Rozdział 30

684 51 26
                                    

Obudziłem się w ciemnym pomieszczeniu. Jedyne co je oświetlało to malutka żarówka która wisiała na cienkim kabelku ze sufitu. W tle co pewien czas było słychać dźwięk kapiącej kropelki wody. Gdy wyostrzyłem wzrok zauważyłem, że pomieszczenie jest małej wielkości. Pod moimi kościstymi stopami leżała kartka. Wziąłem ją i zacząłem czytać. 

,,Witaj leniwo-kostny dupku. Pewnie się zastanawiasz kim jestem i w ogóle gdzie ty sam jesteś. Otóż znajdujesz się w swoim koszmarze, a to ja nim jestem..." 

- Nightmare?! - powiedziałem cicho 

,,...Na pewno się zastanawiasz gdzie jest (T.I). Spokojnie, podczas gdy ty będziesz sobie tutaj gnił ja z nią będę wiódł sielankowe życie. Jedzenie będziesz dostawać o stałych godzinach. Za każdą próbę ucieczki będzie surowa kara. Również będziesz odbywał pracę dodatkową ale to później.

                                                             - Miłego cierpienia smrodzie 

Nightmare''   

Wiedziałem! Ten czarny ołów zabrał mi (T.I). Planował to od początku. Zmęczony zasnąłem  z myślą, że to wszystko zwykły sen.

----------Time BACK----------

----------Nightmare POV----------

Leżałem na łóżku i jedyne co robiłem to obracałem się z boku na bok zalany łzami. Nie do wiary, że ja taki silny płacze z powodu dziewczyny. 

- T...tak oczywiście z...zaraz będziemy - usłyszałem przerażony głos Inka z salonu.

Zdziwiłem się. Ink był przerażony kiedy Error chciał bądź niszczył jakieś AU. Ale teraz gdy Error i Ink są razem...coś mi tu nie pasowało. Po chwili namysłu postanowiłem, że sprawdzę co się tam dzieje. Gdy zszedłem do salonu w nim był tylko Dream który zbierał brudne naczynia po gościach. 

- Gdzie Ink? - spytałem sprawiając, że Dream lekko podskoczył. 

- Error zadzwonił, że chyba duch (T.I) pojawił się w Anty-Voidzie i Ink wraz z Sansem poszli - tłumaczył brat idąc do kuchni. 

Wtedy przypomniały mi się lekcje Inka na temat ludzi. ,,Kiedy człowiek przejdzie przez portal to później jest 70% szans, że jego duch pojawi się w Anty-Voidzie". Czyli analizując informacje (T.I) leży teraz w domu. Po chwili namysłu pognałem do pokoju się ubrać. 

----------Time Skip----------

Ustaliłem sobie taki plan. Oto on: 

1. Lece do domu gdzie na 90% śpi (T.I)

2. Budzę ją albo zostawiam wiadomość 

3. W razie pojawienia się Sansa albo kogoś innego ogłuszam go jakimś ciężkim przedmiotem. 

4. Kiedy podpunkt trzeci wypali, zamykam Sans w małym pomieszczeniu. 

5. Gdy Sans będzie siedział w małym pomieszczeniu, ja wraz z (T.I) będę żył w pięknym związku. 

Plan czas ZACZĄĆ!!! 

----------(T.I) POV---------

-AAAAAAAAAAAAAAA...-obudziłam się krzycząc. 

Od razu po przebudzeniu zdziwiłam się. Byłam w średniej wielkości różowym pokoju. Leżałam na wielkim łóżku odtoczona poduszkami. Nagle do pokoju wszedł czarny oślizły szkielet. W rękach trzymał tackę ze śniadankiem. Mała porcja jajecznicy na porcelanowym talerzu. Filiżanka herbaty, bułka z serem i piękna róża w ozdobnym malutkim wazoniku. Szkielet z serdecznym uśmiechem podszedł do łóżka. Położył tackę z owym jedzeniem na moich kolanach. 

- Smacznego - rzekł uśmiechając się przyjaźnie do mnie. 

- Kim jesteś? - spytałam zdziwiona całą sytuacją 

- Twoim Senpaiem - odparł chwytając mnie za rękę -  a teraz otwórz buzię - rzekł wkładając widelec z jajecznicą do mojej buzi.

Początek nowej drogi [Sans x Reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz