----------Dream POV----------
Odkąd Nightmare wyjaśnił sobie pewne sprawy z (T.I), znów zachowuje się normalnie. Mój kochany brat powrócił. Oczywiście, że nadal jest ponury ale nie aż tak jak przedtem. Niewiarygodne co miłość może zrobić z człowiekiem. Aktualnie leży w samych bokserkach na kanapie i się leni. Ja natomiast, zmywam naczynia w kuchni. Denerwuje mnie, że on nic nie robi. Kiedy wszystkie umyte naczynia suszyły się na suszarce, poszedłem do salonu
----------Nightmare POV----------
Leże prawie goły na kanapie i oglądam telewizje. Dream myje w kuchni naczynia...i dobrze. Nie mam humoru ani chęci żeby cokolwiek dzisiaj robić. Wokół mnie wala się pełno puszek po coli. Akurat dzisiaj jest tak w ch*j ciepło, że zaraz się tutaj rozpłynę.
-NIGHT! - krzyknął stojący nade mną Dream
- Czego? - wyjąkałem cicho zmęczony
- Weź się ubierz! I zrób coś pożytecznego! Cały czas tylko się lenisz! - krzyczał
Zaspały, zrzuciłem na podłogę wszystkie puszki które znajdowały się na mnie i na kanapie. Dźwięk spadających puszek był dość głośny. Wstałem i popatrzyłem na Dream'a z przygarbionej pozycji.
- Zadowolony? - spytałem zimnym głosem.
- Posprzątaj tutaj i u siebie w pokoju - rozkazał
- No dobra - przewróciłem oczami
Dream wziął torbę na zakupy i otworzył drzwi. Zatrzymał się w progu i się do mnie odwrócił.
- Idę do sklepu, zaraz wrócę - i zamknął drzwi.
Rzuciłem się na kanapę.
- Pff nie chce mi się - szepnąłem
Przecież ja mam macki. Z chytrą miną na nie spojrzałem. Przeciągnąłem się ziewając i wyprostowałem macki. Usiadłem wyprostowany.
- No to zaczynamy - powiedziałem pewnie
Momentalnie moje macki zaczęły podnosić puszki i opakowania po czipsach. Teraz nastąpiła najlepsza część sprzątania, czyli rzucanie do kosza. Chwyciłam jedną puszkę do ręki i z pewną miną rzuciłem do kosza.
- GOOOL!!! - krzyknąłem szczęśliwy
----------Time skip----------
Niestety po jednej godzinie zabawy puszki się skończyły. O dziwo, każdą puszką trafiłem do śmietnika. Cały salon śnił czystością. Jednakże o śmietniku tego nie mogę powiedzieć.
----------Dream POV----------
Aktualnie już wracam do domu ze sklepu. Zastanawiam się, bo...ciekawi mnie czy Nightmare posprzątał w salonie jak i u sie-
- DREAM! DREAM! - ktoś za mną krzyczał
Zatrzymałem się i powoli się odwróciłem. Przybiegł do mnie Ink.
- Hey Ink! Co tu robisz? - spytałem
- Chciałem sprawdzić co z twoim bratem, ale mój pędzel nawalił i jakimś cudem pojawiłem się w głębi lasu. Na początku myślałem, że jestem w oryginalnym Undertale ale zobaczyłem w oddali ciebie - rzekł lekko zdyszany.
- Chodź, pewnie Nightmare się niepokoi. Już dość długo mnie nie ma - powiedziałem kładąc moją kościstą rękę na ramieniu Inka. Powoli udaliśmy się do mojego miejsca zamieszkania.
----------(T.I) POV----------
I stało się. A co dokładnie? Otóż okres mi się spóźnia. Powinnam go już dawno mieć ale ten nie przychodzi. Sans jeszcze o tym nie wie. Może to po prostu przypadek? Czasami zdarza się, że mam nieregularnie. Może to tylko to...
- Wróciłem! - krzyknął Sans zamykając główne drzwi.
Ja leżałam na kanapie i oglądałam telewizje.
- Jak się czujesz? - spytał jakby czegoś oczekiwał.
- Dobrze - wyjąkałam zmęczona
Jakimś cudem spadła mi energia. Poczułam lekkie mdłości. Może zjadłam coś nieświeżego?
- Kocham c- - powiedział Sans. Jednakże przerwałam mu i poleciałam zwymiotować do ubikacji.
Czułam się jakbym wpiła za dużo alkoholu i zezgonowała. Kiedy skończyłam zwracać śniadanie, Sans pojawił się w drzwiach. Ja ledwo żywa odkleiłam się od toalety a on się uśmiecha!? Nagle rzucił mi na kolana malutkie pudełeczko.
- Proszę zrób - powiedział z troską w głosie zamykając drzwi.
Powoli podniosłam owe pudełko ,,Darmowy test ciążowy". Lepiej go zrobię, tak dla pewności...
CZYTASZ
Początek nowej drogi [Sans x Reader]
FanfictionZwykła dorosła dziewczyna przeprowadza się nieopodal dwóch szkieleci braci. Jak ich losy się potoczą? Czy zakwitnie miłość? Czy wybudują razem początek nowej drogi? Odpowiedzi na wszystkie te pytania znajdziecie w owej książce! Z A P R A S Z A M ...