Rozdział 16

1.3K 61 241
                                    

----------(T.I) POV----------

Nastała 17:29. Uszykowana siedziałam w salonie i czekałam na Sansa. Wyobrażałam sobie jak oni będą wyglądać. Na sobie miałam czarne luźne spodnie z tęczowymi  lampasami ( czyli paskami po bokach). Bluzę z kapturem, czarną z tęczowymi plamami i jak zwykle czarne adidasy. 

----------Sans POV---------- 

Ubrałem swoją nową bluzę i niebieskie adidasy. 

- Masz dla niej kwiaty? - krzyknął Paps z kuchni. 

Zamarłem. Na zegarze 17:25 a ja nie mam kwiatów. Na bagna po echo kwiaty już nie zdążę. Wpadłem nagle na dość zły pomysł. Szybko prze teleportowałem się do kuchni (T.I) i wyjąłem z wazonu poprzednie echo kwiaty. Kiedy usłyszałem jak wychodzi z łazienki wróciłem do pokoju. Odetchnąłem z ulgą. Papyrus oczywiście już wcześniej wyszedł. Zapukałem do drzwi (T.I)

----------(T.I) POV---------- 

Usłyszałam pukanie. Ekspresowo zerwałam się na nogi i pobiegłam do drzwi. 

- Cześć (T.I) - odparł Sans podając mi kwiaty. Widać było, że się stresuję. 

- Dzięki - odebrałem kwiaty i weszłam do kuchni. 

Zdziwiło mnie to, że nie było tam poprzednich kwiatów. Sans pojawił się za mną. 

- One znikają... - jąkał się 

- Aha ok - zdziwiłam się i włożyłam kwiaty do wazonu

Sans otworzył portal i wyciągnął do mnie rękę. 

- Choć...-wyszeptał 

Pełna zaufania podałam mu rękę. Sans powoli przeszedł przez portal. Trochę się bałam, ale YOLO. Przeszłam przez portal i wylądowałam na trawie. 

- Witam w UnderFresh - powiedział Sans pokazując ręką otoczenie

Całe to universum wyglądało jak lata 90. 

- Czeka nas teraz długi spacer wzdłuż lasu - rzekł

Ja tylko przytaknęłam głową i ruszyliśmy w stronę domu Fresha. 

----------Papyrus POV----------

Specjalnie poszedłem na tą imprezkę wcześniej, ponieważ, chcę ich wszystkich uprzedzić o specjalnym gościu. Szczególnie Lusta. A to dlaczego? Bo Lust to typowy podrywacz, gwałciciel, zboczuch i takie tam. Będę musiał go pilnować, żeby czegoś (T.I) nie podał. Wiem, to nie moja sprawa, ale chciałbym żeby była bezpieczna. 

Stałem pod drzwiami do domu Fresha. Energicznie zapukałem. Otworzył mi sam właściciel. 

- Yo Yo Paps - otworzył Fresh szerzej drzwi 

- Witaj! - wszedłem 

- A gdzie Sans i jego dziewczyna? - zaczął już się droczyć 

- Za chwilę będą. Już jest Lust? - spytałem 

Nagle do salonu wbił Lust. Miał na sobie nowe buty. 

Początek nowej drogi [Sans x Reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz