękować użytkownikowi @Shipstar  , która przypomniała mi imię Papyrusa z Underswap. Szykujcie się na kolejne części. Poza tym to już 3 rozdział dzisiaj...boże jak ja was rozpieszczam...<33 

Początek nowej drogi [Sans x Reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz