Rozdział 21

1K 56 30
                                    

----------Sans POV----------

Nie dość, że jestem z (T.I). To jeszcze w końcu "TO" zrobiliśmy. Od początku o nią dbam. Aktualnie leżymy sobie na kanapie.

- S..Sans.. - wyjąkała

- Tak kotku~

- Czy ja mogę być w ciąży? - spytała przerażona.

Wiedziałem, że kiedyś ten dzień nastąpi. Szczerze powiem, że nie jestem jeszcze gotowy na zostanie ojcem. Mam całe życie przed sobą.

- Nie kiciu...spokojnie - odpowiedziałem.

Ona usiadła i popatrzyła na mnie zdziwiona.

- To jak się rozmnażają potwory?

Wziąłem głęboki wdech. Sięgnąłem ręką pod moją bluzkę i wyjąłem moją duszę. Było to białe odwrócone serduszko.

- To jest moja dusza. - powiedziałem poważny - Ty też masz dusze.

Wyjąłem jej duszę. Była NIESAMOWITA!! Czerwona, pachnąca, malutka ale i silna.

- Kiedy połączymy dwie duszę wtedy dochodzi do zapłodnienia.  

(T.I) się zaśmiała.

- Z czego się śmiejesz? - spytałem

- T...twoja dusza jest na wysokości twojego "nosa" i wygląda jakby świecił ci nos.

Spojrzałem na swoją kość nosową. Zacząłem się śmiać.  

--------Time Skip--------

Trochę myślałem nad pytaniem (T.I). Czemu się pytała czy jest w ciąży? Czy to jest jakaś gra która ma mi uświadomić, że chce być matką a ja ojcem? Kocham ją i nigdy jej nie zostawię. Chyba zdecyduje się i zostanę ojcem. Chce mieć z nią dzieci. Tak zdecyduje się na to! (T.I) aktualnie stoi na balkonie i patrzy na zachód słońca. Lepiej powiem jej swoją decyzję od razu. Podszedłem do niej. 

- (T.I)? - szepnąłem 

Lekko się mnie wystraszyła 

- BOŻE SANS! CHCESZ ŻEBYM CI NA ZAWAŁ ZESZŁA???

- N..nie - wyjąkałem

- No ja mam nadzieję. 

Chyba ma dzisiaj zły humor. 

----------(T.I) POV----------

Spokojnie patrzyłam sobie na zachód słońca. Byłam zamyślona. Chciałabym już mieć dzieci. Zaprowadzać maluszka do przedszkola i szkoły. Pomagać mu w zadaniach domowych i bawić się z nim. 

- (T.I)? - wyjąkał za mną Sans 

BOŻE CZY ON MUSI MNIE TAK STRASZYĆ!!! Zawsze tak robi. 

----------Dream POV----------

Naprawdę boje się o brata. Od kiedy powiedział mi, że kocha (T.I) chodzi przybity. Oczywiście, zawsze tak chodził, ale teraz to jest jakiś level HARD. Staram się cały czas go obserwować, tak dla bezpieczeństwa. Jak ja bym był na jego miejscu to był już dawno popełnił samobójstwo. Ale Nightmare to twardy zawodnik i raczej tego nie zrobi...heh...raczej... 

----------Time Skip----------

Siedzę właśnie z bratem przy stole i jemy kolację. Oczywiście jest niezręczna cisza. Ja jadłem kanapki z pomidorem a Night patrzył na pusty talerz.

- Bracie, jedz, bo mi z głodu umrzesz.  

- Nie chce mi się... - wymamrotał

O i tu już się zmartwiłem. Nightmare nigdy ale to PRZE nigdy nie odmawiał jedzenia. Zaraz po kolacji pójdę do Inka i poinformuje go o stanie Nighta. 

- Po kolacji idę do Inka... - powiedziałem zimnym głosem

- Guzik mnie to obchodzi... - wymamrotał. 

Moja mina zrzedła. On potrzebuje jakiejś zabawy, rozrywki. Nigdy tego nie mówiłem ale on potrzebuje się NAPIĆ!!!! Potajemnie wyjąłem telefon pod stołem i napisałem do Fella i Errora. 

Do: Fell, Error

Dream: Chłopaki potrzebuje waszej pomocy! Nightmare ostatnio ma taki jakby stan po depresyjny i nic nie chce robić. Dlatego tutaj moje zapytanie. Możecie go dzisiaj wziąć na jakąś imprezę czy po prostu się z nim napić? 

Nie musiałem długo czekać. W naszych drzwiach pojawił się Error I Fell. W rękach mieli 2 zgrzewki piwa i karty. 

- Choć Night pogramy w pokerka - powiedział Fell 

- Twój ulubiony....rozbierany... - dodał Error 

Ja wstałem i do nich podszedłem. 

- Zaopiekujcie się nim. Ja lecę do Inka PA! - otworzyłem portal i pognałem do Inka...


Początek nowej drogi [Sans x Reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz