Rozdział 15

1.1K 65 44
                                    


----------(T.I) POV----------

Dzisiaj jest dzień imprezy. Na początku myślałam żeby kupić jakąś kieckę ale wole iść w spodniach i bluzie. Leżałam na kanapie i jadłam lody. Owszem, mówiłam, że będę ćwiczyć ale mi się nie chce. Tak zawsze jest. Obiecuję ale słowa nie dotrzymuję. Telefon zadzwonił. 

- Halo? - spytałam 

- Hey (T.I)! Co robisz? - zadzwoniła Undyne 

- Leże i żre lody. A co? - znów spytałam 

- Alphys, moja dziewczyna kazała mi się ciebie spytać jakiej jesteś orientacji. 

Powiem szczerze, że się zdziwiłam. Nikt jeszcze nie zadał takiego pytania. 

- Ja wolę chłopaków 

- Uff...dobrze - odetchnęła Undyne 

- To ty jesteś lesbijką? - zorientowałam się 

'- Tak... - jąkała 

- Fajnie! Przepraszam ale muszę kończyć 

- Pap - odpowiedziała Undyne rozłączając się 

----------Undyne POV----------  

 - I co? - odezwała się Alphys 

- Woli chłopców 

- Uff... - odetchnęła Alphys z ulgą 

Ja ją przytuliłam i dałam całusa

----------Sans POV----------

- PAPYRUS! - krzyknąłem

- Czego chcesz? - rzekł z kuchni 

- Gdzie mój garnitur? - podszedłem do niego rozglądając się. 

O dziwo zaczął się śmiać 

- ??? - zdziwiłem się 

- Czy ty naprawdę chcesz iść do Fresha w garniaku? - mówił przez łzy ze śmiechu 

- Chce dobrze wyglądać dla (T.I) - posmutniałem 

- Ale nie idź w garniaku...co ty - pocieszał  

Nagle wpadłem na genialny pomysł. Szybko pobiegłem do przedpokoju i zacząłem się ubierać. 

- Gdzie idziesz? - spytał Paps 

- Kupić nową bluzę! - krzyknąłem zamykając drzwi 

----------Time Skip----------

Stałem właśnie przed wieszakami z bluzami. Miałem mętlik w głowie. Którą wybrać? Niebieską, czerwoną, białą, czarną...wybór był duży. Po 5 minutach stania i myślenia którą tu wybrać, wziąłem niebieską. Wyglądała jak moja aktualna ale była większa i bardziej puszysta, cieplejsza. 

----------Time Skip----------

Z moim nowym kupionym dobytkiem wróciłem do domu. Paps siedział na kanapie i oglądał wiadomości. Niestety wchodząc do kuchni zaczęło się przesłuchanie. 

- Gdzie byłeś? Jak wyglądasz? Czy to dla (T.I)? - wypytywał 

- W sklepie, całkiem spoko, może...nie wiem - szybko odpowiedziałam 

Spojrzałem na zegar..........była 17:00 

----------(T.I) POV----------

Obudziłam się w dość nietypowej pozycji na kanapie. Głowę miałam na podłodze a stopy u góry. Zmęczona (nie wiem czym) i rozleniwiona podeszłam do lustra. Na mojej głowie było istne tornado. Ubrania po wygniecione i brudne. Gdy patrzyłam na siebie w tle ujrzałam zegar. Nagle przypomniało mi się, że dziś jest impreza u kuzyna Sansa. Odwróciłam się i pobiegłam do zegara. Ku*wa była 17:15! Za 15 minut Sans po mnie przyjdzie. A ja jestem w istnej dupie. Szybko pobiegłam do łazienki i zaczęłam się szykować... 

Początek nowej drogi [Sans x Reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz